Witamy każdego tu zaglądającego. Ta zakładka to „DROGA”, którą ciągle przemierzamy. Przystanki to:

-  Nasi na ŚDM w Krakowie 2016r.

-  Z nadzieją do Panamy 2019r.

-  Miejscem spotkania-Portugalia 2023r.

To są przystanki. Ale to co najważniejsze dzieje się między nimi. Poniżej mały wycinek, kronika, działalności młodych w naszej parafii.

Wszystkim za wszelkie wsparcie – Dziękujemy!

 

27.03.2023 r.

 

 

Obraz zawierający tekst, osoba, pozowanie, grupa

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający w pomieszczeniu, roślina

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający akcesoria, kluczyki

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający tekst, w pomieszczeniu, ściana, podłoga

Opis wygenerowany automatycznie

 

08.02.2023 r.

 

Obraz zawierający tekst, podłoże, wewnątrz

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający grupa, kilka

Opis wygenerowany automatycznie

 

 

03.02.2023 r.

Jako grupa „RAZEM do Lizbony” dziękujemy za obecność na super spotkaniu o festynie i za tak ogromną życzliwość, aż tak wielu ludzi. Postaramy się nie zawieść. Ja dziękuję wszystkim, którzy poczęstowali się szczyptą życzliwości zawartą w „miętusku”.

 

21.01.2023 r.

… panuje opinia, że młodzi ludzie są „przyszłością ... m.in. Kościoła”. Nie do końca taka teza jest prawdziwa. Młodzi są teraźniejszością ... również Kościoła. Tworzą wspólnotę Kościoła, parafii dziś. Tworzą: odchodząc, krytykując, będąc obojętnymi, zagniewanymi. Tworzą: swoją aktywnością, zaangażowaniem, modlitwą, radością, pomysłami. Wiele słyszymy narzekań na młodych. Dużo jest nauk i pouczeń.

 

My … Ruszamy ! aby dać świadectwo o „Pięknych Ludziach w Fajnym Kościele i Naszej parafii”. Rozpoczęliśmy przygotowania do podróży, ciałem

i duchem, do Lizbony, na Światowe Dni Młodzieży. Papież Franciszek w Panamie zaprosił Młody Kościół do Portugalii. Przez pandemię, ŚDM były przekładane i z różnymi perypetiami są organizowane. Ale cel jest coraz bliżej. Pragniemy odpowiedzieć na zaproszenie papieża i być w Lizbonie, małą cząstką, Kolonowskiego Kościoła w Kościele Powszechnym. Chcemy, aby czas do sierpnia był dla wielu osób czasem wyjątkowym. Każdego parafianina i nie tylko, dziecko i seniora, zdrowego i chorego, poważnego i zwariowanego, smutnego i wesołego, pogniewanego i miłującego. Pana i Panią – ZAPRASZAMY do podróży. Wyrusz z Nami do Portugalii. Będziemy do tej podróży zapraszali przez zaangażowanie, modlitwę, ofiary, akcje i pomysły. Wstępnie z naszej parafii zapisało się do wyjazdu 12 osób plus ks. Piotr. 13 osób chętnych, to ogromna liczba i powód do radości. Mimo różnicy wieku, płci, upodobań, charakteru chcemy tworzyć jedność i tam pojechać, aby się modlić, poznawać nowych ludzi oraz kultury i zwyczaje całego świata. Nasza 13 osobowa grupa nie jest zamknięta. Na Spotkania, które będą się odbywały w Naszej parafii, do modlitwy i działania zapraszamy każdego młodego człowieka. Może nie pojedziesz do Lizbony, ale możesz na następne ŚDM. Odwagi ! każdy może przyjść i działamy wspólnie.

 

Każdego zabieramy, od teraz, do Naszych modlitw. W niedzielę 22.01. godzina 19:30 w kościele NSM w Kolonowskiem, będzie Czuwanie Kolędowe. Zgromadzimy się wokół stajenki, św. Rodziny, a przede wszystkim Maryi, która jest patronką ŚDM. Przyjdź do świątyni lub na transmisję, w swoim domu. Śpiewaj kolędy, słuchaj teksów Pisma św. i Rozważań.

Czuwanie rozpocznie Naszą modlitwę za Was i w Waszych Intencjach. 

Z tyłu kościoła jest zasadzone drzewko „Dąb Lizboński”, obok pojawi się „portugalska skrzyneczka-azulejos” do której będzie można wrzucać zapisane Wasze Intencje, sprawy, radości i smutki.

Każda Intencja będzie codziennie omodlona, przez prawie wszystkich, członków Naszej grupy w jednej 10 Różańca św. w Tajemnicy Nawiedzenia, którą aż do sierpnia będziemy odmawiali. My za Was, a Wy za Nas… módlmy się.

 

Planujemy do sierpnia wspólnie przeżywać następujące wydarzenia:

-   piątek 17.03. - Czuwanie Modlitewne dla młodych

-   piątek 31.03. - Droga krzyżowa ulicami miasta

-   I Święto 09.04. - południowe Rodzinne Spotkanie przy szukaniu jajek Wielkanocnych oraz wyciskanych sokach i amdudlerach

-   sobota 14.04. - Akcja zbierania złomu w domach parafii (prośba o odkładanie)

-   niedziela 14.05. - pierwsze Nabożeństwo Fatimskie połączone ze Spotkaniem i poczęstunkiem (kremówki, naleśniki portugalskie i wyciskane soki) w ogrodach plebanii

-  sobota 27.05. - Wielki Festyn Odpustowy

 

Od czasu do czasu, będą (tak wspominane) wieczorne transmisje o 19:30 „Spotkań przy stoliczku”, które będą miały na celu przybliżenie ŚDM i Portugalii. Najbliższe Spotkania to:

-  niedziela 05.02. z uczestnikami ŚDM z Panamy i Krakowa

-  niedziela 12.03. z rodzicami młodych, którzy wybierają się do Portugalii.

Wkrótce będzie można nabywać w zakrystii, kancelarii i u młodych, koraliki 10 Różańca św. na nadgarstek w kolorach flagi portugalskiej i azulejos.

Pragniemy na Nasz wyjazd zarabiać, ale przede wszystkim na niego i Wasze wsparcie zasłużyć. Już dziś DZIĘKUJEMY za życzliwość, każdą modlitwę, dobre słowo i ofiary.

 

Hasło ŚDM to słowa z Ewangelii św. Łukasza

„Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry”.

Łącząc te słowa ze słowami papieża Franciszka „aby wstać z kanapy, ubrać buty i ruszać”, zachęcamy do wyruszenia z Nami. A grupie młodych, odważnych śmiałków, zdobycia „Himalajów czyli Lizbony”.

bł. Carlo Acutis, św. Hiacynto i Franciszku, Sługo Boża Łucjo

módlcie się za Nami

 

18.12.2022 r.

„… wstajemy z kanapy..” i RUSZAMY … kierunek LIZBONA 2023 - Światowe Dni Młodzieży

 

Po Naszej obecności na ŚDM w Krakowie i Panamie … „zakładamy buty i wstajemy z kanapy”. Ruszamy - kierunek: ŚDM Lizbona 2023. Chciałem już nie ruszać się, ale E i M mnie obudzili, podpuścili i … ZAPRASZAMY do realizacji tego DZIEŁA. Pojechać to raz, ale pojechać jak najmniejszym nakładem finansowym, a za to dużą pracą w przygotowaniach to dwa. W piątek 16.12. w ogrodzie plebanii płonęło ognisko, zagrała muzyka na gwizdkach, pokrywkach i innych dziwolągach. Zostało zasadzone drzewko „Lizbona 2023”, które „rośnie” w kościele. Natomiast w czwartek 22.12. wieczorem zapraszamy na spotkanie młodych, przy plebanijno-wigilijnym stole. Trochę szczegółów: wiek 15 - 35 lat, wylot 31 lipca - powrót 08 sierpnia. Jest to opcja samych ŚDM, bez pobytu na dniach w diecezjach Portugalii. Koszt: 1.800 zł i 320 euro. Będziemy do tych Dni przygotować się religijnie, duchowo ale też w miarę możliwości na ten wyjazd „zarabiać”.

 




 

03.11.2021 r.

Poniżej otrzymane dobre słowa, które mobilizują…..Dziękuję !

 

Dobrze jest kontemplować Boga w porządku natury, lecz najpełniej w dobroci ludzkich serc. Dziękuję ks. Piotrowi za zainteresowanie mnie drogą św. Jakuba przez podarowane dwie książki. Za takich dobrych ludzi, których Bóg stawia na moim „Camino”.

pan Mirek - bezdomny.

 

Księże Piotrze...

Witam, pozwolę sobie skreślić do Ciebie parę słów.Na początku pozdrawiam Cię z głębi mojego serducha, Twoje Camino Różne drogi pochłonęłam na jednym oddechu zaraz po zakupieniu. Nie umiałam się oderwać, dobrze, że zaczęłam po ugotowaniu obiadu, bo na pewno moi Chłopcy w niedzielę byliby głodni. Przypalony byłby na pewno, jak nie do wyrzucenia ?. Po Twoim kazaniu,przeczytaniu książki ? byłam pod ogromnym wrażeniem, słowa nie wyrażą tego co poczułam... Cały czas noszę Cię w swoim sercu i na ustach w modlitewnym westchnieniu. W swojej Małości, Słabości dla mnie Jesteś Wielki. Co czuję? Jakie mną targają odczucia, uczucia? Różne. Jest to podziw, że w dzisiejszych czasach gdzie człowiek nie może ukazywać swoich słabości Ty miałeś odwagę to zrobić. Chwała Panu! Szacunek, że potrafisz być szczery, uczciwy, bezpośredni i jednocześnie taki silny Bogiem, wiarą. Odwaga, że potrafiłeś wyjść z tym do ludzi i twarzą w twarz nam to wyznać. A swoim najtrudniej powiedzieć. Pan Jezus sam się o tym przekonał. Doceniam to . Dla mnie Jesteś jak ten Św. Piotr z jednej strony słaby, ze swoimi ułomnościami, a z drugiej OPOKA. Jesteś godny nosić to Imię. Nie gniewaj się za moją szczerość, napisałam to co serce ? dyktuje... Coś, a raczej Ktoś pchał mnie i nie dawał spokoju i ciągle szeptał napisz...

Z modlitwą i uznaniem Twoja parafianka …..

 

Szczęść Boże!

Przeczytałam pierwsze oraz drugie wydanie książki pt. „Camino”. Dziękuję za ukazanie piękna pielgrzymowania na Camino.

Już po przeczytaniu w ubiegłym roku pierwszego wydania poczułam wielkie pragnienie przeżycia tej drogi i obiecałam sobie, że będę się bardzo starać, aby jak najszybciej kroczyć „jakubowymi szlakami” . Teraz po przeczytaniu drugiego wydania można powiedzieć, że jestem „zarażona” Camino i nie przestaję o nim myśleć. Nawet rozmawiałam z moim chrześniakiem na temat wspólnego przeżycia tej pielgrzymki, do czego nie musiałam go namawiać, bo po chwili rozmowy pytał kiedy idziemy, jaką trasą itd. Dziękuję za te „okruchy życia”,  którymi się ksiądz z nami czytelnikami dzieli.

Pielgrzymuję na Jasną Górę w Opolskiej Pielgrzymce już wiele lat i wiem, jak bardzo się tęskni do tych dni…………, tych radosnych chwil i przeżyć, wspólnych modlitw i tego bycia razem z braćmi i siostrami w tej drodze do Mamy.

Życzę księdzu dużo zdrowia i spełnienia wszystkich „caminowskich” planów w tym 2016 roku. Pozdrawiam gorąco wraz z pamięcią modlitewną.

Sabina z parafii św. Rodziny w Zawadzkiem

 

Szczęść Boże! Witam!

Postanowiłam napisać i podzielić się osobistymi spostrzeżeniami na temat „Camino”. Jestem świeżo po lekturze tej książki i chciałabym księdzu podziękować za nią, tak po prostu.... Pracuję z Dorotą, pielęgniarką o której ksiądz wspomniał w jednym z rozdziałów i to dzięki Dorocie ta książka trafiła w moje ręce. Lektura uzmysłowiła mi pewne rzeczy, dzięki niej spojrzałam w głąb własnej osoby, duszy, pomyślałam o życiu nieco inaczej. W prostych słowach uzmysłowił mi ksiądz, rzeczy nad którymi dawniej się w ogóle nie zastanawiałam.... Dziękuję za to! Pomimo tego, że wiele w życiu od ludzi doznałam cierpienia i krzywd, ile człowiek zadał mi bólu.....to staram się wierzyć, chociaż zauważam, że z każdym dniem coraz trudniej. Jestem wierząca lecz mało praktykująca. Lata temu uznałam, że do modlitwy nie potrzeba mi kościoła, mszy itd... Modlę się w myślach, rozmawiam z Bogiem kiedy tego potrzebuję. Opowiadam mu różne rzeczy, co mnie ucieszyło, co mnie zasmuciło, radze się „Go” w wielu kwestiach. Pomimo, tego, że wykonuję zawód jaki wykonuję to często moja wiara w człowieku niknie.... nie ma we mnie ciepła, empatii, związane jest to z różnymi rzeczami ale wszystkie sprowadzają się właśnie do człowieka..... To oni często zadają ból, krzywdzą słowem, oskarżeniami, potrafią poniżyć.....Dlatego tak wiele we mnie zwątpień.… Dzięki tym wszystkim przykrością jakie zaserwowali mi ludzie otworzyłam swoje serce na zwierzęta, zwłaszcza te pokrzywdzone przez los, doświadczone, kalekie, chore i cierpiące. Zawsze kochałam zwierzęta ale od około 2 lat to uczucie jest jeszcze bardziej rozbudzone w moim sercu i duszy. Może dlatego, że w zwierzętach odnajduję cząstkę siebie, również skrzywdzonej przez ludzi jak wiele psów, kotów i innych braci mniejszych… Mam nadzieję, że księdza mój list nie znudził, chciałam się podzielić refleksją, słowem.… Jeszcze raz dziękuję.... Życzę pomyślności, zdrowia oraz wielu napisanych książek o Camino i nie tylko!!!! Pozdrawiam serdecznie Katarzyna

 

Szczęść Boże!

Przeczytałam książkę, którą Ksiądz napisał. Piękna. Piękno mierzone mądrością słów. Trud i cierpienia, które dotykają każdego z nas zdają się mieć nowy wydźwięk. To tematy, o których od dłuższego czasu rozmyślam. Jesteśmy skomplikowanymi stworzeniami, zawsze usilnie błagamy Boga o zdrowie. Zdaje się, że jeszcze nie spotkałam osoby, która nie modliłaby się o zdrowie dla siebie lub bliskich. A czy nie warto podziękować Bogu za te wszystkie trudy cierpienia i choroby. Uwielbiać Go za to. Uwielbienie oznaczałoby akceptację tego, co Bóg na nas dopuszcza. Akceptację całej sytuacji, jako Bożego planu w naszym życiu. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1 Tes 5,16-18). Bóg ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro, z każdej, często mogłoby się wydawać, sytuacji nie do przejścia potrafi uczynić coś całkiem przeciwnego. Chyba nie ma sensu zastanawianie się, dlaczego, bo człowiek popada w zwątpienie. W każdym bądź razie, każdy problem sytuacja, czy spotkany człowiek doprowadziły nas do miejsca, w którym znajdujemy się właśnie teraz. Warto zająć się teraźniejszością, aby wszelkie sytuacje i wypowiadane słowa sprawiały, że każda spotkana przez nas osoba będzie, choć trochę szczęśliwsza. Wspomniał Ksiądz o filmach „Droga życia” i „Dzika droga”, w moim subiektywnym odczuciu oba genialne, posiadające już wymiar eschatologiczny. Poruszające najważniejsze aspekty życia ludzkiego. Życie jest poszukiwaniem i czekaniem i wydaje mi się, że tak naprawdę człowiek nigdy nie jest w stanie odnaleźć siebie w pełni. Zawsze pozostaje jakaś nieokreślona przestrzeń. Przestrzeń, która zostanie wypełniona dopiero w wieczności. Tęsknota za pierwotnym spotkaniem Boga. Tęsknota, która zdaje się być przykrywana dzisiejszym światem. Dzisiejszą pogonią, tak naprawdę nie wiadomo, za czym. Dzisiejszym hałasem, który zagłusza to, co najważniejsze. Zagłusza Głos Boży. A przecież wiadomo, że można Go usłyszeć tylko w ciszy. Strach przed ciszą, strach przed prawdą strach przed życiem. Zniewoleni dzisiejszym postępem, technologią, nowościami. Wszystkim wydaje się, że jest jeszcze czas. Czas na to, żeby się nawrócić. Czas na to żeby zacząć się modlić i pokutować za grzechy. To chyba najskuteczniejsza myśl, jaką udało się Złemu zaszczepić w umysłach ludzkich. Że mamy czas, że to starość jest po to, żeby zwrócić się do Boga. Kohelet mówi: „Pomnij jednak na Stwórcę swego w dniach swej młodości, zanim jeszcze nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o których powiesz: Nie mam w nich upodobania.” Zdaje się. Że im dłużej myślę, tym większe wątpliwości ogarniają nie tylko mój umysł, ale i serce. Im dłużej myślę, tym bardziej uderza mnie to, że tak naprawdę nigdy nie ogarnę tego umysłem, że tak naprawdę, wiem, że nic nie wiem. Patrząc na mój przypadek,znalazłam się na etapie gdzie nie potrafię odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania, nie potrafię dokonać wyboru,ale to już całkiem inna historia. Wszystko to marność i pogoń za wiatrem, jak to czytam w jednej z moich ulubionych Ksiąg. Oj,widzę,że się troszkę rozpisałam. To już kończę. Bóg jest Pokojem i tylko On może taki Pokój wprowadzić w nasze życie, więc z całego serca życzę Księdzu takiego Pokoju. Pokoju, który przewyższa wszelki umysł. Umiejętności odczucia i dostrzeżenia Bożej Obecności i nieprzemijającego piękna dzieła Stworzenia. Niech Pan Księdzu błogosławi w każdym czasie. Pięknej niedzieli! Pamiętam w modlitwie. Przesyłam uściski!Mariola

 

Witam księże Piotrze.

Właśnie przeczytałam książkę Camino. Czułam się jakbym wędrowała z Księdzem ;-). Dziękuję za piękne opisy, za mądre rady życiowe oraz ponadczasową płętę, że z każdego upadku można powstać, jeśli tylko trzymamy się mocno ręki Pana Jezusa.

Sięgam wstecz pamięcią i wspominam wyjazd do Medjugorie z księdzem - było super. Byliśmy też z mężem ostatnią parą w Skorogoszczy, której udzielił ksiądz ślubu. Do tej pory pamiętam słowa księdza po przeczytaniu ewangelii: "Teraz od tego jak długo będę mówił zależy, kiedy zostaniecie mężem i żoną".

Sama przeszłam niełatwą drogę wzrastania w wierze. Jakieś 4 lata temu postanowiłam odmówić Nowennę Pompejańską w intencji syna o powodzenie w operacji, którą miał przejść. O tym co przeżyłam podczas odmawiania tej nowenny i mojej przemianie też mogłabym książkę napisać. Ale po dłuższym zastanowieniu się to doszłam do wniosku, że ta przemiana zaczęła się właśnie w Medjugorie. Zatem chciałam księdzu podziękować za wyjazd do Medjugorie, udzielenie pięknego ślubu i książkę, przy której zachwycałam się wędrówką, śmiałam się i wzruszałam, bo dostrzegłam tam samą siebie z przed lat - osamotnioną wśród tłumu.

Pozdrawiam serdecznie. Magda Kalinowska.

 

Szczęść Boże!

Już od dłuższego czasu zabieram się do napisania listu, ale chyba jeszcze trochę czasu upłynie zanim wreszcie się zmobilizuje, a myśli w sercu mam sporo, z którymi chętnie bym się z Księdzem podzieliła. Dotarła do mnie CAMINO i przede wszystkim chce właśnie za to piękne poruszające świadectwo podziękować. To właściwe słowo, naprawdę mnie ta książka poruszyła, nie tylko pięknie opisane wspomnienia i doświadczenia na rożnych etapach drogi pielgrzyma, ale i to, co ukryte między wierszami. Pierwszy raz przeczytałam prawie jednym tchem, teraz raz po raz powracam, czytam fragment, jedno zdanie i dostrzegam wiele wiele więcej niż tylko treść wyrażoną słowami. Dzięki księże Piotrze, za każdy kilometr, każdy krok a nawet za każdą chwile postanowienia wyruszenia na nowo, naprzód, w górę ale i w w głąb własnego serca… To taka namiastka moich przemyśleń. Ale piszę też, żeby połączyć się z księdzem w dziękczynieniu za kolejny rok życia i prosić Pana Boga o błogosławieństwo na ten nowy właśnie rozpoczynający się rok. Niech ten kolejny etap życiowego Camino będzie pełen pięknych chwil, ubogacających spotkań i cudownych niespodzianek.  Św. Teresa z Avila też napisała CAMINO - DROGĘ doskonałości dla swoich sióstr, wiedząc jakie są niedoskonale i bez wskazówek, ani rusz w tym życiu, żeby się w nim nie pogubić, a pisała po prostu czerpiąc ze swoich doświadczeń własnej życiowej drogi - o! właśnie tak jak ksiądz to zrobił! Dzięki za CAMINO, dzięki Bogu, że księdza Camino też przebiega czasami przez Górę Karmel!

Z pozdrowieniami i modlitwą, wdzięczna za wszystko Maria Magdalena

 

Witam serdecznie. Szczęść Boże.!

Dostałam książki Księdza. Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna. Książki oczywiście przeczytałam z ,,marszu" i już są w ,,obiegu" u caminowiczów. Nawet film Dzika droga już oglądnęłam! Przyznam, że nie znałam go, ale jestem pod wrażeniem, mimo że nie mówi on o ,,Naszym" Jakubowym szlaku. Ale jest bardzo refleksyjny.

A książki? Ksiądz jest WIELKI!! Tyle myśli i życiowych wskazówek! Bardzo, bardzo dziękuję! Dla mnie są bardzo wzruszające . Mam problem z nałogiem męża i syna więc ze łzami wzruszenia czytałam rozdział 23. Proszę Księdza o modlitwę za moich najbliższych,bo już brakuje mi sił i ochoty do walki o spokój i ratowanie małżeństwa i rodziny. A na koniec i ja poproszę o adres,bo mam ochotę coś księdzu posłać. To książka... HA! naszego księdza profesora Bełcha z Przemyśla. Piszę Naszego, bo ks. Bełch jest naszym opiekunem pielgrzymkowym i depcze z nami SZLAKI. Dodam, że jest dla nas BEZCENNY!!!!Po prostu dusza człowiek! I w Hiszpanii też był dwa lata temu mimo swoich....78 lat!! tak tak! Kończąc jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję i czekam na adres. Ponawiam zaproszenie na nasze wędrowanie Podkarpackim odcinkiem Via Regia.

Szczęść Boże! Małgorzata. Buen Camino na wszystkich DROGACH Księdza.

 

Księże Piotrze!

Od znajomego ks. prałata dostałam dwie książki o Camino autorstwa księdza. Przeczytałam obie dwa razy: pierwszy szybko i z zaciekawieniem, a drugi raz po obejrzeniu filmu "Droga życia"- ale teraz już spokojnie, wolno.

Ze zdziwieniem stwierdziłam, że na wiele spraw wcześniej nie zwróciłam uwagi np. że ksiądz poleca ten film. Czytając drugi raz stwierdziłam, że wiele księdza myśli i rozważań o życiu, jego drodze, jest ogromnie trafnych i do mnie osobiście mocno przemawiających. Dziękuję za te słowa ale również za wspaniałe poczucie humoru. Zaskoczenia były dwa: zawał!? przy takiej aktywności fizycznej! no i rozdział "Mazury". Podziwiam i ogromnie cenię księdza za tą szczerość wyznania tego w książce. Wszyscy ulegamy słabościom ale bardzo niewielu potrafi się do tego przyznać. Większość nie!...

Proszę księdza, proszę pisać nadal ma ksiądz o czym pisać i świetnie to robi! Wyszło nie " jakoś tak" ale bardzo dobrze - przynajmniej dla mnie.

Czytając drugi raz zauważyłam adres mailowy i pomyślałam napiszę!

Pozdrawiam, życzę zdrowia i wielu podróży. Szczęść Boże Danuta z Opola

 

Pozdrowienia z upalnej Nowej Zelandii!

Skończyłam właśnie czytać książkę księdza "Camino, rożne drogi", którą dostałam

w prezencie od mojej koleżanki - Hanny Kempy. Przede mną jeszcze „Nowe drogi', które będą mi umilać podroż do pracy i z pracy w tym tygodniu :) Hance już podziękowałam, ale korzystając z dobrodziejstwa jakim jest internet chciałabym również księdzu podziękować. To bardzo przyjemna lektura i druga książka, jaką czytałam o Camino. Pierwsza była "Nie idź tam człowieku", o której wspomina ksiądz w 12 rozdziale. Opisywany Nowozelandczyk, który rzekomo leczył biegunkę pomarańczami ma na imię Roger (nazwisko wyleciało mi w tej chwili z głowy) i jest przyjacielem ojca mojej koleżanki. Roger dał mi do przeczytania książkę Kołaczkowskiego-Bochenka z prośbą o przetłumaczenie fragmentów dotyczących jego osoby. Ponad 7 miliardów ludzi na świecie, a jednak to mała wioska. Zdaniem Rogera, historia z pomarańczami i jogurtem jest mocno przesadzona. Nowa Zelandia nie jest czystym krajem. Zatrucia pokarmowe zdarzają się tu tak samo często jak w innych krajach o podobnym klimacie. Pan Kołaczkowski-Bohenek mocno to pokolorował. Jest w jego książce wiele innych nieuprawnionych opinii, ale to już inna sprawa. Mnie ta jego książka bardo zmęczyła - czytając ją czułam się jakbym sama szla z plecakiem dziesiątki kilometrów. Dlatego bardzo się cieszę, że Hanka przysłała mi książki księdza, które czytam z przyjemnością.

Pozdrawiam Magda Smolira

 

19.10.2021 r.

list otrzymany pocztą z Niemiec

 

CAMINO – Droga życia

Otrzymałem od księdza dwie książki "Camino". Pochłonąłem je w ciągu 2 dni. Słowo Camino to Droga. Dla większości może kojarzy się z pątnicza drogą do grobu św. Jakuba. Dla mnie osobiście, po przeczytaniu tych książek kojarzy mi się ze słowami Droga życia. Każdy człowiek na świecie ma swoje Camino. Każdy człowiek przechodzi przez swoje życie tak lub inaczej. U księdza w książkach jest to bardzo łatwo rozróżnić. To w większości przekaz wycieczek po górach, pątniczych szlakach i w spotkaniu na swojej drodze takich czy innych ludzi w momencie swej Drogi życia. Każdy jakiś spotkany po drodze człowiek jest w jakimś momencie swego Camino. I tu utkwił mi pan Michał (z książki „Camino-Nowe Drogi”) mojej głowie. Jakie on ma swe Camino? Jak ja bym się zachował w tej części jego Camino? Tak jak On, na pewno nie. Jestem człowiekiem z reguły pesymistą, nerwowy i niecierpliwy. A mimo to chciałbym być panem Michałem. Ksiądz w tej części dokonał sporej roboty, wzbudzając we mnie chęć ażeby Camino odbyć, kiedy mnie dotknie to wszystko, co pan Michał spotkał na swoim Camino. Proszę w ukryciu Boga, żebym umiał być w takim momencie jak pan Michał. To tylko jedna sekwencja o której piszę czytając księdza, książki a sekwencji jest mnóstwo. Nie chcę tu pisać żadnej recenzji ani krytyki. Bo nie jestem do tego upoważniony, a do krytyki jest wielu. Pisać się nie chce lub nie umie, ale krytykować to się umie, a do tego jest masa ludzi. Krytykę zostawiam Bogu.

Dziękuję księdzu za napisane wspaniałe słowa, za pokazanie nam gdzie jest to nasze Camino. Czekam z niecierpliwością na 3 część książki. Proszę o jej przesłanie

pozdrawiam JG

 

 

13.10.2021 r.

W pierwszej połowie listopada pojawi się nowa książka o Camino. Tym razem bohaterem nie będą przebyte kilometry, czy też ludzie idący Drogą. Zatrzymamy się przy człowieku Spotkanym podczas wędrówki. Niekiedy są to Spotkania, które trwają kilka sekund, a czasem trwają dłużej, ale każde z nich zapada w pamięci i sercu. O takich Spotkaniach będzie ta książka. Swoje refleksje napisał, tym razem, nie tylko sam ks. Piotr... Oprócz tekstu znajdziemy w książce kilkadziesiąt zdjęć ilustrujących, przynajmniej w małej części, atmosferę Camino. Zapraszam do zakupu i lektury nowej książki. Proszę podziel się tą informacją z innymi. Proszę o promowanie i popularyzację. Dziękuję !

 

01.10.2021 rok

I to by było na tyle. Przynajmniej w tej książce. Bo przecież o Camino, o człowieku, o spotkaniach można bez końca i na różne sposoby. Książki nastąpił koniec, ale tak jak to dzieje się po dojściu do celu podczas Camino - „Koniec drogi jest jej początkiem”. Niech ostatnia strona tej książki będzie dla Ciebie drogi czytelniku początkiem. Czego początkiem ? Sam szukaj odpowiedzi na to pytanie. Sam szukaj początku… . Może przeczytanie tej książki to początek wyruszenia na Camino ? Może początek pięknego Spotkania ? A może zakochania się w życiu, swoim życiu ? … ot, tak po prostu.

 

Poniżej małe fragmenty powstającej książki o Camino. Proszę trzymać kciuki, aby powstała i została wydana. Zaglądaj do tej zakładki ... aż do wydania wersji papierowej będą ukazywały się tu małe fragmenty………

 

17.09.2021 rok

Pozostanę przy zaproszeniach osób, które stoją przed domem, a bardziej przy swoim płocie. Na Camino 2020 roku Sandomierz-Kraków, taką to osobą była pani z Łodzi ze swoim synkiem i swoją mamą. Byli na urlopie na swoim Ranczo, czyli ojcowiźnie. Pani zagaduje naszą idącą piątkę. Może wstąpicie na kawę ? Chwila naszego zastanowienia. Ta chwila wynikała nie z tego, że nie lubimy kawy, ale dosłownie przed chwilą ruszyliśmy spod sklepu, gdzie raczyliśmy się pysznymi lodami na patyku. Więc wahanie czy po odpoczynku zrobić następny odpoczynek. Smak kawy zwyciężył a bardziej sympatyczne zaproszenie miłej pani. Pani widziała nas już rano jak szliśmy, a ona jechała samochodem. Zastanawiała się i rano i teraz „co my za jedni ?”. Tłumaczymy. Słuchają dwie panie i jeden chłopak. Pani, która nas zaprosiła mówi „oj chciałbym tak iść, marzę o takim czymś”. Żaden problem proszę się spakować i zapraszamy do naszego grona. Poczekamy. Myślę, że o Camino marzy wiele osób. Ale z tym szlakiem ma się tak, że nie wystarczy marzyć o jakimś tam Camino i kiedyś tam. Tak jak marzy się: moja córka będzie pracowała w ONZ, skończę na starość studia, pojadę na Islandię, pójdę na koniec świata itd. Camino trzeba, bez marzeń, konkretnie planować: konkretny dzień wyruszenia i skąd pierwszy krok. Jak jest konkret to ruszysz. Pani nie ruszyła, ale zrobiona kawa była mocna, rozmowa też, gdyż gdy dowiedziała się, że jestem księdzem, mówiła o swoim życiu, małżeństwie, a bardziej o byłym już małżeństwie. Umocnieni spotkaniem, lodami i kawą ochoczo idziemy dalej.

 

Rok 2021 jest Rokiem Świętym Jakubowym. Przypada on zawsze wtedy, kiedy Uroczystość św. Jakuba wypadnie w niedzielę. A tak jest właśnie w tym 2021 roku. W naszym regionalnym Radiu Doxa, w każdą niedzielę po południu, nadawane są audycje „Drogi Jakubowe” w których różni ludzie mówią o Camino (archiwalne programy do odsłuchania w zakładce Radio Doxa-Audycje). W kilku audycjach byłem gościem i mówiłem o swoim doświadczeniu tej drogi. W dwóch audycjach gościem była nasza młoda parafianka, maturzystka. Była wtedy przed swoim pierwszym w życiu Camino. Dzieliła się swoimi radościami i obawami. Na jedno z pytań prowadzącej odpowiedziała „… moim przyjacielem jest Jezus”. Wychodząc z tego świadectwa, zaprosiłem młodą dziewczynę do napisania, w tej książce tekstu o Spotkaniach z przyjacielem Jezusem na Camino. Najważniejszym spotkaniem każdego dnia jest Spotkanie z przyjacielem, którym jest Jezus. Spotkanie podczas Eucharystii. W plecaku „noszę kościół”. Czyli wszystko, aby móc odprawiać Mszę św. Jeśli jest taka możliwość odprawiam i uczestniczymy w Mszy św. parafialnej. Ale nie zawsze można to uczynić i wtedy Msza św. jest w różnych miejscach o różnej porze. Teraz oddaję głos a właściwie pióro czy bardziej klawiaturę. Ta część to nasze Spotkania z Przyjacielem opisane przez osobę, która ma za sobą przejście swojego pierwszego Camino...

 

02.09.2021 rok

Camino – Spotkanie z Człowiekiem

 

W 2016 ukazały się moje dwie książki („Camino-Różne Drogi” oraz „Camino-Nowe Drogi”). Tematem są szlaki Camino, ale i szlaki życia. Od tego czasu przymierzałem się do pisania, ale jakoś nie wychodziło. Obecnie, w Roku Jakubowym, coś drgnęło. Pisałem i … oto zapraszam do lektury ! Książka jest oparta na trzech ostatnich naszych Camino czyli:

      rok: 2019. trasa: Porto – Santiago. uczestnicy: Hanna, Maria, Marcin, Piotr.

      rok: 2020. trasa: Sandomierz – Kraków. uczestnicy: Barbara, Karolina, Maria, Antoni, Piotr.

      rok: 2021. trasa: Iława – Gniezno. uczestnicy: Marcelina, Maria, Antoni, Piotr.

Wplecionych jest też parę wątków, spotkań z wcześniejszego wędrowania. Nie jest zachowana chronologia tych spotkań.

 

………………Camino … szlak, który wytyczył człowiek 1200 lat temu. A może tylko człowiekowi wydaje się, że wytyczył ten szlak. Może tak jak w wielu rzeczach dziejących się w historii Pan Bóg posłużył się człowiekiem, posłużył się przypadkiem.

 

………………Po gościnnym wójcie, czyli władzy świeckiej, dla równowagi teraz o bardzo gościnnym, księdzu czyli „władzy kościelnej”. Ksiądz Witold (Witek). Niesamowity człowiek. Obecnie ma 83 lata, za to duchem ma lat 38. Gościłem u niego dwa razy. Za pierwszym razem idąc Camino w 2015 roku. Drugi raz w 2020 roku. Ks. Witek mieszka „Na wyspie”. Ośrodek Rekolekcyjny położony jest dosłownie na wyspie. Teren rozległy. Znajduje się w nim dom główny, cztery pustelnie i piękna kaplica. Stawy, dopływy, łąka, las. Ks. Witek mieszka tam z chodzącą dobrocią, gościnną panią Helenką. Pani ogarnia sprawy kuchni i porządków (a grupy i osoby chcące przeżyć swoje rekolekcje czy też „dni pustyni” są tam bez przerwy przez cały rok). Po wejściu do Ośrodka przez dużą drewnianą bramę, promienie słońca padają na rzeźbę Świętej Rodziny (to patroni tego miejsca). Rzeźba ta, to jedna z wielu, które znajdują się „Na wyspie”, autorką i wykonawcą wszystkich prac jest pani Helenka. Nieodłącznymi towarzyszami są cztery pieski, przybłędy. Nie opuszczają gospodarza na krok. Mieszkają tam też pszczoły, żaby, komary, ważki, ptaszki, wszystko w niesamowitej symbiozie. Aby znaleźć się na wyspie, musieliśmy za każdym razem, zboczyć z głównego szlaku cztery kilometry. Ale dla takiego miejsca, a bardziej takich ludzi warto. Zaraz po wejściu w ten magiczny teren człowiek czuje się jak w bajce. Czuje się jak w domu. Wszystko ma do swojej dyspozycji, tu macie lodówkę, mówi gospodarz, tu łóżko lub za drugim pobytem tu macie każdy swoją pustelnię. Dalej mówi, za chwilę będzie kolacja, a wieczorem robimy rożno ale nad prawdziwym ogniskiem. Między kolacją a rożnem były jeszcze lody, ciasto i kawa. I to wszystko dla ludzi, których się nie spodziewał. I ten jego poświęcony czas dla ludzi, którzy nadeszli niespodziewanie. Rano pyszne, obfite śniadanie na werandzie. Wszystko domowej roboty. I opowieści gospodarza. Ma ks. Witek doświadczenie różnych osób, od biskupów po bezdomnych, którzy u niego goszczą. Opowieści okraszone niesamowitym, pięknym humorem. Żadnej polityki, narzekania, obrażania, złośliwości. I ten panujący tam spokój. Spokój, który się uśmiecha. Spokój jest tam w każdym miejscu ale szczególnie w kaplicy. Kaplica „Genius loci”. Na ścianach tego Domu Pana Boga napisane Ikony. Bóg tu JEST ! O godzinie 4:34 rano po przebudzeniu, po porannej toalecie w łazience, która jest w każdej pustelni, wychodzę. Czuję się jak pustelnik … no prawie. Kroki kieruję do kuchni. Przygotowuję jedną kawę. Inni śpią. Siadam na krzesełku nad wodą, na pomoście. Budzi się nowy dzień. Jakże inaczej niż w mieście, niż w domach, gdzie często głośno i nerwowo. Tutaj rechot żab, śpiew ptaków, brzęczenie komarów, tu wyjątkowo nie jest to denerwujące (ja mam szczęście, gdyż komary, czy bardziej komarzyce, nie lecą na mnie). Ten poranny śpiew przyrody to koncert orkiestry symfonicznej. Dyrygentem jest sam Bóg. A za chwilę do orkiestry dolatują pieski gospodarza, wesoło szczekając i merdając ogonami. Merda nawet ten który ogonka nie ma. Lecą, a za nimi idzie ks. Witek. Dostrzega mnie i od razu po Dzień dobry, Szczęść Boże, sypie dwoma dowcipami. Jeśli jest niebo na ziemi to właśnie w tym miejscu. Z raju nie chce się wychodzić, ale my mamy inny Raj, Drogę i Cel. Po odprowadzeniu nas do bramy przez księdza, panią i pieski, pożegnaniu i pomachaniu długo sobie na drogę, idziemy w kolejny dzień i kolejne kroki. Tęsknimy do tego prawdziwego Raju z którego nie będziemy już wychodzić. Będzie wieczny. Panie daj nam tak Camino Życia przeżywać a nie przeżuwać, aby tam dojść. Niebo zdobyć ! Ale też taki mały, a może nie taki mały, Raj tworzymy Tu i Teraz. W miejscu, gdzie Pan Bóg nas postawił, powołał. Nie trzeba żyć na wyspie, aby żyć w Raju. Raj nie zależy od miejsca, a od człowieka, który żyje i tworzy, w każdej chwili, w każdym miejscu, niebo lub piekło.

 

………………Do trzech razy sztuka, więc pozostańmy przy trzecim nas zaproszeniu przed domem, ale nie przed płotem. Ten dom nie miał płotu, za to 4 bawiące się kotki i miłych gospodarzy. Marcelina, Maria, Antoni i ja siadamy na rozwidleniu dróg, przed domem w miejscowości Gąski, na krótki odpoczynek. Jak zawsze zdejmujemy buty rozkładamy dwie kalimaty wyciągamy słodycze, co kto niesie w plecaku. To jest pora na słodycze np. batonik - nagie Góralki. Gościmy się przed domem bez płotu. Podglądamy koty i krzątających się ludzi. Nagle podchodzi do nas, uśmiechnięta pani. Ciekawa kto my ? co my ? Odchodzi w dalszym ciągu uśmiechając się. Po chwili z domu wychodzi młody mężczyzna z tacą. Idzie w naszym kierunku i tacę stawia przed nami „proszę się częstować” mówi. Na tacy kawa w kawowym serwisie, cukier w cukiernicy i mleko w dzbanuszku. Cztery talerzyki i cztery łyżeczki. Na dużym talerzu domowe ciasto. Kawiarnia pierwsza klasa. Atmosfera jeszcze lepsza. Przy takiej ofercie „naga Góralka” zostaje nie tknięta. Szczęśliwi ruszamy dalej. Szczęście tak nas uszczęśliwiło, że poszliśmy na rozwidleniu nie w tę drogę co trzeba. Po paru kilometrach musieliśmy polami, chaszczami, okopami, pod drutami elektrycznego pasterza, przedzierać się do właściwego szlaku. Ale po wizycie w kawiarni pierwszej klasy, cóż to jest dodatkowe pięć kilometrów.

 

………………to małe fragmenty powstającej nowej książki o Camino. Dwie moje prośby: trzymaj kciuki, aby powstała i została wydana. Zaglądaj do tej zakładki, może będą ukazywały się tu kolejne fragmenty………

 

03.04.2021 rok

Przed nami znowu druga Wielkanoc w czasie corona - wirusa, a za nami dużo miesięcy w stanie wyjątkowym. A szczególnie jak się pracuje w szpitalu, niektóre sceny już się nie wymaże z głowy. A jak szybko może się wszystko pozmieniać z dnia na dzień i potem jest  się też samemu chorym i jeszcze wciąga się do tego innych . A na to niestety nie ma się wpływu . Już drugi rok , gdzie jest wielka niewiadoma jak się dalej ta pandemia rozwinie. Znowu święta w Niemczech gdzie kościoły zamknięte, jakie to smutne. Chociaż są tez parafie co dalej wszystko robią . Każdy decyduje po swojemu. Ale mimo to , jest orędzie Wielkanocne, że życie i miłość mocniejsze jest niż śmierć, a światło wielkanocne święci nam , chociaż może dużo ludzi to różnie odbiera . Ja życzę nam wszystkim oczy wielkanocnych co w śmierci do życia widzom, życzę nam siły, pokoju, światła, nadziei, wiary. Takiej wiary, co sprawia, że grzech zbrzydnie. Takiej mocy, co wszelki grzech pokona. Takiej siły, co grzech za drzwi wyrzuci. Takiej miłości, co przy niej grzech skona. Nie siłom i mocą własną, lecz wiarą w miłość która Zmartwychwstała damy radę. Amen. Dziękuję za wspaniałe transmisje i że JESTEŚCIE ! Wesołego Alleluja !

 

28.03.2021 rok

Mija rok od … Pandemia. Wirus. Covid 19.

25 marca 2020 zostały zamknięte kościoły. Jaki to był rok ? Jak reagowaliśmy na początku epidemii ? Jak obecnie? Co zmieniło się ? Jak się zmieniłeś? Jesteś: Lepszy? Gorszy? Taki sam? Co dla ciebie jest ważne? Jakie jest Twoje życie?

Poniżej świadectwa osób, które odpowiedziały na zaproszenie podzielenia się i napisały swoją refleksję o przeżytym czasie…. Dziękuję !

 

Pacjent, 21 dzień na HFNC – wysoko przepływowej tlenoterapii donosowej ( to te „rurki w nosie”, które obecnie ma Piasek).

21 dni „bombardowania” tlenem o przepływie 60-70 litrów na minutę, o stężeniu 85-99%. Dla przypomnienia, stężenie tlenu w powietrzu wynosi 21% i takim stężeniem na codzień sobie oddychamy. Od około 5 dni stan się pogarsza. Obok łóżka, na stoliku, poza zasięgiem wzroku pacjenta leży przygotowany zestaw do intubacji. Z doświadczenia wiemy, że taki

pacjent potrafi się załamać oddechowo w przeciągu kilkunastu sekund.

Saturacja leci na łeb na szyję, a pacjent nie ma już siły generować efektywnych oddechów. Rezerwy zostały wyczerpane. Dla nas od tego momentu zaczyna się wyścig z czasem. Potrzebna jest jak najszybsza intubacja i podłączenie do respiratora. Mamy na to maksymalnie kilka minut.

- Panie Waldku? Jak Pan się czuje?

- Wyczerpany.

- Czy czegoś Pan potrzebuje?

- Nie...

- Może Panu radio włączę?

- Ja stąd nie wyjdę.

- Robimy co możemy, ale musi nam Pan pomóc. Nie może się Pan teraz poddawać.

- Ale ja to wiem.

Słowa są urywane, każde wymaga olbrzymiej energii. Ograniczamy więc rozmowy do niezbędnego minimum i głównie to my mówimy, a pacjent słucha. Tydzień temu jeszcze udawało nam się pożartować, wciągaliśmy Waldka w rozmowę, dorzucał coś od siebie. Myśleliśmy, że wychodzimy na prostą. Pojawiał się uśmiech, który teraz już zgasł. Waldek leży pomiędzy pacjentami wentylowanymi mechanicznie, mniej więcej na środku sali. Przechodząc między łóżkami, szeleszcząc strojami barierowymi co jakiś czas przystajemy, ściskamy Waldka za rękę, głaszczemy po ramieniu dłońmi zapakowanymi w potrójną warstwę rękawiczek. Pochylamy się, zza gogli, okularów ochronnych, przyłbic szukamy kontaktu wzrokowego, staramy się dodać otuchy, dać do

zrozumienia, że cały czas tutaj jesteśmy. Zza masek informujemy o telefonach od rodzin, przekazujemy informacje, że kochają, ściskają, myślami są z nim...

...A nasze serca pękają na miliony kawałków. Waldkowi szklą się oczy. My odwracamy wzrok, żeby ukryć wzruszenie przed Waldkiem. Gorzej z ukryciem ściśniętego gardła, choć maski tłumią nasze głosy.

Inny pacjent, Piotr:

- Boje się, nie chce umierać. - ...Piotra już nie ma. Dwa dni po wypowiedzeniu tych słów patrzyliśmy na kardiomonitor pokazujący asystolię, a lekarz dyżurny stwierdzał zgon.

„Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów to tylko statystyka”.

Czego bym nie napisała na zakończenie to i tak będzie niewystarczające. Dwoimy się i troimy, a covid i tak pożera płuca naszych pacjentów kawałek po kawałku. Pacjentów, którzy mają imię i nazwisko, są ojcami, matkami, mężami, żonami, synami, córkami, przyjaciółmi.

Można uciekać w różne sprawy...,ale to też należy do życia, nie da się uciec ani zapomnieć. Uczy jednak pokory, pokory i szacunku do drugiego człowieka.  Do każdej chwili, która się nie powtórzy. Nie ma później... Nie ma miejsca na "Ja"...To jednak trzeba czuć, do tego trzeba dojrzeć. Czy można być bliżej Ukrzyżowanego?!

 

W ubiegłą niedzielę IV Postu, Laetare, patrząc na transmisję Mszy św. z Kolonowskiego, z radością, zauważyłem, że kapłan ma na sobie ornat koloru różowego. Kolor różowy ma to w sobie, ze prawie automatycznie wywołuje nastrój radości, wbrew temu, jaka nas otacza rzeczywistość. Pamiętam dokładnie jak bardzo cieszyłem się będąc ministrantem, że mogłem podać ten ornat księdzu do Mszy. O ile dobrze pamiętam, byłą taka możliwość tylko dwa razy w roku, w czasie Adwentu I Postu. Ta radość różowego koloru pogłębiła się teraz, gdyż wiedziałem, że za godzinę będę miał możliwość poświęcić moją Biblię, w naszym kościele tu w Niemczech, w Leverkusen. Ktoś powie: co za wielka radość? Tak to prawda, ale ja miałem 1 raz w życiu, a 1 raz od 40 lat jak jestem tutaj, na obczyźnie, możliwość dokonania tego. Słowo Biblia, rzadko dziś można usłyszeć, przeczytać, szczególnie w Europie Zachodniej. Uszczęśliwiony, trzymając Biblię za pazuchą, moją już poświęconą Biblię, idąc do domu, zastanawiałem się co by też napisać na temat „ Świadectwo” o które prosił ksiądz w Kolonowskiem. Ponieważ mija rocznica pandemii, dobrze by się stało, aby coś w tym temacie napisać. No i zaistniał problem, gdyż na ten temat napisano, nagadano i Bóg tylko wie co tam jeszcze, że przez żadne moje słowa nic nowego nie można coś dodać czy ująć. A jednak wierny mej zasadzie, że w Biblii zawsze znajdziesz taką, czy inną odpowiedź. Przychodząc do domu otworzyłem na chybił trafił mą Biblię. Biblia praktycznie sama się otworzyła na stronach księgi Wyjścia. Jakże tam inne słowa w porównaniu do wszystkich dysput różnorakich naukowców, pseudonaukowców i wszelkiej maści wszystkowiedzących itp. Jakże inaczej brzmią słowa w porównaniu do wszelkiego typu słów w gazetach, telewizji, gdzie nie pada żadne słowo dotyczące ducha, duszy, Boga. Najłatwiej jest obecnie zwalić winę na kogoś innego, że to nietoperze są winne (ciekawe, że najstarsze skamieniałości nietoperzy znane są z wczesnego eocenu i jakoś przez te miliony lat jak istnieje człowiek nikomu nie zaszkodziły), a to Chiny sa środkiem zła … itp. A w Biblii wyczytałem „ Tym razem bowiem wymierzam wszystkie moje ciosy w twoje serce, żebyś poznał, iż na całej ziemi nie ma nikogo takiego jak ja. Bo już mogłem wyciągnąć rękę, żeby uderzyć ciebie, twój lud zarazą i żebyś był usunięty z ziemi. Ale właśnie w tym celu zostawiłem cię przy życiu, by ci pokazać swoją moc i by moje imię oznajmiano po całej ziemi” (Wyj. 9,14-16). Czytając dalej, zatrzymałem się na miejscu co ma do powiedzenia NT. Ponieważ tam św. Paweł zawsze dawał mi odpowiedź, pomagając mi przy opracowywaniu kolekcji antycznych monet, nad którą siedzę dzień i noc i bez pomocy Biblii nic nie da się zdziałać, otrzymałem taką odpowiedź „,mądrość tego świata jest głupstwem u Boga” (Rzym. 12,21). I tak mogą sobie wszelacy eksperci łamać głowę ile wlezie. Jeżeli ekspert w miejsce słowa Boga (które to słowo wielu przeszkadza), włożył by słowa natura, globalizacja, to odpowiedź byłaby dla nich prosta. Wszystko co nas otacza to stworzył Bóg. Naruszając to co Bóg stworzył „ a było to dobre”, efektem jest teraz cierpienie i śmierć. Jak długo to potrwa nie wiemy. Jedno jest pewne zło należy tępić od korzenia. „ Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” (Tym 6,10). To już było powiedziane 2000 lat temu. Teraz mamy te afery maskowe, szczepionkowe i tylko Bóg raczy znać co jeszcze. Napisałem krótko co mi Biblia w przeciągu kilkudziesięciu minut podpowiedziała. Nam wszystkim potrzeba rozsądku ducha i kierowania się rozsądkiem duszy „ odrzućmy uczynki ciemności a przyobleczmy się w zbroję światła”(Rzym 13,12). Ta IV niedziela Postu była rzeczywiście dla mnie radosna, jak przed laty. Mam moją zbroję światła i do tego w domu poświęconą – moją Biblię.

Witam w ten zimowy dzień wiosną.Pandemia. Już rok nie chce mi Się wierzyć, tak szybko minęło, grunt nie myślećo tym, mało słucham wiadomości, ciągle te same informacje.Dziękować Opatrzności Bożej za zdrowie.Ofiaruję w piątek EDK, żeby podziękować, że jesteśmy zdrowi i przeprosić co źle uczyniłam. Z tą pandemia to tak, że nie wyjdę z domu bo może mnie spotkać coś złego, a w domu może mi spaść cegła na stopę.

 

Podobno jak człowiek powie o tym co leży mu na sercu jest mu lżej. Muszę przyznać, że każde napisanie do księdza sprawia mi dużą trudność, żeby się przemóc, jednak z drugiej strony to taki plasterek na moje pełne bólu i goryczy serce, bo wiem, że ksiądz jako osoba, która również dużo w swoim życiu przeszła i która poświęciła swoje życie Bogu, mnie zrozumie. Według słownika „pandemia to epidemia obejmująca swym zasięgiem bardzo duże obszary”, jednak nikt nie wspomniał tam, że pandemia to największy sprawdzian dla człowieka i jego człowieczeństwa. Na początku pandemii czułam strach i obawę przed tym co będzie z moją rodziną i z niedaleką przyszłością, jak chyba każdy z nas. Jednak z czasem strach ustępował i pojawiał się głos rozsądku w głowie, że trzeba żyć tym co daje każdy dzień. Podczas tej pandemii światło ujrzały wszystkie przywary dnia codziennego, to czy potrafimy żyć z drugim człowiekiem, czy potrafimy sobie wzajemnie zaufać, czy jesteśmy w stanie „przesiedzieć” z kimś tak długi okres czasu bez uciekania w media czy spędzania czasu w internecie. Czy też wręcz przeciwnie potrafimy, usiąść, porozmawiać, razem popłakać, pośmiać się i po prostu jeszcze bardziej się do siebie zbliżyć. Ten czas sprawił, że nasze domy stały się małymi świątyniami „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”. Pandemia pokazała nie tylko to co dzieje się w naszych rodzinach czyli w tej wewnętrznej społeczności ale to jaki jest człowiek dla drugiego człowieka, z jednej strony widziałam dużo nienawiści, zazdrości, oceniania i eliminowania tych których dotknęła choroba, z drugiej zaś strony był i jest to czas pełen empatii, zrozumienia i dzielenia się tym co jest dobre. Sytuacja związana z koronawirusem pokazała jakimi jesteśmy katolikami, to czy potrafimy zaufać Bogu, czy w tym co robimy jesteśmy szczerzy, czy robimy to tylko na pokaz. Niestety ta trudna sytuacja pokazała, tych którzy ufają bez względu na wszystko i tych, którzy zwracają się do Boga tylko wtedy gdy czegoś potrzebują. Jednak te osoby, które być może chwilowo zbuntowały się, zawsze dla Boga będą Wszystkim. Ja zrozumiałam jedno, że nie można się odwracać od Kogoś kto tak bardzo Cię kocha, mimo, że czasami nie rozumiem tego dlaczego Bóg właśnie tak a nie inaczej kieruje moim życiem, dlaczego nie tak jakbym tego chciała i jak sobie zaplanowałam, ale w życiu nie ma planów, i może dzięki temu jest ono ciekawsze. A przez kamienie na tej drodze o które bardzo często się potykam, nie raz przewracam, tak, że już myślę , iż z kolejnego upadku nie powstanę, słyszę dookoła tyle słów które mnie budują, umacniają i sprawiają, że otrzepuję kolana z niewidzialnego piasku i walczę dalej, bo Jezus na pewno by się nie poddał. Przecież nie zawodzi się Kogoś Kogo cię kocha, a on tak samo jak rodzina kocha nas nie dlatego, że jesteś piękny, zdolny czy inteligentny, On kocha cię bo jesteś, bo czasami masz gorszy dzień, z twoimi słabościami. Kocha i będzie kochał pomimo wszystko!! Ta miłość jest o tyle trudniejsza, że opiera się w głównej mierze na wierze, w to, że On jest. On sam przeszedł przez największe cierpienia, ale też zawsze, w każdym momencie wspierali Go jego rodzice, przyjaciele i przez to nie był w tym wszystkim sam. Ta pandemia sprawiła też to, że bardziej się otworzyłam nie tylko na drugiego człowieka, tak jakby ktoś mi szeptał, żebym napisała. Może to dusze zmarłych, które żyją obok nas, nie wiem… Mimo wszystko bardzo w nie wierzę.

 

Miniony rok był inny niż poprzednie lata. Świat się zatrzymał. Niestety i do nas doszły konsekwencje, które oprócz pogorszenia sytuacji gospodarczej i ekonomicznej, zabrały nam coś ważniejszego. Na całym świecie mnóstwo ludzi straciło życie. Strach przed zachorowaniem sprawił, że nasza wolność została ograniczona. Mimo, iż dostosowujemy się do przepisów i ograniczeń, dużo ludzi choruje i umiera samotnie i bez pożegnania. Ludzie jednak nie tracą nadziei. Starają się żyć w miarę normalnie, pomagając sobie chorobie, wspierają się i starają się być względem siebie życzliwymi.

 

Ten rok, a mam tu na myśli wymiar inny niż kalendarzowy, był... wciąż jest, czasem, którego nie da się porównać z żadnym dotychczasowym doświadczeniem. Wszystko już było, można powiedzieć, ale to jest coś nowego, nie mającego punktu odniesienia w niczym, z czym byśmy sobie poradzili. Jakkolwiek, ale jednak... Takie sytuacje zawsze budzą uzasadniony lęk, obawy, opór. Długo się zastanawiałam, czy chcę o tym pisać, wracać do trudnych, bolesnych przeżyć, o których już nie raz sporo było, w licznych przecież Piotrze, mailach, czy rozmowach.

Tak wiele, w licznych intencjach, modlitwach, za które jeszcze raz z serca Dziękuję. Za wymodlone zdrowie mojej Mamy, siostry i moje...Powiedzieć za to tylko „Dziękuję”, to jakby nic nie powiedzieć, ale jednak po ludzku dziękuję, wierząc, że Pan Bóg działa swoje.

 

Moja historia- kalendarium przebiegu choroby, którą zdecydowałam się opisać ( w czasie, kiedy już było to możliwe), nie dla sensacji, ale z pewnym przesłaniem - była i przez Ciebie, Piotrze powielana i jest znana wielu osobom. Zatem nie o chorobie chciałabym tu pisać, ale o leczeniu, czy wręcz uleczeniu.

Truizmem jest powtarzanie, że wszystko, co nas dotyka jest po coś. Ale co innego mówić, powtarzać to innym, a co innego tej lekcji doświadczać. Z pokorą, z nadzieją, z ufnością... 

 

W refleksjach listopadowych pisałam o nadziei. I nic się nie zmienia, bez niej ani rusz. Bez wiary i miłości ani o krok!

Bez tych kotwic, filarów, trzech sióstr nieodłącznych, trudno byłoby ten rok przetrwać.

Mogłabym tu pisać o wielu tygodniach, ba! Miesiącach leczenia, komplikacjach, konsultacjach... O koniecznych zmianach w życiu, które musiałam podjąć, albo które ktoś podjął za mnie, bo zabrakło empatii, wrażliwości, zwykłej ludzkiej życzliwości.

Nie jest to czas ani miejsce na ocenianie innych, ale ten czas jest takim filtrem, który pokazuje, czego w nas więcej. Jeśli dobra, to w tych okolicznościach, będziemy lepsi, jeśli -zła, to warunki, niestety - sprzyjające, by poranionych i zagubionych, jeszcze bardziej dotknąć...To także lekcja dla zarządzających, kierujących. To od nas zależy, jak wykorzystujemy szanse, i kto i jak ją pojmuje.

Ta choroba wyłączyła, zaburzyła mi na jakiś czas pewne zmysły, ale niektóre wyostrzyła. Widzi, czuje się więcej. To nie tak, że przedtem byłam głucha na innych, wręcz przeciwnie, jak wiesz, ale teraz dostrzegałam jeszcze bardziej dramat innych. Odizolowana, ale jednak otoczona opieką i miłością bliskich i przyjaciół, myślałam, co teraz dzieje się w przemocowych domach, skąd nie ma dokąd uciec. Co z samotnymi? Jak radzą sobie osoby z problemami i uzależnieniami, pozbawione terapii, grup wsparcia, fachowej pomocy? Nie wszystko można załatwić wirtualnie. Izolacja to „ zaproszenie” do tego, co było...

Przymusowa izolacja wzmocniła rodziny, które wcześniej funkcjonowały dobrze, a te, które miały jakikolwiek problem, czy deficyt- pogłębiła  jeszcze bardziej.

Obserwuję to z racji moich obszarów działalności i zainteresowań. Tym boleśniej czułam niemoc i brak sprawczości.

Tym bardziej bolało...

Modlitwa, różaniec, a także uczestnictwo każdego dnia w transmitowanych Nabożeństwach, Eucharystii za które jeszcze raz z serca Ci dziękuję, dawały nieprawdopodobną siłę. Pomagały przetrwać ten najtrudniejszy czas. Ta wspólnotowa łączność, której wszyscy potrzebujemy, za którą zwyczajnie tęsknimy, choć wirtualna, ale dająca poczucie obecności i uczestnictwa, była niezmiernie potrzebna. W tym czasie nasze domy stały się małymi kościołami. Odświętny stół, Biblia, świece, strój i postawa, mimo bólu, czy choroby...Z szacunku, z potrzeby serca...

Na długo przed chorobą, chyba najboleśniej przeżyłam ubiegłoroczne Święta Wielkanocne... Plac św. Piotra w deszczu i białą maleńka, samotną postać Papieża Franciszka...

Nagle to, co wydawało nam się stałe, oczywiste i takie „ nabyte”... przestało takim być. Uświadomiło kruchość i tymczasowość. Obnażyło, że do głębokiego przeżycia wystarczy wiara, a reszta to oprawa. Czy przy tych, czy innych Świętach- piękne rytuały, poparte tradycją, są ważne, ale to tylko wzmocnienia dla Istoty, która jest esencją i sensem tych przeżyć. Może trzeba nam było takiego wstrząsu, by dostrzec najważniejsze? 

Potem było jeszcze wiele trudnych, wzruszających i głębokich przeżyć; pełnych bólu i ufności, i bardzo osobistych... które niech takimi pozostaną. Zawierzone Panu Bogu.

 

Wspomniałam o Wielkanocy.

Czas biegł wtedy inaczej... Moją chorobę spina klamra od Różańca, przez Wszystkich Świętych, Adwent ( i przepiękne Roraty z udziałem, jakże mądrych, ufnych i głęboko wierzących dzieci- kolejna dla nas lekcja!), poprzez Boże Narodzenie, Nowy Rok ( w szpitalu), aż po MB Gromniczną- kiedy wreszcie lekarz pozwolił mi wrócić do pracy i aktywności. Długo? Bardzo! Wystarczająco długo, by wiele przemyśleć, zrozumieć, zmienić...

Co ten rok zmienił we mnie i czy w ogóle coś zmienił?

Tak, na pewno wiele. Zmienił listę rzeczy ważnych, która skróciła się do najważniejszych, zweryfikował relacje, zmienił priorytety, wzmocnił wartości, wydłużył listę osób ważnych.

Pan Bóg niezmiennie był i jest na pierwszym miejscu, a jeśli On tam, to i cała reszta na właściwym , i z tą resztą sobie jakoś poradzę:)

Czy góry, które tak kocham i za którymi tęskniłam znikną?  Nie, będą stały, gdzie stoją, a jeśli Bóg da- jeszcze niejeden szlak przede mną... Na czas choroby musiały wystarczyć zdjęcia, pozdrowienia i filmiki ze szlaku „ idziesz przecież z nami...”:)

Nie można pozbawiać się marzeń. Ten czas, choć niepewny, koślawy i chwiejny, niech nie pozbawia nas marzeń i troski o drugiego człowieka.

Co jeszcze? Wzmocnił jeszcze bardziej poczucie odpowiedzialności za innych.

Życia za innych nie przeżyjemy, ale możemy sprawić, by było łatwiejsze, a jeśli już uda nam się, by nie było trudniejsze, to duży sukces.  To nie tylko zrobione w czasie choroby czy izolacji zakupy, to „ jak się masz?, „jak  mogę Ci pomoc?”, „jestem przy Tobie”, „ładnie wyglądasz” ( choćby wszystkie lustra świata pokazywały co innego, zwłaszcza w chorobie). To krótki SMS na powitanie i na dobranoc... to wysłana buźka, bałwanek, koniczynka, serduszko ( niebieskie, bo lubię:)To obietnica modlitwy, to poczucie, że czyjeś ręce składają się dla Ciebie, a czyjeś kolana zginają się w modlitwie...

To daje siłę, to wzmacnia i podnosi. Dlatego nie zapominajmy podziękować, komuś kto pomógł, kto wywołał uśmiech na twarzy, gdy wszystko było szare, kto dał nadzieję, kto pamiętał,  kto wysłuchał....Ja Dziękuję i Bożej pamięci polecam wszystkie moje dobre Anioły.

 

Kiedy Mama cudownie wyzdrowiała nie było na ziemi rzeczy, którą chciałabym mieć. Po prostu.

Chyba najczęściej powtarzanym słowem w tym roku było, że jest to rok „ trudny”. I to prawda. Takim był. Wciąż jest. Dla wszystkich bez wyjątku.

I nie ma co się oszukiwać, wszyscy oczekujemy, by się skończył.

Ale wiemy też, że wszystko co wartościowe i ważne rodzi się w trudzie, w bólu...

Czas Wielkiego Postu, Wielkiej Nocy nam o tym najwyraźniej przypomina. Przecież nawet sam Pan Jezus mówił „ Ojcze, jeśli to możliwe oddał ode mnie ten Kielich...”

Zaczyna się Wielki Tydzień. Niech będzie to czas retrospekcji ... przyjrzenia się sobie sprzed roku i sobie teraz.

Jakim byłem/ byłam Uczniem?

Co mi dała ta Lekcja?

Po coś przecież była...

Każdą lekcję trzeba przepracować. Dlaczego? Bo dotąd, dopóki jej nie zrozumiemy, będzie wracać.

Bo żeby zobaczyć tęczę, trzeba czasem przeżyć burzę...

Wszystko ma swój czas. Wszystko jest po coś.

Pan Bóg nie robi rzeczy niepotrzebnych. Zawsze w to wierzyłam, a teraz już to wiem:)

 

08.11.2020 r

W refleksji nad biblijnym tekstem o 10 pannach, przywołałem płomień, do którego był potrzebny olej w lampach. Zadałem zadanie domowe, aby pomyśleć, napisać, powiedzieć co lub kto, dla każdego z Nas jest w tym czasie trudnym, w którym przyszło nam żyć, takim płomieniem? Co ogrzewa, nadaje blask naszemu życiu? Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Są pięknym świadectwem, które każdego może podnosić na duchu. Każdy tekst to piękny, duży płomień z którego ja i każdy może czerpać. Poniżej napisane i przekazane teksty. Pięknej lektury!

 

Jako niezbyt pilna uczennica w przeszłości, z opóźnieniem, ale jednak przesyłam odrobione zadnie domowe. Zanim jednak zadanie, chciałam …… A teraz zadanie: Nie słucham wiadomości, nie czytam ich w internecie, raz że nie mam na to czasu, a dwa że nie mam takiej potrzeby-wtedy jestem spokojniejsza. Czytam myśli na każdy dzień z książki "Jezus mówi do Ciebie" i ewangelię na każdy dzień (...) i to mnie wycisza i uspokaja. Wiadomo, że człowiek nie jest w stanie odciąć się od tych liczb chorych, zarażonych, zmarłych bo inni tym żyją, mówią, myślą...I jak jest tego za dużo "łapię doła". Wtedy klękam, dziękuję, że jesteśmy zdrowi i proszę by Pan mnie przytulił do swego serduszka, by mnie podniósł, bo znowu leżę jak rozjechana żaba na jezdni-mówię Jezu Ty się tym zajmij!…..I On to robi!!I znowu świeci słońce, znowu życie ma sens, nie boję się! Pewnie proboszcza śmieszy to co napisałam, ale tak jest i nikomu jeszcze tego nie mówiłam, nawet …... Grunt to pozytywne myślenie-dobre myśli przyciągają dobro! Kończę te nudne wypociny, jeszcze raz za wszystko dziękuję…….

 

Nie było mnie w Kolonowskiem, kiedy ksiądz zadał zadanie domowe „Co jest dla nas płomieniem nadającym życiu blask?”. Może nie jest jeszcze za późno, żeby napisać parę słów od siebie. Nie będę oryginalna jak powiem, że najważniejsza jest dla mnie modlitwa. Bardzo lubię modlić się w pustym kościele. Czuję w tym momencie taką ogromną Bożą Moc. I wtedy Pan Bóg jest tylko mój, ma dla mnie czas a ja próbuję go usłyszeć. Wtedy też mam lampę pełną oliwy. Wielkim płomieniem są także sprawdzeni przyjaciele, dobra książka, tomik poezji czy też muzyka ale taka prawdziwa, która chce coś przekazać lub wręcz wykrzyczeć, gdzie słowa i melodia chwytają za serce. Od lat prowadzę zeszyt, w którym zapisuję złote myśli i piękne, mądre sentencje. Czytam książkę i gdy w niej znajduję jakieś zdanie warte zapamiętania, odkładam książkę , idę po swój zeszyt i zapisuję to zdanie zdając sobie sprawę, że pamięć ludzka jest ulotna. Gdy jest mi źle to sięgam do zeszytu , czytam wszystkie mądre rady. I lampa się ładuje. Dzisiaj bardzo uważnie przeczytałam wszystkie przepiękne , pokrzepiające wypowiedzi. Po dzisiejszej lekturze w moim zeszycie przybyło kilka takich sentencji. A już zdanie. Tu zacytuję" Nadzieja to porzucanie bezpiecznej przystani na rzecz marzeń, dla których nie ma mapy" - powaliło mnie na kolana. Uniwersalne. Każdy może je zinterpretować na swój sposób i każdy będzie miał rację. Chylę czoła przed autorem/autorką, bo nie wiem. Po tej całej płynącej z serca lekturze poczułam się tak jakby wielu ludzi( zapewne znanych mi i nieznanych także) dolało oliwy do mojej lampy. Bardzo za to dziękuję. Mam wielki płomień. Niedawno kuzynka zapytała mnie.- gdybyś musiała wyjechać, czego oprócz rodziny byłoby ci najbardziej żal?. Odpowiedziałam bez zastanowienia. Przyjaciół i naszego Kościoła. Mszy i ………... Dziękuję.

 

Modlitwa Różańcowa. Śpiew piosenek. Oglądanie Rodzinnych albumów i wspomnienia.

Świadomość wiary. Msza św. Różaniec

 

Może to banał, ale dla nas (wypowiem się również w imieniu mojego męża) " paliwem " są niedzielne kazania i te poważne, i te z domieszką humoru.

 

Zadanie domowe odrobiliśmy zaraz po Mszy, chociaż nie wiem jaką ocenę dostaniemy. Dla mego męża taką iskierką są dzieci i żona, czyli ja (chyba mówił szczerze, bo on pierwszy odpowiadał na to pytanie). Dla mnie takimi iskierkami w ludziach są mąż, moja przyjaciółka, która jest dla mnie jak siostra i Ty księże. Dziękuję Panu Bogu, że postawił Cię na mojej drodze. A codziennie wieczorem mój płomyk rozpala się na nowo jak klękam z dziećmi do wieczornej modlitwy.

 

Można długo wymieniać co sprawia żeby "płomień" w nas się palił i nie zgasł, pozytywne nastawienie, rozmowa z życzliwą sąsiadką (tak jak w moim przypadku), szczery farorz, którego kazań lubię słuchać, cytaty z Kubusia Puchatka, podziw ludzi którzy niosą ciężki krzyż w swoim życiu, góry i morze, myślę jednak, że najważniejsza w życiu jest miłość, na każdej płaszczyźnie, a najprościej miłość do drugiego człowieka, jeśli ta nie wygaśnie nie wygaśnie też nasz "płomień".

 

Na samym początku Szczęść Boże, piszę do księdza odnośnie zadanego przez księdza na ostatniej Mszy świętej zadania. Piszę w imieniu grupy. Pytanie księdza dotyczyło tego co w naszym życiu sprawia, że płomień „świecy życia codziennego” nie gaśnie. Uważamy, że odpowiedź na to pytanie nie jest jedna. Po pierwsze i najważniejsze to ludzie, osoba, która pozdrowi nas prostym „Dzień Dobry”, ekspedientka, która obdaruje nas życzliwym uśmiechem widocznym w tym czasie w oczach (przez maseczki). Ktoś, kto co niedzielę daje nam nadzieję na lepsze jutro, że wszystko kiedyś się skończy, że złe chmury odejdą. Kto swoim słowem pocieszy, podtrzyma na duchu i sprawi, że nabieramy siły do czynów mam wrażenie czasem heroicznych. Ktoś, kto potrafi sprawić, że zaczynamy patrzeć na Boga nie przez pryzmat tego jaki jest czasem surowy, ale jak na Ojca, który kocha nas miłością prawdziwą, gorącą lecz dojrzałą i wymagającą. Przez taką osobę nie czujemy żalu ale pokładamy nadzieję. Płomień świecy nie gaśnie przez Kogoś kto swoim śpiewem potrafi wyrazić miłość tak szlachetną i czystą aniżeli niejedne słowa, Kogoś kto promieniuje miłością i dzieli się nią z innymi nie oczekując niczego w zamian. Kogoś, kto cicho krząta się po zakamarkach kościoła, dba o najmniejszy szczegół i nie pytamy po co to wszystko bo dobrze wiemy, że dzieje się tak bo ta praca ma sens. Płomień świecy nie gaśnie również przez osoby, które już od nas odeszły a jednak ich słowa i czyny wyryły trwały ślad w naszym sercu i pamięci. Te osoby modliły się za każdy nasz egzamin, za każdą przeszkodę jaką napotkaliśmy w życiu, cieszyły się naszym szczęściem, dzieliły smutek i wspierały w niepowodzeniu. Te wszystkie czyny sprawiają, że poczuwamy się do odpowiedzialności, aby teraz otoczyć Je modlitwą w ich niebiańskim życiu, nie chcemy ich zostawiać, ale chcemy by czuły że dalej są kochane i na zawsze pamiętane. Ta miłość też sprawia, że chcemy być dobrymi ludźmi, może nie zawsze nam się to udaje, przez nasze humory, przez częste zabieganie ale później w naszych uszach wybrzmiewają ich słowa „Ktoś cię kamieniem, ty Go chlebem” i nagle świat jakby spowalniał i zaczynamy dostrzegać, że dobro, które ty komuś dajesz, wraca do Ciebie, może nie od razu czasami trzeba poczekać, ale prędzej czy później dostajesz je. Często o połowę mniejsze niż te co ty dałeś a czasami podwójnie albo potrójnie większe niż ty dałeś Komuś- „Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy”. Księże Piotrze korzystając z okazji, chcemy bardzo podziękować, za wsparcie dobrym słowem uśmiechem, w tym trudnym dla nas czasie związanym nie tylko z pandemią ale również z utratą bliskiej dla nas osoby. Dziękujemy, że na Ciebie zawsze można liczyć. p.s. Odnosząc się do księdza przemyśleń dotyczących gór w niebie. One na pewno tam są, przecież to NIEBO, a o plecak nie trzeba się martwić, przecież tam człowiek nie odczuwa zmęczenia, pragnienia, bólu, więc myślę, że nawet plastry na odciski nie będą potrzebne.

 

Dla córki bliskość mamy i opieka taty, psoty z bratem i zabawa na macie. Dla syna to wiatraki, budowane z klocków, rysowane, zarówno holenderskie (drewniane), jak i nowoczesne turbiny wiatrowe. Ale także mama i tata, przez pomoc w usamodzielnianiu i wspólnym spędzaniu czasu. Również dziadkowie, ciocie, wujkowie - każde odwiedziny to wielka radość. Dla nas to wspólny nam dany czas, obowiązki, trudy, wspólne cele i plany, uśmiech ale i płacz dzieci, zdrowie naszych rodziców i dziadków, dobre relacje w rodzinie ale i pokrewieństwie, każda przeżyta Niedziela, Eucharystia, ale i każdy dzień, każda chwila bycia razem. Zimą to oczekiwanie na wiosnę i lato. Latem na jesień i zimę. Każde święta spędzane w gronie najbliższych, jak i samo już oczekiwanie na święta. Świeże bułki i dobra kawa każdego ranka, codzienne posiłki a szczególnie wspólny czas przy stole. Wspólne wyjazdy, spacery. Dyskusje, rozmowy, czytanie. Muzyka, taniec i śpiewnie. Praca, nauka i dom. Modlitwa i nadzieja.

 

I ja dziękuję za podsycanie mojego płomienia życia poprzez kazania, spotkania, Msze święte, spowiedzi, każde Szczęść Boże, ale przede wszystkim za pomoc w moim najtrudniejszym momencie życia w przeprowadzeniu mojego ojca do domu naszego Pana. Silnie wierzę, że tam trafił, codziennie się o to modlę. Za to, że tak bardzo się Księdzu CHCE na różne sposoby pomagać nam przetrwać ten trudny czas, nawet Ksiądz nie wie ile to wszystko dla mnie znaczy. Daje siły, że mnie również się CHCE.

 

Płomień jest wtedy większy, gdy widzi się radość, szczęście, zadowolenie, wdzięczność  w oczach drugiej osoby, wtedy serce się raduje, człowiek czuje się potrzebny, płomień nie gaśnie...

 

Co tą oliwą? Miłość, gdy mój mały mi wieczorem przy zasypianiu powie „Kocham cie mamo! Jesteś najlepszą mamą na świecie" to od razu bateria naładowana i można dalej iść, mimo, że pora późna.

 

Słów parę o tym, co sprawia, że mój płomyk nie gaśnie: NADZIEJA! Dla mnie to jest nadzieja. Są trzy: wiara, nadzieja i miłość. Bez siebie nie istnieją. Trzy siostry zakotwiczone w sobie. Siłą napędową dla nadziei jest modlitwa. To jej paliwo. Ostatnie tygodnie pokazały mi jakie to ważne. To siła podtrzymująca więzi i utrzymująca nas przy życiu. Pozbywając się jej przegrywamy fizycznie i duchowo, pod każdym możliwym względem. Szpital, czy choroba pokazują, dopóki jest nadzieja- jest wola życia. Nadzieja jest wtedy gdy patrzysz na umierającą matkę i wbrew wszystkiemu planujesz z nią przyszłoroczne wakacje. Nadzieja to promyk słońca na twarzy mimo pochmurnego dnia, czy deszczu. Nadzieja to porzucanie bezpiecznej przystani na rzecz marzeń, dla których nie ma mapy. Nadzieja jest wtedy, gdy z bijącym sercem zastanawiasz się, czy powołaliście do życia małą istotkę, choć wyrocznie w białych kitlach mówią, że to niemożliwe. Nadzieja jest wtedy, gdy potrafimy po śmierci bliskiej osoby zastanawiać się, czy jest jej tam dobrze i wygodnie... Mieć nadzieję, to znaczy wierzyć, że to się wydarzy. Po prostu. Nie można porzucać jej ze względu na statystyki i prawdopodobieństwa. Zatem nadzieja jest tylko tam, gdzie przed nami rysuje się droga. Droga ku czemuś upragnionemu... Nadzieja działa lepiej z innymi. Z kimś bliskim nawet przyjemniej się płacze. A płacz to nie krwotok, nie trzeba powstrzymywać. Kiedy prosimy kogoś o pomoc, kiedy razem wzbudzamy nadzieję, to moment kiedy chowa się indywidualizm, dumę, zadry i zaszłości... Samotność, wyciszenie np. w chorobie, pomaga nam to zrozumieć. Nadzieja nie jest nieuchwytna. Jest jak najbardziej uchwytna i namacalna. Jest w uśmiechu kogoś, kto mimo bólu, cierpienia i ogromnej krzywdy wciąż wierzy. Nadzieja to cichy dotyk: list, słowo, nawet SMS, który dodaje otuchy w najczarniejszych momentach życia. Dobrze mieć kogoś takiego, kto karmi naszą nadzieję...kto podnosi...nie gasi. Zamknięci w swoich światach często jej nie dostrzegamy. Aż do momentu kiedy jej potrzebujemy...Albo kiedy ją tracimy...Pędzącym w swoich światach nawet nam przez myśl nie przemknie, że ktoś właśnie jej potrzebuje. Że gaśnie, ginie... choć pozornie wydaje się być uśmiechniętym, szczęśliwym człowiekiem. Trzeba nam wiedzieć, że często za pozorną wesołkowatością skrywa się pogubiony, samotny i nieszczęśliwy człowiek... Daj mu nadzieję. To czasem jedyne co ma. To czasem jedyne, co Ty możesz dać. Nigdy nie należy wątpić i porzucać nadziei! Miej nadzieję, że wyzdrowiejesz, nawet jeśli teraz jest tak bardzo źle. Nie zamartwiaj się na zapas. Nie zabierze to przecież jutrzejszych problemów, ale zabierze ci dzisiejszy dzień. To jak z gęstymi chmurami nad głową. Przecież wiesz, że tam nad nimi, najbardziej ciemnymi, wciąż świeci słońce. Nie przestało. Ktoś powiedział, że nadzieja każe nam czekać pomalutku. I tak jest. Uczy pokory, cierpliwości, ale też pozwala nam przetrwać. To jak skrzydła i spadochron jednocześnie. Lem powiedział, że lepiej być dobrej myśli, bo po co być złej. No właśnie! Nadzieja pozwala wierzyć w cud. Każdy ma swój mały świat i wiarę w swoje małe cuda. Każdy ma swoje. Wszystkie ważne...bo jego. Nadzieja jest tym płomykiem, który rozjaśnia ciemności. Nie potrzebujemy świeczki kiedy świeci słońce... Nadzieja pomaga nam właśnie kiedy wokół ciemno...Nie wolno pozwolić by zgasło. Nie wolno gasić go innym. Mówisz, no dobrze, tylko jak to zrobić? To nie takie proste przecież. NIE PUSZCZAĆ! Trzymać się kurczowo. W jaki sposób? Modlitwą. Ona jest tym, co trzyma nas przy nadziei. Wiąże bardzo mocno. Duchowo ale i fizycznie poprzez różaniec. Do każdego paciorka, kiedy zasypiasz z nadzieją ...i budzisz się z odciśniętymi na dłoniach paciorkami i uśmiechem, że znów jest dzień- jestem i ja.

 

Dzień dobry z Niemiec! Chciałabym się podzielić moją refleksją na temat współczesnych "małych świętych" jak to kiedyś w jednej konferencji nazwała siostrą Macieja. Myślę, że każdy może nim być i właściwie całe życie jest dążeniem do świętości. Dla mnie Święty to ten który robi coś lepiej niż inni, to ten kto coś robi dla chorych biednych, opuszczonych, smutnych. Ten co robi coś dla innych nie dla siebie -narażając swoje życie Mali świeci to dziś podczas pandemii to pracownicy służby zdrowia którzy stają na linii frontu- pracują na SOR, na oddziałach Covit, to pracownicy sklepów i transportu, to księża którzy posługują w szpitalach i kościołach, nauczyciele ... niespełna by wymieniać bo każdy może być teraz bliżej świętości - ty i ja jak się rozejrzymy i zauważymy naszego bliźniego (ubierzemy maseczki, zdezynfekujemy ręce i zachowamy odstęp-to nasz mały wkład do świętości).

 

Jestem zafascynowany (jak zwykle w każdą niedzielę) słowami które ksiądz dziś przekazał wszystkim słuchającym. "Płomień życia" - jakie piękne porównania. Lepiej tego nie można określić, dokonując takich porównań. Tak się złożyło, że akurat 2.11.20 ukazał się w sprzedaży mój artykuł na temat sensu życia i prawdy w tzw. Fachzeitschrift " Deutsche Münzen Magazin" nr.6/20. Co ma wspólnego ten temat z płomieniem świecy? Postaram się jak najkrócej jak idzie objaśnić. Żyjemy w czasach,gdzie na wszystkich frontach toczy się walka z Kościołem, i wiarą. Po dzień dzisiejszy oddało więcej chrześcijan swe życie, za swoją wiarę niż za czasów Imperium Rzymskiego (patrz np. Tyberiusz,Neron, Diocletian etc.). Podczas swoich rozmyślań w moim ogrodzie nad sensem życia, a co ja zrobiłem, robię w obronie wiary? Ja, jako zwykły człowiek, tzw."szara mysz" odpowiadałem sobie: nic nie zrobiłeś i nic nie robisz. Jak chronić " tej płonącej świecy"? Jak do tego doszło, ażeby zaszła jakaś u mnie przemiana -jest napisane w moim artykule. Starożytne monety zacząłem zbierać tylko z tego powodu, bo mam w ręku coś co pokazuje prawdę naszej wiary (Stary Testament -biblijne miasta). Nowy Testament - potwierdzające w całej rozciągłości istnienie Jezusa, a szczególnie monety pokazujące Dzieje Apostolskie - III podróże św. Pawła. A ponieważ ja sam i ma rodzina byliśmy na wielu miejscach, mając dowody prawdziwości słów naszej wiary mogę potwierdzić, pokazać, udowodnić, że słowa Biblii mają zawsze racje. Dlatego nie potrzebuję już niczego szukać, ja mam to w ręce, mogę pokazać to wszystko wszystkim niedowiarkom. Ja to znalazłem. W takim Fachzeitschrift pojawiły się nietypowe słowa - Biblia. Dlatego o ten płomień biblijnych słów należy dbać, jak i chronić. Każdy z nas może to zrobić na jakimkolwiek przykładzie ze swego życia i potrzeba się tym tylko podzielić.

 

To co sprawia, że płomień nie gaśnie, to przede wszystkim drobne gesty:

- dziecko rozpoczynające modlitwę przed posiłkiem, albo wołające, gdy już jest w łóżku: "modlitwa..."

- uśmiech drugiego, podczas przekazywania sobie znaku pokoju

- zapewnienie kogoś o modlitwie

- msze online, podczas których ksiądz zawsze pozdrawia osoby po drugiej stronie kamery

- niedzielne spotkania i wspólna modlitwa

- zaangażowanie księdza, sióstr, młodzieży, organistów

- rozmowa, SMS z dobrym słowem

 

Znowu tysiące myśli  w mojej głowie ale przelać to na słowo pisane jest  dla mnie bardzo trudne. Bardzo bym chciała pięknie „ubrać” moje wypowiedzi  ale marnie mi to wychodzi ale spróbuję. Mam różne chwile jest obawa ale nie panikuję modlitwa różańcowa przez cały październik i teraz  przez tydzień listopada to dla mnie „ lek na cały ten ciężki czas”  i ten tętniący życiem nasz kościół, To Ty księże Piotrze jesteś tym motorem, że nasza parafia żyje i żeby Ci nigdy tej energii nie zabrakło o to prosimy w naszych modlitwach. Ciężkie czasy łatwiej przetrwać przeżywając piękne uroczystości rodzinne: Komunia św. wnuczki, chrzest najmłodszej  wnuczki. Patrząc na swoje dzieci jako młodych rodziców jak przeżywają te uroczystości. Na moje pytanie dlaczego tak się stroją usłyszałam mamo to jest  wielka uroczystość - chrzest naszej córki. Takie chwile pozwalają zapomnieć o tej całej pandemii. Muszę kończyć bo jadę do kościoła ładować „baterie”  na godz 20.

 

Dla mnie tym co podtrzymuje i rozpala ten płomień to: Msza św. modlitwa i osoby które mi towarzyszą w życiu.

 

Na pierwszym miejscu jest Msza święta. To właśnie uczestnictwo w Mszy jest dla mnie tą oliwą. Nie wystarcza mi tylko Msza niedzielna ale potrzebuję jej także w tygodniu. Przychodzę nieraz z rożnymi negatywnymi emocjami, trudno jest mi się skupić po dniu pracy ,ale po Mszy Św. ma się więcej siły i łatwiejsze wydaje się to co było niemożliwe.

Także Wspólnota ludzi którą tworzymy w czasie każdej Eucharystii daje siły. Bardzo ważni są ludzie (osoby) które podtrzymują we mnie ten płomień. Są tymi "szpilkami podnoszącymi". Przede wszystkim moja rodzina. Mąż i dzieci. Ich dobroć i miłe słowa słyszane codziennie. Wspólne codziennie posiłki i przebywanie razem. Wzajemna troska o siebie. Jest jeszcze wiele ludzi, którzy dają mi wiele dobra, tak bezinteresownie. Pozytywne słowa innych ludzi, ich radość to mnie buduje. Bardzo a bardzo podnoszą mnie Twoje słowa ks. Piotrze usłyszane na Mszy św. lub w otrzymanej wiadomości. Zawsze jest to "coś" co akurat potrzebowałam. Dużo się z tych słów nauczyłam. Inaczej patrzę teraz na wiele rzecz. Gdy się samu pozytywnie myśli to od razu ten świat jest piękny i ludzie wspanialsi.

Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale to jest to co czuję. Dziękuję.

 

W nawiązaniu do pytania z dzisiejszego kazania od razu nasunęła mi się myśl, że nie ma teraźniejszości i przyszłości bez przeszłości. I tak zacząłem sobie układać Kto lub co wpływa na moje życie i daje mi motywację. Ku mojemu zaskoczeniu to jest wiele takich ,, elementów". Życie moich dziadków, życie moich rodziców, życie moich dzieci i wszelkie życiowe doświadczenia, moje i moich najbliższych. Wspólnota Parafialna, proboszcz, życie wielu ludzi na całym Świecie. I tak mógłbym jeszcze wypisywać, a potem rozwijać i rozwijać. Tylko, że całe to moje rozważanie sprowadza się do jednego. JEZUS CHRYSTUS.

 

W odpowiedzi na dzisiejsze kazanie, chciałabym się podzielić moimi przemyśleniami.

Już dawno myślałam o tym jak w tych "ciężkich czasach" pocieszyć swoich bliskich i siebie samą. Doszłam do wniosku, że czas ten jest po ludzku dla nas ciężki, ale chyba dla duszy bardzo błogosławiony. Bo chociaż człowiek w swoich przyzwyczajeniach jest nauczony do brania i myśli, ze "branie" jest szczęściem, to okazuje się ze jest to tylko pozorne odczucie i tylko dla ciała. Wcześniej każdego roku, kiedy to w okresie Świąt Wielkanocnych, przyzwyczajeni byliśmy do pójścia do kościoła i brania udziału w obrzędach, to tym razem odebrano nam to i byliśmy smutni. Szybko okazało się, że tyko ciało było smutne, ale duch nasz cieszył się bardzo, bo przez ten smutek ludzki nauczyliśmy się pokory, ze nie wszystko zawsze musi być tak jak my chcemy. Nie poszliśmy do kościoła, ale szybko zauważyłam że Kościół to nie ta budowla lecz nasz DOM i MY sami (wierni). W budowlach była ograniczona liczba wiernych, ale tą nieograniczoną liczbą byliśmy my sami w domach. Skupienie na mszy w kościele nie zawsze mi wychodziło, a w domu w gronie rodzinnym mogliśmy bez dodatkowych impulsów zewnętrznych skupić się na modlitwie, Mszy i innych obrzędach świątecznych. Było to piękne i bardzo wzruszające odkrycie dla mnie i moich bliskich. Mogliśmy się otworzyć bez żadnego skrępowania do okazania uczuć sobie wzajemnie, co nie byłoby możliwe w kościele bo często wstydzimy się okazywać swoje uczucia innym. był to dla nas czas odnalezienia pokory, wyznania uczuć i przemyślenia w kogo wierzymy i Kto i dlaczego za nas oddał życie. Duch który w nas mieszka przez ciągłą gonitwę i zagonienie, obowiązki , organizowanie uroczystości świątecznych i nie tylko, nigdy nie mógł nas dogonić. Święta się kończyły a my czuliśmy się tak samo jak przed świętami. Tym razem było inaczej, w końcu mógł nas dogonić i świętować z nami! Było czuć jak dusza moja i rodziny mojej a także znajomych, radowała się. Tym razem w czasie świąt mogliśmy skoncentrować się na tym co ważne, na TYM KTO jest ważny....Ukrzyżowany Pan, a później ZMARTWYCHWSTAŁY. Ten, który za nas na Krzyżu umarł z miłości do nas ogromnej. Z MIŁOŚCI, za którą dusza człowieka tak tęskni. Miłości, która ciągle daje i daje drugiemu. Miłość, która daje NADZIEJĘ.

- I nawiązując do dzisiejszej Ewangelii, myślę że każdy człowiek a właściwie ta DUSZA, to lampa która ma być przygotowana na nadejście Pana. Człowiek który jest, jest stworzony na podobieństwo STWÓRCY, Pana, który jest MIŁOŚCIĄ a miłość daje NADZIEJĘ. W każdym człowieku jest TCHNIENIE - ten płomień - Ta Dusza sam Bóg. Jest zapalona Tchnieniem przez Stwórcę od samego poczęcia OGNIEM, który nigdy nie zgaśnie, może tylko być słabszym płomieniem targanym wiatrem zmagań z różnego rodzaju trudnościami jakie panują na świecie, uzależnieniami, pychą wywołanymi przez oddawanie czci i czasu innym bogom ( w tym czasie szczególnie telewizji i karmieniem się wiadomościami na temat coronavirusa, kto zachorował, kto w kwarantannie a kto zmarł i na co....biorąc często duży dystans do naszego bliźniego). Wtedy my nakarmieni takimi wiadomościami odizolowani od drugiego człowieka, tracimy ta NADZIEJĘ oddając się w szpony beznadziei, smutku i nienawiści do do drugiego człowieka i w końcowym etapie do śmierci ducha a nie rzadko nawet samo-uśmiercenia ciała. Wtedy nasz Pan tak wielki, Pan Życia, dający nadzieję ,kochający nas, skromny gentelman odsuwa się od nas i pokornie czeka aż do Niego wrócimy. Wystarczyłoby tylko przestać uganiać się, wpatrzeni w siebie za innymi bogami , a On nas przyjmie w każdym czasie w każdej sekundzie naszego życia, jak syna Marnotrawnego, żebyśmy czuli się jeszcze mocniej kochani i poczuli, że komuś na nas zależy, ze nie jesteśmy sami.

- Czas w którym żyjemy, jest pełen braku miłości do drugiego człowieka, Braku Boga, bo jeżeli Pan Bóg to Miłość to ludzie GO odtrącają sami.. Jest to czas zatracenia wartości przekazanych przez naszych dziadków i rodziców. Czas w którym możliwości utraty pokory są ogromne. Kiedyś, nie było bogactw materialnych i każdy, każdego potrzebował do pomocy, jeden do drugiego człowieka miał serce szczere i wypełnione braterskimi odruchami, po prostu szczerym uczuciem miłości braterskiej i życzliwości. Skłonny do pomocy, rozmowy i inwestowania swojego czasu w drugiego człowieka w formie często tylko wysłuchania. Teraz brakuje mi tego bardzo.

- Czas ograniczeń jest ciężki dla każdego człowieka, ale najcięższy dla tych, którzy są uzależnieni od drugiego.

- W jednym z kazań, ksiądz się zapytał wiernych "o czym my najczęściej myślimy", mieliśmy sobie na to pytanie odpowiedzieć i kto odpowiedział dobrze zasłużył na kawę........ja niestety nie mogłam tej kawy sobie zrobić, bo odpowiedziałam całkiem przeciwnie....pomyślałam....moją odpowiedziom było to, że ja myślę cały czas o ludziach. Z początku kazania było ni smutno, że źle odpowiedziałam, ale w ciągu kazania okazało się , że może moja odpowiedz nie była taka zła.

- ja potrzebuje do życia drugiego człowieka. Mój płomień, mojej lampy jaką noszę w sobie zapalają inni ludzie. Ja jestem bardzo szczęśliwa że ich mam. Jeżeli ja jestem płomieniem to płomień służy komu innemu nie mnie samej. Moim Płomieniem, który mi oświetla drogę jest Pan Bóg. Każdy człowiek daje mi możliwość świecenia nawet w najciemniejszych zakamarkach życia. Bez drugiego człowieka nie mogłabym funkcjonować. Nie miałabym do kogo. Każde spotkanie z ludźmi jest dla mnie błogosławieństwem. Tak długo jak ludzie będą żyli, tak długo ma świat dla mnie sens, bo mam komu świecić.

- Myślę, że dopóki człowiek człowiekowi nie będzie wilkiem lecz Bratem, zostanie zapalony w nas wielki płomień MIŁOŚCI którym jest BÓG OJCIEC - który daje nadzieję potrzebną każdemu człowiekowi do osiągnięcia celu, jakim jest nasza świętość. Z Tą Miłością należy się dzielić z drugim człowiekiem, ta miłość jest miłością dawania siebie, nie brania, tą Miłością jest wyrozumiałość dla drugiego, chociaż ma inne poglądy, tą Miłością jest życzliwość a nie złorzeczenie drugiemu zła,( nawet w emocjach, które tak ciężko nam teraz opanować). Tą miłością jest poświęcanie czasu, drugiemu (chociaż w tych czasach często nie możemy razem przebywać, uważam ze i tak z miłości dla drugiego zawsze da się coś zrobić.......choćby modlitwa za osobę, której nie możemy odwiedzić, bo jest w izolacji, lub po prostu chce się izolować).

- Życzę sobie żebyśmy nie gasili naszych płomieni i dbali o nasze lampy. Życzę sobie, żebyśmy naszymi czynami mogli tak mocno świecić, żeby nasz płomień zapalił też inne słabsze płomyki. Żeby dzięki naszemu światłu oświecać drogę innym, zabłąkanym, szukającym wyjścia z różnych ciemnych zakamarków. Żebyśmy naszym ogniem zapalali innych do Żywego Kościoła, bo jesteśmy wspólnotą, tworzymy kościół, który wierzy w Pana Boga, który jest MIŁOŚCIĄ a każda miłość rozpala nadzieję w człowieku i pobudza do życia, do prawdziwego życia. Nie bądźmy umarli w żyjących ciałach. Miejmy Miłość w sercu, którą Pan dał nam przy poczęciu, bo jesteśmy stworzeni na JEGO podobieństwo, stworzeni do kochania, do miłości do rozpalania Miłości naszym płomieniem.

Panie Boże daj mi niekończącą się MIŁOŚĆ, płonącą płomieniem mojej lampy, żebym mogła moimi czynami oświetlać drogę moim bliskim i znajomym. Żebym miała na tyle oliwy na ile Ty mi pozwolisz świecić dla innych. Przez Chrystusa Pana naszego.

 

Dla nas tym płomykiem jest Matka Boża, która czuwa nad nami. Szczególnie teraz gdy ktoś z rodziny odszedł, a ktoś ma się narodzić.

 

W nawiązaniu do niedzielnego kazania pragnę się podzielić tym, że w pokonywaniu trudności każdego dnia jest codzienna modlitwa, uśmiech każdego napotkanego człowieka, który widać w jego oczach bo maski zasłaniają usta, każde wypowiedziane „dzień dobry, hallo”, machnięcie ręki, psikusy moich wnuków i za to, że jestem.

 

13.09.2020 r.

Poniżej refleksje o Camino.

 

Refleksje Celiny:
Dla mnie św. Jakub, z którym jakoś przed camino niekoniecznie się znaliśmy, jest mistrzem jeśli chodzi o wstawianie się za pielgrzymami w sprawach z cyklu "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Takich małych cudach dnia codziennego.

Nigdy wcześniej nie doświadczałam tego tak mocno, tak namacalnie, jak w drodze. A może po prostu nie umiałam tego zauważać i dopiero Droga mnie nauczyła? Poniżej parę opowiastek:

 

1. Nasze pierwsze Camino. Idziemy już kilka dni i uświadamiamy sobie, że ciągle robimy zdjęcia jedna drugiej, ale wspólnego nie mamy, a fajnie by było taką pamiątkę mieć. Mija może pół godziny i ...podchodzi do nas jakaś Słowaczka i mówi "Tak sobie idę za wami i pstryknęłam wam foto - dajcie maila, to wam wyślę!". Tak po prostu. I wysłała!


2. Innego dnia idziemy już trochę zmęczone, sprawdzamy na mapie, gdzie jakaś wioska ze sklepem, bo fajnie byłoby zrobić postój i coś zjeść... ale jakoś się na taki luksus nie zanosi (w plecaku tylko woda, żeby nie nosić). Rozmawiamy o tym, co by zrobić... Słyszymy nadjeżdżający za plecami samochód, więc się odsuwamy, żeby przejechał, bo droga jakaś szutrowa, trochę leśna, wąska. Auto zwalnia, pan w stroju roboczym otwiera okno, wyciąga rękę i podaje nam dwa duże banany mówiąc "Buen Camino!" i z uśmiechem rusza dalej. Huuurrra! jest drugie śniadanie! robimy postój.

 

3. Wracając z Camino koczujemy na lotnisku w Madrycie, bo ładne kilka godzin między przyjazdem naszego autobusu z Santiago, a odlotem samolotu. W planie wprawdzie było szybkie zwiedzanie miasta, ale wszędzie lecą komunikaty, że z powodu upałów należy unikać słońca. No to poczekalnia, kawa, sklep wolnocłowy... nudy, ale ważne że lotniskowy terminal klimatyzowany. Rozmawiamy, że to ostatni dzień naszej pielgrzymki, ale chyba pierwszy, kiedy nie jesteśmy na Mszy świętej. Stwierdzamy, że idziemy jeszcze na chwilę do lotniskowej kaplicy pożegnać się ze św. Jakubem i jedziemy na inny terminal, skąd będzie odlatywał nasz samolot. Wchodzimy i okazuje się, że jesteśmy dosłownie na pięć minut przed rozpoczynającą się Mszą świętą... po polsku! Po dwóch tygodniach Eucharystii hiszpańskich trafiamy na grupę polską z trzema księżmi, która leci do Meksyku.

 

4. Wchodzimy do Santiago od strony szlaku potrugalskiego, czyli dłuuuga droga przez miasto. Włączamy nawigację w telefonie, ale wygląda na to, że to niepotrzebnie, idzie się i idzie i idzie... prosto. Wyłączamy. Trochę zmęczone, trochę znużone, mówimy na głos, prawie jak osiołek ze Shreka - "Święty Jakubie, daleko jeszcze?!" ... i DOKŁADNIE W TYM MOMENCIE odzywa się głos z kieszeni "Za 500 metrów będziesz u celu". Okazało się, że chyba jednak nie wyłączyłyśmy nawigacji w komórce.

 

5. U mnie co Camino, to inne buty. A to sportowe były nietrafione.

A to trekkingowe okazały się przyciasne. Inne trekkingowe, choć firmówki, nie wytrzymały 600km trasy. W tym roku znów przekopywałam internet (sklepy covidowo były pozamykane, a jak już otworzyli, to z ofertą letnią, czyli sandałową). Mam taką budowę stopy, że trudno mi dobrać obuwie tak, żeby nie uciskało, a wiadomo - na szlaku buty to podstawa! Wprawdzie Camino polskie - beskidzkie - ale bez butów nie do zrobienia. Dużo było szukania, wysyłania, odsyłania, w końcu pani doradziła mi takie, które powinny pasować, ale były opóźnienia w dostawie z Francji, więc nie wiadomo było, czy zdążą dotrzeć na czas . W końcu zadzwoniła pani ze sklepu internetowego i na starcie zaczęła - "Wie pani co? CUDA SIĘ ZDARZAJĄ! dotarły te buty i już je do pani wysyłamy!"

...... jasne, że cuda się zdarzają! w końcu to Droga św. Jakuba!
w butach przeszłam całą trasę bez żadnego pęcherza, otarcia i mam nadzieję, że jeszcze niejedno Camino uda mi się w nich przejść.

 

I tak bym mogła tych opowiastek snuć i snuć... dla jednych to tylko przypadki, zbiegi okoliczności, a mnie Camino - a właściwie św. Jakub, opiekun Drogi - uczy dostrzegać, że to takie małe codzienne cuda. I to jest piękne !

Lubię zerkać na muszelkę, która mi przypomina, że w tym świecie nie jestem zwykłym wędrowcem - jestem pielgrzymem!

 

Refleksja Karoliny:

Camino to nie tylko ekskluzywne wczasy duchowe. Camino to prawdziwy cud i dzisiaj się o tym przekonałam. Kiedy byliśmy na wyspie u ksiedza Witka, poszłam rano na spacer po ogrodzie. Moim głównym celem była własnie figura Świętej Rodziny. Poprosiłam wówczas, żeby moja koleżanka z pracy, która od 2 lat bardzo mocno stara się z mężem o dziecko wreszcie została mamą. To świetna pracownica i serdeczna koleżanka. Odkąd się znamy wiedziałam, że byłaby też bardzo dobrym rodzicem. Gdyby tylko udało im się spełnić marzenie o macierzyństwie... Dzisiaj rano, przekazując sobie zmianę w pracy, Natalia powiedziała mi, że jest w ciąży i spodziewają się z Piotrkiem, swoim mężem upragnionego dziecka. Tak po prostu, w momencie gdy lekarze powiedzieli, że ciąża w jej przypadku jest wręcz niemożliwa, stał się CUD.

 

14.04.2020 r.

List 7

Panie Jezu

W ostatnim liście do Ciebie napisałam, że mocno mnie doświadczasz. Nowotwór piersi i wątroby w zaawansowanym stadium, różne powikłania, coraz więcej bólu i coraz słabszy organizm. Wydawało mi się, że krzyż który dźwigam jest już bardzo ciężki, bo bywały chwile, że ledwo dawałam radę go unieść. Tak mi się wydawało…. Ale Ty Jezu, przygotowałeś dla mnie na ten Wielki Post kolejne „kwiatki”.

 Wynik biopsji, na który czekałam okazał się zły – przerzuty czerniaka do skóry. Byłam na to przygotowana i przyjęłam tę wiadomość spokojnie. Ale kilka godzin później wynik tomografu głowy był dla mnie kolejnym ciosem. To był prawdziwy szok! Nigdy nie przypuszczałabym nawet, że w jeden dzień mogę dowiedzieć się o dwóch kolejnych nowotworach! Panie Jezu, dlaczego mnie to spotyka?! Przecież mnie kochasz! Przecież jestem Twoją ukochaną córką! Dlaczego dokładasz mi nowy ciężar do tak ciężkiego już krzyża? Podobno człowiek dostaje taki krzyż jaki jest w stanie unieść. Czy starczy mi sił, aby przejść przez kolejne próby? Proszę Cię Jezu, abyś mnie nie opuszczał nawet na chwilę, abyś był zawsze przy mnie, bo wiem, że tylko z Twoją pomocą mogę krok po kroku pokonywać pojawiające się trudności. Po raz kolejny powierzam swój los woli Bożej. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo doświadczasz mnie Panie, ale wciąż ufam, że Ty Jezu wiesz co robisz i wiesz co jest dla mnie najlepsze. Wierzę, że z tych cierpień, w przyszłości wypłynie dobro, nie tylko dla mnie, ale również dla innych ludzi.

Panie Jezu, proszę, abym nie upadła pod swoim krzyżem, a jeżeli tak się stanie, to pomóż mi wstać i nieść go dalej drogą, którą dla mnie przygotowałeś. Nie pozwól Jezu, aby kolejne cierpienia fizyczne i psychiczne odebrały mi nadzieję i ufność w Twoje miłosierdzie, lecz jeszcze bardziej wzmocniły moją wiarę.

Dopomóż wszystkim chorym i cierpiącym, bo wiem, że wielu z nich cierpi jeszcze bardziej ode mnie. Proszę Cię Panie o siłę dla moich najbliższych. Obdarz ich spokojem i cierpliwością w tych trudnych chwilach. To duża próba dla nas wszystkich, dla mnie, mojego męża, dzieci, mojej rodziny i bliskich.

Obecnie przeżywamy czas Wielkiego Postu i mamy już za sobą Niedzielę Laetare zwiastującą połowę okresu przygotowania do Wielkanocy. W tym roku w sposób szczególny rozważam mękę Jezusa oraz sens cierpienia. Jednakże ból, którego doświadczam przeplata się z ogromem dobroci i miłości, której doświadczam na co dzień od bliskich. To co dzieje się wokół mnie jest mocno naznaczone palcem Bożym. W czasie postu w mojej intencji zostało już odprawionych 5 mszy świętych, a jeszcze 6 mszy na ten okres wielkopostny zostało zamówionych. Jest to dla mnie ogromny dar, za który chcę szczególnie podziękować Ani – pielęgniarce z chemioterapii oraz koleżankom z mojej szkoły, w której pracowałam.

Moja córka brała udział w ekstremalnej drodze krzyżowej. Przeszła 41 km na mrozie, przy minus 14 stopniach. Na początku nie spodobał mi się ten pomysł, ponieważ obawiałam się, że nie da rady. Jednak gdy córka powiedziała, że wybiera się w mojej intencji, aby wyprosić dla mnie łaskę uzdrowienia, bardzo się wzruszyłam i zaczęłam modlić się dla niej o siłę na pokonanie całej trasy. Córka wróciła zadowolona, a ja jestem z niej bardzo dumna.

Na co dzień otrzymuję wiele słów wsparcia i zapewnień o modlitwie, Wszystko to jest dla mnie niezwykłe, a w tym trudnym czasie dostarcza mi dużo radości i sprawia, że w obliczu ciężkiej choroby czuję się szczęśliwym człowiekiem.

Panie Jezu, dziękuję Ci za każdy dzień mojego życia i choć chwile radości cały czas przeplatają się z bólem, to każdy z nich jest dla mnie jedyny i niepowtarzalny. Dziękuje za wszystkich dobrych ludzi, z którymi spotykam się na swojej drodze, dzięki którym jestem silniejsza, radośniejsza i umocniona w wierze.

Dużo czytałam o sensie cierpienia i w tej chwili od razu oddaję je Bogu w różnych intencjach.

Drogi czytelniku, jeżeli jesteś osobą chorą i często dotyka cię ból fizyczny lub psychiczny, a do tej pory nie słyszałeś o ofiarowaniu cierpienia, to spróbuj to zmienić. Cierpienie jest błogosławieństwem i zazwyczaj wypływa z niego dobro. Możesz ofiarować je swoimi słowami lub skorzystać z poniższej modlitwy:

Jezu, Mistrzu cierpiących, naucz nas modlić się o oddalenie cierpienia, ale gdy wolą Bożą jest, byśmy cierpieli – wspieraj nas i ucz je przyjmować, znosić i ofiarować dla większej Chwały Bożej i dla dobra wszystkich cierpiących. Amen.

Matko Boża Bolesna uproś nam męstwo w cierpieniu.

Panie Jezu, z pewnością teraz będę miała dłuższą przerwę w pisaniu do Ciebie listów.

W poniedziałek rozpoczynam kolejną walkę. Na 2 tygodnie idę do szpitala na radioterapię – naświetlania głowy. To wszystko dzieje się tak szybko, że z pewnością bez Bożej pomocy nie byłoby możliwe. Myślę, że zbieram już owoce ofiarowanych mszy, modlitw, pokut i drogi krzyżowej mojej córki. Dziękuję mojemu wujkowi Kaziowi, który poczynił najwięcej starań, abym mogła tak szybko rozpocząć kolejny etap leczenia. Oddaję się w ręce Boga, Matki Przenajświętszej oraz lekarzy. Niech się stanie Twoja wola Panie.

Proszę również, aby udało mi się pokonać przeziębienie, z którym obecnie się zmagam oraz inne dolegliwości bólowe. Proszę, abym mogła bez żadnych przeszkód rozpocząć w poniedziałek zaplanowaną radioterapię i przejść ją bez powikłań, aby na Wielkanoc wrócić do domu.

Na nadchodzące Święta Wielkanocne życzę wszystkim moim czytelnikom, aby Zmartwychwstały Chrystus obudził w Was wiarę, nadzieję i miłość, obdarzył Was potrzebnymi łaskami oraz błogosławił Wam i Waszym rodzinom. Pełnych pokoju Świąt Wielkanocnych z radosnym Alleluja!

Mój list zakończę słowami pochodzącymi z książki „ Jezus mówi do Ciebie” Sarah Young, skierowanymi do nas pod dzisiejszą datą :

„Nie wahaj się przyjąć ode Mnie radości, ponieważ chcę cię nią hojnie obdarować. Im częściej przy Mnie odpoczywasz, tym szczodrzej ci błogosławię. To właśnie spędzając ze Mną czas, odkrywasz, jak szeroka, długa, wysoka i głęboka jest Moja miłość do ciebie. Relacja, którą ci oferuję, czasami wydaje się zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa. Napełniam cię swoim życiem i jedyne, co musisz zrobić, to Mnie przyjąć. Między przyjmowaniem a wiarą istnieje ścisły związek: jeśli ufasz mi ze wszystkich sił, możesz przyjmować Mnie i Moje błogosławieństwa w pełnej obfitości. Zatrzymaj się i we Mnie uznaj Boga.”

Ela

 

10.04.2020 r.

List 6

Panie Jezu,

Mocno doświadczasz mnie w ostatnim czasie. Mam coraz więcej bólu i coraz mniej sił. Biopsja, którą przeszłam niedawno oprócz bólu przyniosła też sporo ograniczeń ruchowych. Poza tym znowu niepewność – jaki będzie jej wynik? Nie chcę się tym zamartwiać, bo to i tak nic nie pomoże, a jedynie może doprowadzić do załamania psychicznego. Panie Jezu oddaję Tobie moje lęki, obawy i mój strach. Dodaj mi siły, abym ze spokojem oczekiwała na wynik biopsji i cierpliwie znosiła towarzyszący mi ból. Zawierzam się Tobie i Matce Najświętszej. Jezu ufam Tobie! Niech będzie wola Twoja.

Pielęgniarka, która przyszła podać mi kroplówkę przeciwbólową, powiedziała, że Pan Bóg daje niektórym ludziom dodatkowe „kwiatki” na Wielki Post. Potraktuję więc to doświadczenie jako taki „kwiatek” od Ciebie Jezu. Choć patrząc na to po ludzku, kto chciałby dobrowolnie przyjąć takie ‘kwiatki”? Moja choroba stała się dla mnie drogą krzyżową. Swoje cierpienia ofiaruję Bogu w różnych intencjach. Na ten czas Wielkiego Postu mogę jednoczyć się z cierpieniem Jezusa na krzyżu. Podobno jest ono drogą do Boga i ta myśl pomaga mi łatwiej znosić ból.

Dziękuję Ci Jezu, za to, że jesteś przy mnie, że mnie prowadzisz i prostujesz moje ścieżki. Siła, którą otrzymuję od Ciebie jest dla mnie wielką łaską. Modlitwa bardzo pomaga. Z Bożą pomocą człowiek jest w stanie dużo wytrzymać.

Panie Jezu, już trzeci rok walczę z chorobą. To właśnie ona nauczyła mnie poddania się woli Bożej, choć moje plany na przyszłość były zupełnie inne. Jak pięknie byłoby być teraz zdrowym i nie odczuwać żadnego bólu! Ale moje życie potoczyło się inaczej, a choroba bardzo zmieniła mnie i moich bliskich. Staliśmy się innymi, myślę, że lepszymi ludźmi. Czuję się bardziej bogata duchowo. Czuję Jezu Twoją obecność przy mnie, czuję opiekę Matki Bożej oraz prowadzenie przez Ducha Świętego.

Moje życie jest pełne miłości do ludzi i do Boga. Z radością mogę ją dawać innym, ale sama również na co dzień bardzo dużo jej otrzymuję. Miłość dodaje mi sił i pomaga w walce z chorobą. Sprawia, że nawet ciężki dzień nabiera jasnych kolorów. Z całym przekonaniem potwierdzam, że miłość wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma. Szczęśliwy człowiek, który kocha i jest kochany! I takiego życia pełnego miłości życzę każdemu czytelnikowi mojego listu.

Panie Jezu, wypełnij nasze życie miłością. Naucz nas kochać ludzi, naucz nas okazywania uczuć bliskim, obdarowywania ich miłością i czerpania z tego radości. Pomóż nam odrzucać własny egoizm, zapatrywanie się w siebie i swoje potrzeby. Rozpal nasze serca miłością do Ciebie. Naucz nas cieszyć się Twoją obecnością i zachwycać się spotkaniami z Tobą w modlitwie oraz Eucharystii.

Kiedy jeżdżę do szpitala we Wrocławiu spotykam tłumy chorych. Są tam ludzie starsi i młodzi, kobiety i mężczyźni, bogaci i biedni, wierzący i niewierzący, samotni i otoczeni bliskimi. Choroba nie wybiera, może dopaść każdego z nas i jest to zawsze najmniej spodziewany i niewłaściwy moment.

W oczekiwaniu na wizytę lekarską, badanie, czy też w czasie chemioterapii często rozmawiałam z wieloma osobami. Zazwyczaj byli to ludzie wystraszeni swoim losem, wychudzeni i mocno już zmęczeni chorobą. Smuci mnie to, że wielu z nich nie widzi dla siebie nadziei i z góry zakłada, że rak kończy się śmiercią. Większość ludzi, z którymi rozmawiałam jest pesymistycznie nastawiona do leczenia oraz rokowań na przyszłość. Ale przecież wiele osób wyszło z tej choroby! Są zdrowi i wrócili do normalnego życia! Niektórym pomogło leczenie, a inni zostali cudownie uzdrowieni. Ileż takich świadectw sama osobiście przeczytałam bądź tez wysłuchałam. To daje wiele nadziei.

Drogi czytelniku i ja i ty, czy też ktoś z naszych bliskich, możemy do nich należeć! Musimy tylko naprawdę w to uwierzyć! Nie możemy się załamać! Ja modlę się o to codziennie, bo jestem tylko słabym człowiekiem i też miewam trudne, a czasami bardzo ciężkie dni. W takich momentach od razu zwracam się o pomoc do Pana Boga. Nie wiem jak zniosłabym chorobę bez wiary, która umacnia i dodaje sił. Żal mi ludzi, którzy nie mają tej wiary i liczą tylko na medycynę. Tacy pacjenci, gdy usłyszą od lekarza, że nie ma już dla nich pomysłu na leczenie, bo zostały wykorzystane wszystkie możliwości, przeważnie tracą nadzieję i poddają się. O wiele łatwiej jest myśleć, że leczy nas sam Jezus. Na naszą drogę posyła nam dobrych ludzi do pomocy, a lekarze i pielęgniarki są narzędziami w jego rękach. W przypadku leczenia onkologicznego spotkania z lekarzami, pielęgniarkami i innymi pracownikami szpitala są szczególnie ważne dla chorego. W czasie pierwszej choroby sama doświadczyłam przykrości w chwili przekazania mi diagnozy. Usłyszałam, że to rak złośliwy – czerniak, bardzo groźny i trudny do leczenia. Muszę się bardzo spieszyć i jak najszybciej trafić do Krakowa … Nie otrzymałam żadnego wsparcia, żadnego słowa nadziei. Gdyby nie rodzina i bliscy, nie wiem, czy byłabym w stanie udźwignąć ten ciężar. Był strach i dużo wylanych łez. Myślałam, że tego życia pewnie niewiele już dla mnie zostało… A dziś minęło już 9 i pół roku od tamtej chwili! Wciąż jestem i nawet piszę listy do Jezusa, a jednocześnie również do ciebie, mój drogi czytelniku.

Panie Jezu, dziękuję Ci za światło Ducha Świętego i Twoje prowadzenie. Gdy obudziłam się rano, pomyślałam, że chciałabym napisać do Ciebie list, jednakże nie miałam na tyle sił, aby usiąść do komputera. Powiedziałam Ci o tym Jezu i coraz bardziej rosło we mnie pragnienie napisania tego listu. Choć kilka godzin temu wydawało się to niemożliwe, to jednak z Bożą pomocą i pod natchnieniem Ducha Świętego powstał mój kolejny list. Chwała Tobie Panie!

W pierwszym liście obiecałam, że będę zawsze kończyć je słowami skierowanymi do nas pod dzisiejszą datą w książce S. Young. Na koniec wsłuchajmy się więc w słowa Jezusa wypowiedziane specjalnie do mnie i do Ciebie mój drogi czytelniku:

„Patrz na Mnie! Zalewają cię fale problemów i czujesz pokusę, aby się poddać. Przeciwności pochłaniają coraz więcej twojej uwagi i tracisz Mnie z oczu. Ale Ja jestem zawsze przy tobie i trzymam cię za prawicę. Jestem świadom twojej sytuacji i nie dozwolę kusić cię, ponad to co potrafisz znieść. Największym niebezpieczeństwem, jakie ci grozi, jest zamartwianie się o to, co będzie jutro. Jeżeli już dziś będziesz niósł na sobie ciężar jutra, zaczniesz się potykać i w końcu upadniesz. Musisz nakazać sobie życie dniem dzisiejszym. Idę przy tobie właśnie w tej chwili, pomagając ci nieść twój ciężar. Skupiaj się na Mojej Obecności, teraz.”

 

Ela

 

06.04.2020 r.

List 5

Panie Jezu

W liście tym chciałabym wspomnieć o „łańcuchu dobrych serc”, który zawiązał się, aby wyprosić u Matki Bożej Częstochowskiej łaskę uzdrowienia dla mnie. Wciąż jestem pod wrażeniem tego wieczoru, ponieważ we wspólne odmówienie Apelu Jasnogórskiego włączyło się bardzo wiele osób.

Zwracam się do Was moi drodzy czytelnicy, bo to właśnie Wy utworzyliście ten piękny łańcuch dobrych ludzi. Jestem niezmiernie szczęśliwa i poruszona Waszym zaangażowaniem. Dajecie mi dużo siły i dzięki Wam patrzę z nadzieją w przyszłość. Dziękuję Ci Jezu za to, że wokół mnie stawiasz tylu dobrych ludzi. Proszę obdarz ich oraz ich rodziny potrzebnymi łaskami. Panie Jezu, wspólne odmówienie Apelu Jasnogórskiego z moimi dziećmi i mężem było dla mnie silnym przeżyciem duchowym. Poczułam bliskość Maryi i jej matczyną opiekę nade mną i moją rodziną. Po apelu odszukałam obrazek z wizerunkiem Jasnogórskiej Matki i na odwrocie znalazłam modlitwę o wyproszenie łaski. Od tamtej chwili Matka Boża Częstochowska stała mi się jeszcze bliższa, a tę modlitwę zaczęłam odmawiać codziennie :

Jasnogórska Matko Kościoła, z chórami Aniołów i Świętych naszych Patronów,

klękamy w pokorze u stóp Twego tronu.

Ty od wieków jaśniejesz cudami i łaskami na Jasnej Górze - stolicy Twego miłosierdzia.

Wejrzyj w nasze serca, które Ci przynoszą hołdy czci i oddanej miłości.

Rozbudź wśród nas serca świętych, kształtuj prawdziwych apostołów wiary,

umacniaj miłość do Kościoła świętego i wyjednaj nam upragnione łaski (…wymienić…)

Matko o zranionym obliczu, składam w Twe ręce siebie i wszystkie drogie mi osoby.

Tobie ufam, liczę na Twe orędownictwo u Syna ku chwale Boga w Trójcy Jedynego. Amen.

- Zdrowaś Maryjo… (3x)

- Pod Twoją obronę…

- Pani nasza Jasnogórska, módl się za nami (3x)

W dzisiejszym liście chcę również wspomnieć o obchodzonym wczoraj Światowym Dniu Chorego. Podobnie jak w ubiegłym roku, razem z mężem uczestniczyłam w uroczystej mszy świętej, w czasie której ksiądz udzielał każdemu indywidualnie sakramentu namaszczenia chorych. Kapłan namaszczał czoło i dłonie chorego, robiąc znak krzyża i wypowiadał słowa:

„Przez to święte namaszczenie, niech Pan swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego – Amen. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie – Amen”.

Panie Jezu, Ty wiesz, jak bardzo czekałam na ten dzień i prosiłam Cię o siły, abym mogła mimo osłabienia i bólu w pełni uczestniczyć w tej mszy. Ty również wiesz, jak mocno przeżyłam przyjęcie tego sakramentu. Ze wzruszenia, łzy same napływały do oczu.

Dziękuję Ci Jezu za to przeżycie. Jestem bardzo szczęśliwa! Wierzę, że ten sakrament mnie umocni oraz pomoże przezwyciężyć trudne chwile, których w ostatnim czasie mam coraz więcej.

Proszę Cię Jezu, otocz swoją opieką ludzi chorych i cierpiących, a także osoby w podeszłym wieku. Pomóż im, aby nie tracili wiary i nadziei, aby nie popadali w rozpacz i zniechęcenie, lecz stali się cierpliwi i ufni.

Drugą część listu zawsze poświęcam bliskim osobom, którym chcę podziękować za obecność w moim życiu. Ostatnio wspominałam mój dom rodzinny, rodziców oraz siostrę. Dziś chcę napisać o seniorkach rodu – moich babciach.

 

Babcia ... - to mama mojego taty. Była zupełnie inna niż współczesne babcie. Niska, przygarbiona, siwiuteńka i mocno pomarszczona. Na co dzień nosiła fartuch i chustkę na głowie. Pierwsze skojarzenia z nią to pyszne ciasto drożdżowe i placki ziemniaczane. Mieszkała w małej, spokojnej wsi pachnącej lasem i polem i tętniącej odgłosami przejeżdżających przez nią pociągów. Była mi zawsze bliska, ponieważ spędziłam tam wszystkie wakacje od małego dziecka aż do końca liceum. Poza tym często spotykaliśmy się przy wielu różnych uroczystościach rodzinnych i świętach.

Babcia bardzo nas rozpieszczała. Opiekowała się piątką swoich wnucząt, bo zawsze zjeżdżaliśmy się do niej wspólnie. Była przede wszystkim osobą głębokiej wiary. W pokoju na ścianach wisiały religijne obrazy, na półce stała figura Matki Bożej. Zawsze nosiła na szyi medalik, a w rękach często trzymała różaniec i książeczkę do nabożeństwa. Wydaje mi się, że Jezus i Maryja byli w jej życiu na pierwszym miejscu. Chwilami miałam wrażenie, że babcia cały czas się modli. Gdy budziłam się ona już była po modlitwach, a nas, swoje wnuki, pilnowała, żeby nie zapomnieć o porannym pacierzu. Wieczorem klękała z nami do modlitwy. Uczyła nas śpiewać pieśni kościelnych, modlić się na różańcu i odmawiać litanie. Gdy szliśmy spać, ona dalej się modliła. Czasami zdarzało jej się zasypiać na różańcu. Babcia modliła się głośno, za całą swoją rodzinę, a szczególnie za zmarłych. Gdy byłam dzieckiem opowiedziała mi o duszach w czyśćcu cierpiących, za które trzeba szczególnie się modlić, aby poszły do nieba. Nie raz słyszałam jak babcia odmawiała modlitwy za te dusze, a potem ja sama również zaczęłam się za nie modlić.

Dla mojej babci bardzo ważna była rodzina. Często oglądaliśmy z nią zdjęcia i słuchaliśmy jej rodzinnych opowiadań. Szczególnie dużo mówiła o naszym dziadku i swojej mamie. Była przekonana, że oni szczególnie czuwają nad nią. Historie, które opowiadała dla nas dzieci były niesamowite. Wierzyła, że dziadek budził ją, gdy wygasało w piecu, a jej mama ostrzegała przed zbliżającym się nieszczęściem.

Wakacje u babci to beztroski czas wspaniałych zabaw, ale jednocześnie na co dzień nie mogliśmy zapomnieć o Panu Bogu. Zawsze był czas na modlitwy, msze niedzielne w sąsiedniej miejscowości, a także opowiadania religijne, Babcia potrafiła nie tylko opowiadać, ale również śpiewała nam stare pieśni ludowe.

Przez ostatnie 3 lata życia babcia była „przykuta do łóżka”. Mój tata i jego brat opiekowali się nią na zmianę w swoich domach. Przyglądałam się moim rodzicom i widziałam ile trudu i poświęcenia wkładali w codzienną opiekę nad nią. To doświadczenie nauczyło mnie szacunku do osób starszych i chorych.

 

Babcia … – to mama mojej mamy – w tym roku skończy 88 lat i wciąż możemy cieszyć się jej obecnością! Od babci Władzi była prawie 20 lat młodsza! W czasach mojego dzieciństwa była więc w moim wieku i zupełnie nie wyglądała wtedy jak typowa babcia. Pracowała w tartaku, wychowywała młodsze rodzeństwo mojej mamy, była aktywną i energiczna kobietą. W związku z tym w dzieciństwie nie spędzałam z nią aż tyle czasu co z drugą babcią.

Listy do Jezusa mają być świadectwem mojej wiary. Zadam więc znowu pytanie: „czy babcia ... miała wpływ na moją wiarę?” Bez zawahania odpowiem – tak.

U tej babci również w pokoju na ścianach wisiały duże i małe obrazy religijne. I to się nie zmieniło do dzisiaj. Pacierze i msze niedzielne były normalnością. Bardzo przeżywa moją chorobę. Gdy się spotkamy, wciąż powtarza, „że ja taka młoda i taka chora, a ona wciąż żyje, że to nie tak miało być”. Ale my babciu nie mamy na to wpływu! Nie rozumiemy planów Bożych, ale ufajmy, że jest to dla nas najlepsza droga. Moja babcia od kilku lat porusza się tylko o lasce. Coraz trudniej jej chodzić. Jednak pomimo tych trudności w każdą niedziele jest na mszy świętej. Wiem, że po każdej z nich razem ze swoją synową ... zapalają świeczkę w intencji mojego uzdrowienia. Wiem też, że jestem w jej codziennych modlitwach. Lubię spotkać się z babcią i porozmawiać z nią. Jest bardzo pogodną osobą, a do tego człowiekiem silnej wiary, a to również mnie umacnia.

Panie Jezu, obdarz moją babcię zdrowiem. Proszę, aby godnie znosiła starość i cierpienia, aby potrafiła cieszyć się każdym dniem swojego życia. Pobłogosław jej Panie i pozwól nam jak najdłużej cieszyć się jej obecnością.

Napisałam dziś tylko o babciach, ponieważ dziadków wcześnie straciłam.

Proszę Cię Jezu, pobłogosław wszystkim babciom i dziadkom czytającym ten list. Niech będą dla swoich wnuków drogowskazem i przewodnikiem na drodze wiary.

Na zakończenie listu przytoczę słowa Jezusa skierowane dziś do mnie oraz do Ciebie drogi czytelniku w książce S. Young „ Jezus mówi do Ciebie”:

„Jestem bardzo blisko ciebie, nachylam się nad tobą, czytam każdą twoją myśl. Ludzie sądzą, że myśli są ulotne i bezwartościowe, Ale twoje myśli mają dla Mnie ogromną wartość. Uśmiecham się, gdy myślisz o Mnie z miłością. Mój Duch, który w tobie żyje, pomaga ci myśleć w sposób zgodny z Moim upodobaniem. Stajesz się taki, jak twoje myśli. Niech twoje myśli skupiają się na Mnie jako pozytywnej wartości. (…). Raduj się we Mnie, a spełnię pragnienia twojego serca”.

 

03.04.2020 r.

List 4

Podczas dwóch Nabożeństw Drogi Krzyżowej, które odbyły się, jeszcze przy udziale wiernych, jako rozważanie przy każdej stacji, czytałem tekst napisany przez osobę z parafii w której przed laty pracowałem. Jako, że teksty te poruszyły wiele osób, co jakiś czas, w zakładce „Portugalia 2022”, pojawia się nowy z siedmiu „Listów do Pana Jezusa” (są to fragmenty). Dziś List numer 4, pod nim są poprzednie. Teraz coś nie na temat Listów. Tatry są bliskie wielu z Nas. Nosimy je w sercu, tęsknimy. Oczywiście znowu tam będziemy. Mówię to często „Orla Perć czeka cierpliwie zawsze”. Ale tak jak Tatry, tak też od wielu, noszę w sercu Teatr Witkacego, osoby tam pracujące i sztuki wystawiane. Dlatego teraz Reklama: Serdecznie zapraszamy na internetową premierę spektaklu "Halny - Niebezpieczne sny" (obszerne fragmenty). Spektakl będzie dostępny na naszym kanale Youtube od soboty (4.04) od godziny 19.15 do niedzieli (5.04) do godziny 18.30.

 

Panie Jezu,

Ty wiesz, że zaraz po przebudzeniu, wypowiadam do Ciebie zawsze te same słowa :

„ Dziękuję Ci za to, że mnie obudziłeś”. I każdego ranka jestem szczęśliwa, że przede mną nowy dzień, a każdy z nich jest dla mnie cudem. Staram się go nie zmarnować i przeżyć jak najlepiej potrafię. Dopiero choroba mnie tego nauczyła. Choroba sprawiła również, że żyję jakby w pośpiechu. Boję się, że mogę coś stracić, że mogę z czymś nie zdążyć, że mogę coś ważnego przegapić. Czy każdy chory myśli tak jak ja? Czy człowiek doświadczany ciężką chorobą boi się, że to jego ostatnie urodziny, święta, czy też rodzinny wyjazd na wakacje? Czy zaczyna robić rachunek sumienia swojego życia?

Każdy dzień rozpoczynam od rozmowy z Tobą Jezu. Mam teraz dużo więcej czasu na przemyślenia i swój rozwój duchowy. Kiedy byłam zdrowa nie doceniałam tego wszystkiego, co od Ciebie otrzymałam. Z życia czerpałam pełnymi garściami wiele dobra od Ciebie Panie, ale nie potrafiłam za to należycie dziękować. Teraz doświadczana przez Ciebie Jezu, dostrzegam najmniejszą błahostkę, która daje mi tyle radości. Pomimo słabego zdrowia i często towarzyszącego mi bólu, codziennie znajduję tak wiele chwil, za które chcę Ci podziękować. Choroba mocno mnie zmieniła, wciąż uczy mnie pokory i cierpliwości. Staram się jak najmniej narzekać. Tak bardzo utożsamiam się ze słowami z piosenki Edyty Geppert, które wypowiadam często do Ciebie Jezu :

„Ja się nie skarżę na swój los, potulna jestem jak baranek

I tylko mam nadzieję, że... że chyba wiesz, co robisz, Panie.”

Mój drogi Czytelniku, czy żyjesz przeważnie w biegu, tak jak ja kiedyś? Zapewniam Cię, że warto choć na chwilę się zatrzymać. Znajdź czas dla bliskich. A może masz w rodzinie kogoś chorego lub samotnego, który na Ciebie czeka? Znajdź czas dla Pana Boga. Porozmawiaj z Nim. Podziękuj Mu za to wszystko czym Cię obdarza każdego dnia i wychwalaj Jego imię. Kiedy kładę się spać zawsze dziękuję za miniony dzień i proszę Jezusa, aby następnego dnia również mnie obudził. I tak dzień za dniem. Nie poddam się chorobie, bo mam Ciebie mój Jezu! Ty dajesz mi siłę i wiarę. Tobie zaufałam.

 W poprzednich listach pisałam o moim mężu i dzieciach. Dziś chciałabym sięgnąć wspomnieniami do mojego domu rodzinnego. Patrząc na moje dzieciństwo i młodość, od razu chcę podziękować Ci Jezu, za moich rodziców i siostrę. Mój dom rodzinny był pełen spokoju i miłości. Pytałam nawet ostatnio siostry, czy pamięta, jakąś rodzinną awanturę? Nie pamiętamy takich sytuacji, bo w naszym domu do nich po prostu nie dochodziło.

Mój tata był bardzo pogodnym człowiekiem. W mojej pamięci pozostał na zawsze młody, uśmiechnięty i rozśpiewany. Był takim optymistą! I wiem, że gdyby żył, na pewno byłoby mi teraz łatwiej, wspierałby mnie całym sercem i ze wszystkich sił w chorobie. Byłam taką typową „córeczką tatusia”. Nawet, po ślubie, tata brał mnie na kolana i przytulał jak dawniej, gdy byłam dzieckiem. To takie piękne wspomnienia! Mój tata nigdy nie chorował, prowadził zdrowy, sportowy tryb życia. Wydawał się długowieczny. A jednak Pan Bóg chciał inaczej. W kwietniu 2005 roku, w wieku 57 lat, zmarł po tragicznym wypadku. Było to moje pierwsze tak traumatyczne przeżycie, z którym nie potrafiłam się pogodzić. A do tego zdarzyło się dwa tygodnie przed komunią córki, do której z radością przygotowywała się całą rodzina. Dziadek tak bardzo czekał na ten dzień, to była jego najstarsza wnuczka….

Moja mama wciąż jest z nami, za co ogromnie dziękuję Ci Jezu! Gdy wspominam swoje dzieciństwo widzę jak nas przytula, czyta bajki, gotuje, siedzi przy maszynie i szyje dla mnie i siostry nowe sukienki. Dom pachniał pysznym obiadkiem i niedzielnym ciastem. Mama zawsze się dla nas poświęcała i tak zostało jej do dziś. Jeden telefon do babci zawsze wystarczył, żeby za chwilę być przy chorych wnukach. Choć jesteśmy dorośli, dalej się o nas zamartwia. Wiem, że bardzo cierpi z powodu mojej choroby… I chyba nikt nie spędził na modlitwach w mojej intencji tyle czasu, co moja mama.

Żyliśmy skromnie, ale nigdy niczego nam nie brakowało. Rodzice stworzyli nam dom pełen ciepła i miłości. Zawsze spędzali z nami dużo czasu. Wspominam z radością rodzinne spacery, wyjazdy na wakacje, wyjścia na sanki i łyżwy w czasie zimy, wspólny czas na gry planszowe czy bierki. Tata nawet sam namalował plansze do gry w warcaby, a za pionki służyły nam guziki. Jakże były to inne czasy od obecnych! Pamiętam też, ze w tamtych latach często wyłączano prąd. Rodzice zapalali wtedy świece, zasiadaliśmy wspólnie w jednym pokoju i rozpoczynały się przeróżne opowieści. To był bezcenny czas dla całej rodziny.

Panie Jezu, chciałabym, aby listy do Ciebie były świadectwem mojej wiary. Myślę, że to właśnie dom rodzinny ma największy wpływ na nasz rozwój duchowy. Z wczesnego dzieciństwa pamiętam głośno odmawiany z siostrą i mamą pacierz. W mojej rodzinie bardzo ważna była niedzielna msza święta. W kościele moi rodzice zawsze śpiewali pieśni, a tata wielokrotnie powtarzał, że kto śpiewa ten podwójnie się modli. Święta Bożego Narodzenia, czy Wielkanoc to było zawsze podniosłe wydarzenie w naszym domu, przeżywane ze wszystkimi tradycjami katolickimi. Od dziecka wzrastałam w przekonaniu, że jest Bóg, który czuwa nad nami i kieruje naszym życiem. Dziękuję moim rodzicom za wychowanie w duchu wiary.

W tym miejscu chciałabym szczególnie podziękować bohaterkom mojego listu – mamie i siostrze, z którymi wspólnie odmawiam Nowennę Pompejańską w intencji mojego uzdrowienia. Mama odmówiła ją już kilka razy. Moja siostra zaproponowała, abyśmy odmawiały ją razem i w tym samym czasie, wierzymy, ze przez to ma większą siłę. Dziś wypada nam już 35 dzień nowenny. Mocno wierzymy, że wyprosimy u Najświętszej Panny łaskę zdrowia dla mnie. Dziękuję Wam za to, że zawsze jesteście ze mną, że wspieracie mnie w chorobie i zawsze mogę na Was liczyć. Dziękuję za Waszą silną wiarę, która również mnie umacnia. Na zakończenie tradycyjnie już przytoczę słowa Jezusa, które wypowiada dzisiaj do nas w książce S. Young „ Jezus mówi do Ciebie”:

„Odnawiam twój umysł.(…) Odnowiony umysł koncentruje się na Pokoju. Ćwicz swój umysł, aby szukał Mnie w każdej chwili, w każdej sytuacji. Czasem znajdziesz Mnie w swoim otoczeniu – melodyjnym śpiewie ptaków, uśmiechu ukochanej osoby, złotym świetle słonecznym – a czasem musisz zajrzeć w głąb samego siebie, by Mnie znaleźć. Jestem zawsze w twojej duszy. Szukaj Mojego oblicza, mów do Mnie, a ja rozświetlę twój umysł.”

Ela

 

02.04.2020 r.

List 3

Podczas dwóch Nabożeństw Drogi Krzyżowej, które odbyły się, jeszcze przy udziale wiernych, jako rozważanie przy każdej stacji, czytałem tekst napisany przez osobę z parafii w której przed laty pracowałem. Jako, że teksty te poruszyły wiele osób, co jakiś czas, w zakładce „Portugalia 2022”, pojawia się nowy z siedmiu „Listów do Pana Jezusa” (są to fragmenty). Dziś List numer trzy, pod nim są dwa poprzednie.

 

Panie Jezu

Po napisaniu drugiego listu do Ciebie, poczułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. Kilka osób powiedziało mi, ze znalazły w nim słowa, które mocno trafiły do ich serca. Jedna zupełnie przypadkowa Czytelniczka, zastanawia się czy nie czas wrócić do Ciebie Jezu? To dla mnie taka radość! Nie spodziewałam się nawet, że tyle dobrego wyniknie z tego pisania.

W czasie choroby doświadczam wiele dobra od innych ludzi. Na co dzień mam w sercu wszystkie te osoby i proszę dla nich o Boże błogosławieństwo. Ja sama również chciałabym przekazywać dobro innym. Myślę, że w tej chwili to sprawiałoby mi największą przyjemność.

Duchu Święty, dziękuję, za to, że mnie prowadzisz. Czuję, że listy, które piszę pochodzą od Ciebie, a ja sama jestem tylko narzędziem w Bożych rękach.

Dzisiejszy list poświęcę moim dzieciom. Moja choroba sprawiła, że musiały szybciej dojrzeć, dorosnąć wcześniej niż ich rówieśnicy.

Drogi czytelniku mojego listu. Może miałeś już taką sytuację, że zastanawiałeś się, co robić w obliczu nieszczęścia. Czy powiedzieć o tym dzieciom? I w jaki sposób to zrobić, aby przez całe życie nie nosiły w sobie tych traumatycznych przeżyć.

Gdy zachorowałam po raz pierwszy, moja starsza córka ... miała 12 lat i rozpoczęła naukę w szóstej klasie szkoły podstawowej. Razem z mężem postanowiliśmy powiedzieć jej prawdę o moim stanie zdrowia. Staraliśmy się zrobić to w sposób jak najbardziej delikatny, ale zdaję sobie sprawę, jakie trudne było dla niej to doświadczenie. ... miał wtedy 6 lat i był zupełnie nieświadomym całej powagi sytuacji przedszkolakiem. To właśnie moje dzieci były dla mnie największą motywacją do walki z chorobą. Przy mężu mogłam sobie ponarzekać, popłakać, pokazać swoją słabość i strach. Przy dzieciach potrafiłam się mobilizować i zebrać nawet ostatnie siły, aby w miarę normalnie przy nich funkcjonować. ... zawsze traktował mnie jak zdrową. A ja, wiedząc jak ważny jest dla niego czas spędzony z mamą, zapominałam o bólu i siadałam do wspólnej zabawy. Gdy wróciłam po operacji do domu, byłam bardzo słaba, obolała i dużo czasu spędzałam w łóżku. Wtedy z niedowierzaniem patrzyłam na moją ..., która sama z siebie zaczęła przejmować coraz więcej obowiązków w domu. Najbardziej pomocna była w opiece nad młodszym bratem. Pomimo licznych zadań szkolnych, opiekowała się nim i poświęcała mu czas na zabawę. Gdy ... miał 9 lat, pewnego dnia rozmawialiśmy o ludziach chorych na raka i wtedy zupełnie spontanicznie wyznałam mu, że ja również byłam chora. Mój syn nie dowierzał, zadawał mnóstwo pytań i nie rozumiał, dlaczego ukryliśmy przed nim ten fakt. W delikatny sposób opowiedziałam mu moją historię, a na koniec Michał wymusił na mnie obietnicę, że gdy jeszcze raz ktoś zachoruje, to chce, abyśmy powiedzieli mu prawdę.

Niestety choroba wróciła, a ja pamiętałam daną obietnicę. Nigdy nie zapomnę tej trudnej rodzinnej rozmowy, wylanych łez, strachu i niepewności co dalej? Tak mi przykro moje dzieci, że musiałyście w tak wczesnym wieku zmierzyć się z takimi problemami. To była połowa wakacji, czas radości, beztroskiego wypoczynku i spotkań z rówieśnikami. Dla moich dzieci w tym dniu wakacje się skończyły. Obiecaliśmy sobie, że będziemy we wszystkim się wspierać i pomagać sobie wzajemnie, a przede wszystkim będziemy się modlić o łaskę uzdrowienia. Już następnego dnia pojechaliśmy do Leśniowa. To nasze ulubione Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej – Patronki Rodzin. Od 10 lat odwiedzamy je przynajmniej dwa razy w roku.

Do szpitala we Wrocławiu trafiłam 31 sierpnia 2015 roku. To był dla mnie bardzo trudny moment. Następnego dnia mój syn rozpoczynał naukę w pierwszej klasie gimnazjum, rozpoczynał nowy etap życia - nowa szkoła, nowi nauczyciele i koledzy, a mnie nie było przy nim. Czekałam na wieczorne telefony, gdy dzwonił i opowiadał jak mijały mu dni w nowej szkole. Miesiąc później rozpoczęła studia we Wrocławiu. To był dla mnie kolejny trudny moment, ponieważ ja w tym samym czasie rozpoczynałam chemioterapię. Zdawałam sobie sprawę, że bez mojej córki, w domu będzie ciężko. Historia zatoczyła koło. Moje dzieci przechodzili kurs szybkiego dojrzewania w wieku 12-13 lat. Co 3 tygodnie, mąż woził mnie codziennie przez 5 dni na chemię. Mój syn nagle musiał stać się samodzielny, trzeba było zadbać o ciepły posiłek i dobrze rozplanować sobie dzień na naukę. My wracaliśmy do domu wieczorem. Moje dziecko czekało na nas z niepokojem i taką troską w oczach. Nawet nie wiem kiedy tak szybko dorósł. Gdy wracałam z chemii, zawsze był przy mnie, troszczył się i opiekował mną razem z moim mężem.

... choć była w innym mieście na co dzień żyła moją chorobą. - „Mamo, jak się dzisiaj czujesz?” - takiego Smsa otrzymuję od niej niemal codziennie od samego początku choroby. Nawet przed egzaminem, jej myśli są przy mnie. Gdy przyjeżdża do domu stara się wyręczać mnie niemal we wszystkim, podobnie jak mój syn i mąż. Patrzę na nich z podziwem. Kochane dzieci, dla mnie i dla taty jesteście największą radością, dumą i szczęściem!

Panie Jezu, nie chcę tego powtarzać w każdym liście, ale znowu dziękuję Ci za tę chorobę, tak nie chcianą, a jednak coraz wyraźniej dostrzegam ile dobra potrafiła wnieść w życie mojej rodziny. Moja choroba stała się naszym krzyżem, ale dźwigamy go wspólnie, a drogę toruje nam Pan Bóg, który jest wszechmocy, miłosierny i dobry. Z Bożą pomocą przezwyciężymy wszystkie trudności. Jezu, ufamy Tobie.

Wychowanie dzieci uważam za najważniejszą, najpiękniejszą, a zarazem najtrudniejszą misję, jaką otrzymałam od Boga. Od samego początku razem z moim mężem staraliśmy się wkładać w nie dużo miłości, cierpliwości i poświęcenia, wiedząc, że jesteśmy odpowiedzialni za ich los, kształtujemy ich charakter, nawyki, kulturę, wpływamy na ich rozwój fizyczny i psychiczny. W naszej rodzinie ważna była również troska o właściwy rozwój duchowy. Bóg zawsze obecny był w naszej rodzinie. Częścią naszego życia od początku były wspólne modlitwy, msze święte, pielgrzymki rodzinne. Było też wiele trudnych rozmów i pytań, na które ciężko jest odpowiedzieć dziecku. Michał nie raz zapytał mnie – dlaczego to właśnie on ma chorą mamę?, dlaczego tyle się modlimy, a z moim zdrowiem jest coraz gorzej? Serce boli, gdy widzę czasami, jak mu ciężko, a moje odpowiedzi nie są dla niego zadawalające. ... jest bardzo blisko z Panem Bogiem. Na co dzień czyta Pismo Święte, angażuje się w duszpasterstwo akademickie, czyta dużo książek religijnych, potrafi dyskutować na temat Biblii. Patrzę na moją córkę i często widzę w niej siebie z czasów młodości, jednakże ja w jej wieku nie byłam ani tak doświadczana, ani tak dojrzała jak ona. Jakże inne było moje życie! Moje dzieciństwo i młodość przebiegło bardzo spokojnie i beztrosko. Panie Jezu, dziękuje Ci, za to, że doświadczyłam cudu macierzyństwa. Dziękuje Ci za to, że obdarzyłeś mnie i mojego męża zdrowymi dziećmi. Otrzymały od Ciebie Panie wiele talentów, które potrafią rozwijać. Wychowanie dzieci, to trudne zadanie. Chciałabym, aby kiedyś moje dzieci doceniły wartości, które staramy się im przekazać, aby nie wstydziły się swojego domu rodzinnego, a przede wszystkim, aby wyrosły na dobrych i wrażliwych ludzi. Wiem, że czasami brakowało mi czasu i cierpliwości. Wiem, że czasami reaguję zbyt nerwowo, ale jestem tylko człowiekiem, który popełnia błędy. Panie Jezu, proszę pomóż mi jak najlepiej spełniać rolę matki. Mój list tradycyjnie zakończę słowami Pana Jezusa z książki S. Young skierowanymi do nas pod dzisiejsza datą:

„ Jesteś tylko człowiekiem i nie ma w tym nic złego. Nie dziw się i nie martw, gdy podczas modlitwy, twoje myśli zaczynają gdzieś błądzić. Po prostu ponownie skup się na Mnie. (…) Raduj się Moją miłością do ciebie, bezgraniczną i bezwarunkową. Wypowiedz szeptem Moje imię, pewien, że nie opuszczę cię i nie porzucę. (…) Znajdziesz w ten sposób nienaruszony spokój i łagodność ducha, które są Mi miłe. Gdy żyjesz w bliskim kontakcie ze Mną, bije od ciebie Światło Mojej obecności, stając się błogosławieństwem dla innych. Wszelkie słabości i zranienia to szczeliny, przez które jasność poznania Mojej Chwały wpada do twojego wnętrza. Pełnia Mej mocy okazuje się w słabości.”

Ela

 

31.03.2020 r.

List 2

Podczas dwóch Nabożeństw Drogi Krzyżowej, które odbyły się, jeszcze przy udziale wiernych, jako rozważanie przy każdej stacji, czytałem tekst napisany przez osobę z parafii w której przed laty pracowałem. Jako, że teksty te poruszyły wiele osób, co jakiś czas, w zakładce „Portugalia 2022”, pojawia się nowy z siedmiu „Listów do Pana Jezusa” (są to fragmenty). Dziś List numer dwa, pod nim jest pierwszy list.

 

Panie Jezu

Nie spodziewałam się nawet, że mój pierwszy list do Ciebie tak bardzo odmieni moje życie. Przyniósł mi wiele radości i spokoju, a osoby, którym go wysłałam, już czekają na kolejne. Dziś czuję, że listy do Ciebie Jezu, to moja nowa misja do spełnienia, o którą prosiłam Cię w swoich modlitwach. Dziękuję jeszcze raz moim kochanym listonoszom …..., bez których nie rozpoczęłabym swojej nowej ścieżki życia. Wierzę, że tą nową wspólną drogę wyznaczył nam sam Pan Bóg. I wiem, że nie chcę się już z niej wycofać.

Duchu Święty, proszę napełnij mój umysł, abym w tym liście, potrafiła przelać na papier swoje myśli i jednocześnie dała świadectwo, że Jezus jest na co dzień przy mnie.

W pierwszej części listu będę zawsze nawiązywać do mojej choroby, ale nie zamierzam się użalać, narzekać, ani kogokolwiek nią straszyć. Nauczyłam się z nią żyć, a nawet za nią dziękować. Nikomu nie życzę choroby nowotworowej, bo jest to naprawdę trudne doświadczenie. Jeżeli jednak, drogi Czytelniku mojego listu, kiedyś w przyszłości los przyniesie Ci taki krzyż, to mówię dziś z pełnym przekonaniem, nie poddawaj się! Weź ten krzyż, poproś Jezusa o pomoc i zaufaj Mu! On będzie zawsze przy Tobie, a Ty pozwól mu się tylko prowadzić.

Przez ostatnie 3 tygodnie walczę z powikłaniami po chemii. Chwilami jest bardzo ciężko, jestem słaba fizycznie i szybko się męczę, ale nie tracę wiary! Jestem wręcz przekonana, że moja wiara ma coraz większą siłę! Potrzebowałam ponad dwóch lat, żeby dojrzeć i zrozumieć to wszystko, czego nie dostrzegałam, kiedy byłam zdrowa. Moje życie, pełne strachu o każdy nowy dzień, uświadomiło mi jak ono jest ulotne. W jednej chwili może pęknąć jak bańka mydlana. I co po sobie zostawisz? Zadawałam sobie setki razy to pytanie. A dziś powiem z pełnym przekonaniem – jestem szczęśliwa! – tak szczęśliwa, pomimo raka, który na dobre się u mnie zadomowił. Nauczyłam się czerpać radość z każdego dnia i cieszyć się Tobą - Czytelniku mojego listu, bo przecież Ty też jesteś częścią mojego życia, bo chwile z Tobą bywają bezcenne!

Każdy list będę poświęcać osobom, którym jestem wdzięczna za dobre serce i miłość jaką okazują mi na co dzień. Na pierwszym miejscu, pragnę podziękować mojemu mężowi oraz dzieciom. To oni są ze mną na co dzień w dobrych i trudnych chwilach. Dzisiejszy list poświęcę mojemu mężowi, a o Was moje kochane dzieci napiszę w trzecim liście.

Mój mąż ….. został przeze mnie wymodlony w młodości. Może czyta dziś ten list jakaś młoda dziewczyna, która nie trafiła jeszcze na tego „jedynego”. Zdradzę Wam dziewczyny, że ja przez długi czas odmawiałam codziennie modlitwę o dobrego męża, którą znalazłam w książeczce z pierwszej komunii świętej. Panie Jezu dziękuję Ci, że postawiłeś na mojej drodze Darka. Dziękuję, że dane mi było doświadczać tak pięknej miłości. Miłości, która w różnych momentach życia przechodziła w inne wymiary.

Bywało różnie. Przetrwaliśmy wszystkie małe i duże problemy, jakie pojawiały się na naszej drodze, bo zawsze potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Gdy mieliśmy odmienne zdania, potrafiliśmy dojść porozumienia. Dziś wiem, że dobry mąż to skarb. Ale o ten skarb trzeba dbać przez całe życie. W małżeństwie nie można być egoistą. Trzeba uważnie obserwować, dużo rozmawiać, a przede wszystkim słuchać swojego partnera, nie ograniczać go, doceniać jego starania i nie być głuchym na jego potrzeby. Oczywiście we wszystkim musi być równowaga. Tego samego oczekuję od mojego męża. Nie chcę się tu absolutnie wymądrzać, ani nikogo pouczać, piszę swoje własne przemyślenia i nie każdy musi się ze mną zgadzać. Dziś po wielu latach wspólnego życia mogę powiedzieć, że udało nam się stworzyć szczęśliwy związek. Wciąż dużo radości dają nam spacery we dwoje, wyjścia do kina czy tez wspólne świętowanie ważnych rocznic. Modlimy się za siebie wzajemnie, wspieramy się, niczego sobie nie zazdrościmy, nie rywalizujemy, cieszymy się swoimi sukcesami. Dzielimy razem smutki i radości. Przez życie idziemy z Panem Bogiem i czujemy się coraz bardziej przez Niego prowadzeni. Ale tak nie było od początku. Pochodzimy z różnych rodzin. Ja od dziecka na co dzień wzrastałam z Jezusem i Maryją i nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej. Mój mąż w sprawach wiary miał trochę inne spojrzenie, co na początku naszej znajomości wydawało mi się przeszkodą, aby przejść wspólnie przez życie.

W tym miejscu chcę podziękować moim Teściom, bo to dzięki nim jest takim człowiekiem. Teraz tego samego uczę mojego syna i cieszę się, że ma taki wzór. Poza kulturą osobistą, mój mąż urzekł mnie również swoją inteligencją. Mogliśmy rozmawiać godzinami na każdy temat i dużo się od siebie uczyliśmy wzajemnie.

Gdy chodziłam do liceum, odmawiałam z siostrą i kuzynką przez rok „Tajemnicę szczęścia – nabożeństwo 15 modlitw św. Brygidy” . Tam pośród wielu obietnic jest napisane , że osoba, która odmówi te modlitwy przyczyni się do nawrócenia 15 grzeszników. Poczułam wtedy, że Bóg zesłał mi ..., a ja pomogę mu do Niego wrócić. Dużo rozmawialiśmy na ten temat. Chodziliśmy razem na msze święte, pojechaliśmy na Jasną Górę. Przed naszymi zaręczynami poszedł do spowiedzi, nie wiem czy zrobił to dla mnie, czy dla Pana Boga, ale ten moment na zawsze odmienił jego i nasze życie. Dziękuję Ci Jezu, że po drodze nigdy nie zwątpił, że na co dzień byłam świadkiem jego rozwoju duchowego.

Dziś mój mąż jest człowiekiem głębokiej wiary, zwłaszcza w obliczu mojej choroby przeszedł, tak jak i my wszyscy dużą przemianę. Darku, dziękuje Ci, za to, że codziennie modlisz się ze mną, szczególnie dziękuje Ci za wieczorne różańce i wieczory modlitw do świętego Charbela.

Kiedy jestem po chemii, mój mąż ma na głowie cały dom, opiekę nad synem, zakupy, gotowanie, pracę zawodową, a do tego przede wszystkim troszczy się o mnie. Kiedy jest bardzo źle siedzi przy mnie cały czas, pomaga wstać z łózka, stara się, abym cos zjadła. Gdy mam gorączkę robi zimne okłady, gdy w nocy ciężko oddycham nie śpi, tylko czuwa przy mnie i modli się. Dużo do mnie mówi, zapewnia o swojej miłości i nie pozwala się poddać. Widok, który najbardziej mnie rozczula, to mój mąż klęczący w nocy przy świeczce, z różańcem w ręku. Ja często przebudzam się po północy, a Darek jeszcze nie śpi, tylko wyprasza u Boga łaskę uzdrowienia dla mnie. To ten sam człowiek, który kiedyś był tak daleko od Pana Boga.

Panie Jezu, dziękuję Ci za mojego męża. Nazywam go swoim Aniołem Stróżem. Przy nim budzę się i zasypiam. Przez ostatnie 2 i pół roku leczenia nie opuścił ani jednej wizyty lekarskiej, żadnego badania czy chemioterapii. Zawsze jest obok mnie. I widzę jak bardzo jest mu ciężko, choć stara się to ukryć przede mną, aby mnie nie martwić.

Dziś rozumiem, że mąż osoby chorej może ma nawet trudniej od samego chorego. Nie wiem jak ja bym to zniosła, gdyby było odwrotnie. Ale Ty Panie Jezu dobrze to poukładałeś. Ty wiesz jak panikuję, gdy dzieciom dzieje się coś złego, nie wiem czy udźwignęłabym tak dzielnie jak On chorobę współmałżonka. Do tego jest troskliwym ojcem i bardzo kocha nasze dzieci. I znowu bilans mojego życia jest dodatni. Znowu z pełnym przekonaniem muszę stwierdzić, że jestem szczęściarą. Panie Jezu, proszę, pobłogosław mojego męża, obdarz go zdrowiem, siłą i cierpliwością. Dziękuje Ci Boże za 24 lata naszego małżeństwa. Jeżeli pozwolisz mi Panie cieszyć się jeszcze życiem i obdarzysz mnie trochę lepszym zdrowiem, to we wrześniu będziemy obchodzić srebrne wesele. Marzę, aby doczekać tej chwili! Kilka lat temu, pomiędzy pierwszą, a drugą chorobą, odnowiliśmy w Leśniowie naszą przysięgę małżeńską. Chciałabym we wrześniu przeżyć to jeszcze raz. Proszę Cię o to mój kochany Panie Jezu, pełna ufności i wiary. Zwracam się do Twojego miłosierdzia, spojrzyj łaskawie na swoją córkę i racz wysłuchać mojej prośby.

Obiecałam, że list będę kończyć słowami Pana Jezusa, skierowanymi do nas pod dzisiejszą datą w książce S. Young. Drogi Czytelniku mojego listu dziękuję za poświęcony czas i uwagę, a na koniec proszę- wsłuchaj się w słowa, które z miłością kieruje do nas sam Jezus:

„ Pada na Ciebie blask mojej twarzy, roztaczając wokół poświatę Pokoju, który przewyższa wszelki umysł. Otoczony jesteś morzem problemów, ale w tej chwili patrzysz na Mnie, a ja jestem twoim Pokojem. Dopóki się we Mnie wpatrujesz, jesteś bezpieczny. Jeżeli zaś twoją uwagę pochłoną rozliczne problemy, zatoniesz przygnieciony ich ciężarem. Gdy tylko poczujesz, ze toniesz, zawołaj po prostu „ Pomóż mi Jezu”, a ja Cię uratuję. Im bliższa jest nasza relacja, tym bezpieczniej możesz się czuć. (…) Patrz na Mnie, na tego, który nigdy się nie zmienia. Zanim nadejdzie czas próby, zmniejszę fale według własnego uznania. Jestem zawsze przy tobie i pomagam Ci radzić sobie z falami dnia dzisiejszego. (…) Trwaj przy Mnie blisko”.

 

29.03.2020 r.

Podczas dwóch Nabożeństw Drogi Krzyżowej, które się odbyły, jeszcze przy udziale wiernych, jako rozważanie przy każdej stacji, czytałem tekst napisany przez osobę z parafii w której przed laty pracowałem. Jako, że teksty te poruszyły tak wielu parafian, co jakiś czas, wieczorami, w zakładce „Portugalia 2022”, pojawi się nowy fragment „Listów do Pana Jezusa”. Będą kolejno numerowane. Listów jest siedem.

W podobnym klimacie, zapraszam do naszej świątyni, niestety tylko przez obraz kamerki i dźwięk w nadchodzącym tygodniu o 19:30. Będą Spotkania, w których będziemy starali się dawać świadectwo siły człowieka, powstania. W poniedziałek będzie to Spotkanie z ks. Piotrem, wtorek z s. Jurandą, w środę z nawróconym gangsterem Markiem, w czwartek z s. Macieją. Po Spotkaniu-Różaniec.

 

Panie Jezu

Rozmawiam z Tobą każdego dnia. Nikt nie zna mnie tak dobrze, jak Ty. Znasz moje myśli i słowa zanim je wypowiem. Znasz moje lęki i radości. W obliczu ciężkiej choroby nowotworowej, Tobie oraz Matce Bożej powierzyłam swoje życie, a Ty Jezu udzieliłeś mi wielu łask, za które będę dziękować do końca moich dni. Często prosiłam Cię Jezu, abyś pozwolił mi jeszcze, zanim odejdę, spełnić tu na ziemi jakąś ważną misję, a w głębi duszy marzyłam, o tym, że jeszcze kiedyś pozwolisz mi robić coś dla Ciebie, co jednocześnie przyniesie dobro dla innych ludzi.

Dziś postanowiłam napisać do Ciebie mój pierwszy list. List ten jest skierowany do Ciebie Jezu, ale chciałabym, aby moje słowa trafiły również do innych osób, moich najbliższych, rodziny, znajomych, a także innych zupełnie przypadkowych ludzi. I jeżeli ktoś znajdzie tu choć kilka słów, które wniosą coś nowego i dobrego w ich życie, to już będzie to dla mnie dużą radością i spełnieniem oraz potwierdzeniem, że to pisanie listów ma sens.

W Święto Trzech Króli, w uroczystość Objawienia Pańskiego, ... którą z pewnością Panie Jezu, nieprzypadkowo postawiłeś na mojej drodze, zaprosiła mnie, abym dołączyła do niej i jej siostry i została, tak jak i one „ Listonoszem dla Jezusa”. Bardzo mnie zaskoczyło to zaproszenie, ale nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło i poczułam się wyróżniona. Zaproponowała, aby te listy były słowem dla mojej wspaniałej rodziny, która otacza mnie wielką troską w czasie walki z chorobą. Tak to prawda. Mam wspaniałą rodzinę! Mój mąż ..., córka ... oraz syn ... są dla mnie wielkim darem Bożym. Moja mama, siostra, babcia, kuzynki, wujkowie i ciocie wspierają mnie na co dzień modlitwą, dobrym słowem i bezinteresowną pomocą. Mam jeszcze kilka bliskich osób spoza rodziny, szczególnie ks. … na które zawsze mogę liczyć i te osoby również będę chciała wspominać w moich kolejnych listach.

W moim pierwszym liście, chciałam napisać kilka słów o sobie, aby przedstawić się osobom, które mnie nie znają, a przypadkowo czytają ten list. Następnie pragnę poświęcić kilka zdań dwóm wspaniałym siostrom, które Pan Bóg niedawno postawił na mojej drodze.

Mam na imię .... Mam 47 lat. Po raz pierwszy dowiedziałam się o chorobie nowotworowej w październiku 2008 roku. Gdy usłyszałam, że to rak – czerniak gałki ocznej, to w jednej chwili zawalił się mój cały świat. Niestety pierwszy lekarz, który przekazał mi te informacje, nie zrobił tego w sposób taktowny. Czy to już koniec mojego życia? Pomyślałam. Panie Boże, ja mam dopiero 38 lat, a moje dzieci 6 i 12 lat! Jak mój mąż poradzi sobie z wychowaniem dzieci beze mnie? Przepłakałam kilka dni, a potem stwierdziłam, że nic mi nie pomoże obrażanie się na Pana Boga i zaczęłam coraz mocniej i więcej prosić Go o pomoc.

Z całą rodziną i innymi bliskimi modliliśmy się o uzdrowienie i nasze prośby zostały wysłuchane! Leczenie w Krakowie przebiegło bez żadnych komplikacji. Po roku wróciłam do pracy. Jestem nauczycielką.

Panie Jezu, wszystko tak pięknie się poukładało, teraz myślę, że chyba zbyt dobrze i zbyt szybko. Wróciłam do pracy, a nasze drogi powoli się rozchodziły. Nie miałam już tyle czasu na modlitwę i rozmowy z Tobą, szybko wpadłam w wir pracy i codziennych obowiązków. Obdarzyłeś mnie Jezu tak wielką łaską, a ja przyjęłam ją tak, jakby mi się to po prostu należało. Ty Jezu okazałeś mi swoje wielkie miłosierdzie, a ja zapominałam o wdzięczności, którą powinnam okazywać Ci każdego dnia.

W lipcu 2015 roku, rutynowe badania wykazały przerzuty czerniaka do wątroby, a niedługo później dowiedziałam się, ze dodatkowo mam drugi niezależny nowotwór piersi. Dlaczego Panie Boże, dlaczego!? Życie zawaliło się po raz drugi, jednak tym razem sytuacja okazała się dla mnie o wiele bardziej poważna.

I tu w tym miejscu zdziwię Cię drogi czytelniku mojego listu. W tym miejscu podziękuję Bogu za tę chorobę, tak ciężką, tak długą i tak wyczerpującą. Dziękuję za trudne już do policzenia godziny chemioterapii oraz liczne powikłania, strach, ból i cierpienia jakie towarzyszyły mi po drodze przez te 2 i pół roku, a było tego naprawdę wiele. Znajduję się w trudnym momencie życia, ponieważ mój organizm jest już mocno wyczerpany i z trudem znoszę kolejne chemie. Panie Jezu, dziękuję Ci za trudy, których doświadczam, ponieważ one bardzo zmieniły mnie i moją rodzinę. Wpłynęły na nasz ogromny rozwój duchowy. Moja rodzina jest jednością. Wspieramy się mocno w każdej sytuacji. Nasze wspólne, głośno odmawiane modlitwy, rozmowy o Tobie Jezu, czytanie Biblii i jej rozważanie, wspólnie odmawiane różance, litanie i nowenny oraz religijne seanse filmowe są dla mnie cudownym przeżyciem. Nasze wspólne wyjazdy do różnych sanktuariów w Polsce stały się już rodzinną tradycją. Dziękuję Ci Panie Jezu, że mogę na co dzień doświadczać takich pięknych wzruszeń.

Odkąd zachorowałam po raz drugi, czuję się prowadzona przez Jezusa i Ducha Świętego. Ogromny wpływ na moje relacje z Jezusem miała książka, „Jezus mówi do Ciebie” S. Young, którą podarowała mi moja koleżanka z pracy Tereska. Znajdują się w niej słowa Jezusa wypowiadane bezpośrednio do czytelnika na każdy dzień roku. Od ponad dwóch lat z tą książką rozpoczynam każdy nowy dzień. Jezus mnie kocha, a ja mu zaufałam, mam dużo wiary, nadziei i siły. I to też jest wielka łaska.

W swoich listach chciałabym napisać jak ciężkie doświadczenie choroby przybliżyło mnie i moją rodzinę do Jezusa, chciałabym dawać świadectwo, ze Jezus jest i prowadzi nas przez życie. Pomaga dźwigać krzyż i przeprowadzi nas przez największe trudności, jeżeli tylko Go o to poprosimy. Drogi czytelniku mojego listu, powierzaj Mu swoje sprawy i mów „ Jezu, Ty się tym zajmij” „Jezu ufam Tobie”. Te słowa wypowiadam wielokrotnie każdego dnia.

W kolejnych listach będę dziękować osobom, które są przy mnie na co dzień od początku mojej choroby, które dodają mi sił i sprawiają, że moje życie pomimo trudów jest piękne.

W tej chwili przyszło mi do głowy, że każdy list będę kończyć słowami Pana Jezusa z mojej ulubionej książki „Jezus mówi do Ciebie”. Będą to wybrane słowa na dany dzień roku, a więc na dzisiaj szukam ich pod datą 10 stycznia.

„ Im bardziej mi ufasz, tym więcej daję Ci sił, abyś w tym zaufaniu wzrastał. Ćwicz zaufanie w spokojne dni, kiedy nic wielkiego się nie dzieje. Gdy przyjdzie burza, twoje zasoby będą wystarczające, abyś przetrwał. Gromadź sobie skarby w niebie, pokładając we mnie ufność. Dzięki temu będziesz trwał w moim pokoju.”

 

25.03.2020 r.

Spotkanie jest najważniejsze, te słowa towarzyszyły wielu naszym spotkaniom w grupie młodych min. w Krakowie, Panamie, Tatrach, plebanii. Obecnie to Spotkanie jest najważniejsze w domach naszych, w rodzinie. Ale zachęcam do Spotkania również drogą telefoniczną i elektroniczną. Jestem całkowicie do waszej dyspozycji. Dzwońcie, piszcie, w każdej sprawie, nawet ot żeby tylko zadzwonić. Uwalniajmy z siebie złe myśli, emocje. Nie zbierajmy ich w swoich szufladkach wnętrza. Róbmy tam często porządek. Zawieszone są spotkania różnych grup wsparcia. Wielu te dni przeżywa samotnie lub w samotności. Nie poddawaj się szukaj wsparcia w Spotkaniu telefonicznym. Można dzwonić w sprawach parafialnych, jeśli ktoś będzie potrzebował pomocy duchowej, ale też finansowej, zrobienia zakupów itp.

 

Intencje Mszalne. Msze św. są odprawiane wg. wcześniej zamówionych Intencji. Jeśli ktoś chce odwołać, to proszę o telefoniczną informację. Jest pozwolenie na odprawienie przez kapłana więcej Mszy św. w każdym dniu. Można zamówić dla siebie lub rodziny dodatkową Mszę św. w najbliższym czasie. W tej sprawie proszę również o kontakt telefoniczny

 

Sakrament pokuty udzielany jest przez wcześniejsze umówienie się:

telefony - 77 4611167 / 539824936 / e-mail: ks.pb@interia.pl / parafia.kolonowskie@wp.pl.

Z uwagi na ograniczenia możliwości sprawowania sakramentu pokuty, biskup opolski zaleca, by podstawową formą pojednania z Bogiem i Kościołem stał się w tym czasie akt żalu doskonałego. "Należy zachęcać wiernych do wzbudzania aktów tego żalu po gruntownym rachunku sumienia, który wraz z intencją spowiedzi w najbliższym możliwym terminie, usposobi ich do trwania w stanie łaski"

 

Sakrament Namaszczenie i odwiedziny chorych mogą odbyć się w każdym czasie, dniu. Proszę o zgłoszenie telefoniczne, umówimy się

 

Pogrzeb należy ograniczyć do trzeciej stacji (przy grobie). Może w obrzędzie wziąć udział 5 osób z rodziny. Msza pogrzebowa może być odprawiona w dniu pogrzebu wg. tych samych zasad lub w terminie późniejszym

 

Bierzmowania i I Komunie św. przeniesione zostają na dalszy termin

 

Ofiary na wszystkie cele parafialne można składać do skarbonki, która znajduje się w wejściu do kościoła lub przez wpłatę na konto: Bank Spółdzielczy Zawadzkie/ o. Kolonowskie 28 8909 1016 2001 0006 5852 0001. Bóg zapłać!

 

Transmisje ogólnopolskie

NIEDZIELA

Transmisje telewizyjne:

  7:00 – TVP 1 Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach

  9:00 – Polsat News Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie

  9:30 – TV Trwam Kaplica Cudownego Obrazu na Jasnej Górze

10:30 – Polsat Rodzina Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie

10:55 – TVP 1 Jasna Góra

13:00 – TVP Polonia

 

Transmisje radiowe

  9:00 – Jedynka z Bazyliki pw. św. Krzyża w Warszawie

  9:00 – Radio Maryja z Bazyliki pw. św. Krzyża w Warszawie

19:00 – Jedynka z Bazyliki pw. św. Krzyża w Warszawie

 

DZIEŃ POWSZEDNI

Transmisje telewizyjne

codziennie, godz. 7:00 – TVP 1 z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach

codziennie, godz. 13:30 – Telewizja Trwam z Kaplicy MB na Jasnej Górze 

codziennie, godz. 20:00 – TVP3 pasmo ogólnopolskie z Kaplicy MB na Jasnej Górze

 

Transmisje radiowe

codziennie, godz. 7:00 – Radio Maryja

 

W tej zakładce będą pojawiały się różne myśli refleksje napisane przez ks. Piotra, innych autorów, można również przesyłać swoje doświadczenia i przemyślenia, które będziemy tu publikować. Każda myśl będzie miała kolejny numer

 

1

Dziś Uroczystość Zwiastowania Pańskiego. W tych dniach wielu, a może wszyscy pytamy dlaczego? Szukamy odpowiedzi i wytłumaczenia. Nie znajdujemy rozumowych rozwiązań. Przed Maryją dziś staje Anioł Gabriel i mówi, że będzie Matką Boga. Gdyby podeszła do tego z rozumem i zadawała pytania Aniołowi, to do dziś Bóg nie zamieszkał by na ziemi. Ona rzekła z pokorą i wiarą „Oto ja Służebnica Pańska”.

 

21.03.2020 r.

W sobotę 21.03.2020 roku został poświęcony nowy Korpus Pana Jezusa na Krzyżu Misyjnym. Nowy krzyż stanął latem ubiegłego roku. Obecnie został pomalowany, zakonserwowany i zawieszony nowy Korpus. W czasach kataklizmów, epidemii ludzie stawiali krzyże, kapliczki, jako prośbę o zakończenie, ustąpienie nieszczęść lub jako dziękczynienie, kiedy czas zagrożenia minął. Niech poświęcenie krzyża, będzie naszym wołaniem i błaganiem Miłosiernego Boga, aby czas epidemii zakończył się!

Ciebie Boże błagamy – wysłuchaj Nas !

Niech od dziś ten krzyż nie tylko przypomina przeżyte Misje w naszej parafii, ale też już na zawsze będzie przypominał dni, które obecnie przeżywamy. Przejeżdżając lub przechodząc obok krzyża zawsze świadomie przeżegnajmy się. Obecnie prosząc o ustąpienie zarazy. Dla Tych, którzy po Nas przyjdą niech ten krzyż będzie znakiem i przemawia o dniach, które nasze pokolenie przeżywa

 

*      Dyżur ks. Piotra przy telefonie. Dzwoń !

W każdej sprawie: Kancelaryjnej i Zamówić Mszę św. / Po Rady i Porady / Wygadać się lub Pogadać / Podzielić się Smutkiem lub Radością / Łzą lub Uśmiechem / Pomilczeć lub Razem się Pomodlić

 

W każdy dzień w godzinach:

         rano od 5:00 do 8:00;

                 wieczorem od 19:00 do 22:00

 

numer telefonu stacjonarny: 77 4611167

można pisać – e-mail: ks.pb@interia.pl

Rozmowa / Spotkanie w tych dniach jest ważne i potrzebne

 

*      Sakrament Pokuty w tradycyjnej formie w konfesjonale zostaje zawieszony. Na Spowiedź można umawiać się telefonicznie. Przed każdą Mszą św. będę też do dyspozycji na zewnątrz kościoła. Będzie można korzystać z Spowiedzi, jak na pielgrzymce, chodząc wokół kościoła obok siebie w bezpiecznej odległości, na wolnym powietrzu

*      „Razem – odważni”. Umacniajmy się wysyłając, nie tylko to co znajdziemy w internecie, ale siebie modlących się, zdjęcie, informację, że modlę się, rodzina modli się.
Wysyłajmy do siebie wzajemnie, do s. Jurandy, ks. Piotra

*      Trwają prace nad uruchomieniem transmisji Mszy św. i modlitw z naszego kościoła w Internecie.

 

 

 

15.03.2020 r.

W tych dniach słyszymy o zamykaniach, ograniczeniach, dyspensach itd. itp.

Zachęcam do OTWARCIA. Otwarcia się na Pana Boga w domach naszych i sercach.

Niech będzie w domach naszych każdego dnia modlitwa rodzinna. Niech będzie więcej modlitwy indywidualnej. 

*      Błagajmy Boga Miłosiernego o odwrócenie zarazy, epidemii

*      Módlmy się za chorych i opiekujących się chorymi

*      Przepraszajmy Boga Wszechmogącego za grzechy nasze i świata całego

 

 

08.03.2020 r.

 

 

15.02.2020 r.

Pierwszy wpis w zakładce strony www. naszej parafii, która obecnie nosi tytuł Portugalia 2020, był 16.12.2016. Całe te cztery lata, w małym stopniu, udokumentowane są w powyższych tekstach i zdjęciach. Działo się o wiele więcej, niż pomieści strona www.
Idziemy dalej! Najbliższe plany:
- niedziela 23.02.- kiermasz
- kandydaci do bierzmowania – Ładowarka na Górze św. Anny 13-15.03.
(chętni zgłoszenia na stronie
botafe.pl oraz u ks. Piotra)
- piątek 13.03. od 19:00 - w naszym kościele Czuwanie dla młodych
- piątek 27.03. - Nocna Droga młodych

09.02.2020 r.

Dziękujemy wszystkim za udział w balu „portugalska noc”. Dziękujemy za wsparcie grupy młodych. Jak było, co było … wszyscy, którzy byli doświadczyli. Dla tych, którzy nie byli, poniżej zdjęcie z przedstawianego na balu spektaklu „Na przełęczy” (pomysł zaczerpnięty z Teatru Witkacego w Zakopanem). Najważniejsze było to, iż Spotkaliśmy się Razem. Dziękujemy!

 

 

19.01.2020 r.

Dziś przypada 1 rocznica naszej Bożej przygody z ŚDM w Panamie. Dokładnie rok temu w Opolu weszliśmy do autokaru i przez Berlin, Stambuł, Bogotę dotarliśmy na ŚDM do Panamy. Tam czekał na Nas cały świat na czele z papieżem Franciszkiem. Dziś Bogu wyśpiewujemy „Niech będzie chwała i cześc i uwielbienie”. Myślę, że nikt z uczestników nie żałuje ryzyka wyjazdu.

 

Niech Ci, którzy byli tak daleko, wrócili i są szczęśliwi, będą natchnieniem, bodźcem dla innych - Portugalia 2022 czeka i zaprasza!

 

 

29.12.2019 r.

„Święta, święta i po świętach” - takimi słowami często kończymy świętowanie. Ale, ale... Boże Narodzenie trwa nadal. Boże Narodzenie może być każdego dnia. Pan Jezus rodzi się każdego dnia na ołtarzu, podczas Mszy św. Przychodząc na Mszę św. - masz Boże Narodzenie. Dostrzegając obok siebie i w drugim człowieku cuda: dobra, miłości, które się dzieją - masz Boże Narodzenie. Dzieląc się dobrą wiadomością, uśmiechem, konkretną pomocą, paczką i prezentem - masz Boże Narodzenie. Mówiąc drugiemu jesteś dla mnie ważny, dobrze, że jesteś, kocham Cię – masz Boże Narodzenie.

W gronie osób bliskich rozmawiając, grając gry planszowe, śpiewając sobie coś – masz Boże Narodzenie.

W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim parafianom za ogromne zaangażowanie, SERCE które pozwoliło przeżyć wyjątkowo, wieczór Wigilijny na plebanii, dziesięciu osobom, oraz cały okres Święta tacie z trójką jego dzieci. W ich imieniu dziękuję. Najlepszym podziękowaniem były ich łzy wzruszenia i chwile szczęścia rodzinnego. W swoim imieniu dziękuję za to, iż dzięki Wam doświadczyłem, w te dni, kolejnego Cudu w moim życiu.

 

Poniżej podziękowanie s. Aldony:

Drogi Księże Piotrze!

Drodzy Parafianie z parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Kolonowskiem! Trwając w radosnym czasie Bożego Narodzenia życzę Wam obfitości darów , które przynosi Nowonarodzony. Niech Jego Pokój wypełni Wasze serca, Jego Radość rozpromieni Waszą codzienność , a Jego Miłość przemienia całe Wasze życie .W imieniu swoim oraz w imieniu Księdza Biskupa Andrzeja Czai składam serdeczne podziękowania za waszą hojność i otwartość serc na potrzeby drugiego człowieka, szczególnie tego będącego w potrzebie. Do wigilijnego stołu w domu naszego Biskupa zasiadło ponad 70 osób. Dziękuję Wam przede wszystkim za przepyszne ciasta , które ubogaciły nasz wigilijny stół. Cudowny zapach domowych wypieków niejednemu z naszych ubogich Braci i Sióstr przypomniał , może już dawno zapomniany, dom rodzinny. Na niejednej twarzy pojawiły się łzy wzruszenia i radości. Niech dobry Bóg, który z miłości dla nas stał się człowiekiem, obficie Wam błogosławi i wynagrodzi Wam wszelkie dobro wyświadczone wobec drugiego człowieka. Niech Jego błogosławieństwo towarzyszy Wam w każdym dniu Nowego 2020 Roku. Z darem modlitwy i wdzięcznością,

s.Aldona Skrzypiec- Jałmużnik Biskupa Opolskiego

 

 

 

 

23.12.2019 r.

Adwent 2019 zakończony. Adwent życia trwa dalej...ile ?

W każdą z czterech niedziel Adwentu dzieliłem się w swoim słowie, świadectwem, z przeżyć Adwentowych. Było ich tak wiele, tak pięknych, dziejących się w różnym wymiarze i przeróżnych miejscach. Dlatego najczęściej powtarzanym moim słowem było słowo CUD. Działy się cuda. Za to, że mogłem dzięki Wam uczestniczyć w Cudach–Dziękuję.W różnych wydarzeniach, spotkaniach iskrzyły się gwiazdki w oczach: dzieci, młodych, starszych, dorosłych, chorych, roratnikach, dekorujących, bezdomnych…. Mędrców ze wschodu do Betlejem, do Jezusa przyprowadziła Gwiazda. Oby te adwentowe gwiazdki z oczu, które przecież zapalają się w sercu, prowadziły każdego z Nas w życiu, a też doprowadzały innych do CUDU. Cudu, który jest na wyciągniecie ręki, jest tuż tuż.

 

Cudownych Świąt

życzą młodzi

którym iskrzą się gwiazdki

w sercach i oczach

 

 

 

 

23.11.2019r.

Młodzi potrafią wiele, a nawet więcej...

 

W I Niedzielę Adwentu od 15:00 przy budynku OSP i starej chacie, Jarmark Adwentowy na który w imieniu organizatorów ZAPRASZAMY !

Będzie też stoisko młodych „miejscem spotkania Portugalia” gdzie m. in. do nabycia: kalendarze seminaryjne, lampiony roratnie, dekoracyjne świece, książka pt. „Nieplanowane”, kalendarze adwentowe oraz atrakcja! wyciskany z pomarańczy Sok z dodatkiem adwentowego uśmiechu i piernika.

Tradycja jarmarków adwentowych sięga XVI wieku. Dziś odbywają się jarmarki Bożonarodzeniowe, u nas akcentujemy, że jest to Jarmark Adwentowy. Chcemy przez to zwrócić uwagę na ten ważny czas oczekiwania. Oby nam nie umknął. Przed narodzeniem Jezusa - Maryja i św. Józef oczekiwali, z drżącym sercem, na narodziny Syna, a świat „zamarł” w oczekiwaniu na Mesjasza. Oczekujmy cierpliwie i pobożnie w pięknym czasie Adwentu na Boże Narodzenie. Marana tha ! Nie dajmy się ogłupić medialną i komercyjną atmosferą „świąt”.

 

Młodzi wraz z ks. Piotrem życzą wszystkim tu zaglądającym

Pięknego Bożego Adwentu

Ciepła w życiu, sercu, rodzinie

Jak najwięcej „łez wzruszenia i szczęścia”

Czasu na udział w Roratach

 

W I Niedzielę Adwentu w salce o godzinie 11:15 będą rozprowadzane cegiełki wstępu na Bal „portugalska noc” organizowany przez grupę młodych

 

08 lutego 2020 roku w restauracji Markus

Zapraszamy pary ale też bardzo gorąco zaproszenie kierujemy do tych, którzy przyjdą w pojedynkę

Bal rozpocznie się o godzinie 19:00 i potrwa do świtu

Oferujemy: kolację, ciasto, kawę, zakąskę, zupę, wodę

Przygrywać będzie zespół Voyager

Przygotowujemy niespodzianki

 

Bal jest kolejnym „robieniem rabanu” przez grupę aktywnych młodych. Nie nastawiamy się na zyski, ale chcemy przez organizację Balu pokazać, iż narzekanie na młodzież nie ma zupełnie podstaw. Przygotowując Bal, pragniemy wyrazić naszą wdzięczność i radość, że cały czas, jako parafianie, jesteście z nami i nas wspieracie. Chcemy, aby przez Spotkanie i Rozmowy na Balu tworzyć wspólnotę. Oczywiście fundamentem Spotkania będzie parkiet. Postaramy się, aby nikt nie opuścił w tańcu, nawet jednego kawałka. Wartość cegiełki od pary i od pojedynczej osoby podajemy podczas Mszy św. Można taką cegiełkę zakupić np. jako prezent pod choinkę dla … . Aby zaakcentować wspólnotę w podróży na ŚDM 2022 do Portugalii, prosimy, aby każdy (pan i pani) przyszedł na Bal z jakimś dodatkiem w kolorze flagi portugalskiej (flaga z tyłu na cegiełce) lub z czymś co kojarzy się z tym krajem. ZAPRASZAMY !

 

 

 

16.11.2019 r.

Po piątkowej Mszy św. dla młodych, nastąpiło otwarcie „starych-nowych” pomieszczeń. (zdjęcia poniżej). Jest to miejsce w którym można się spotykać na: Spotkaniu i Rozmowie. Jest atlas do ćwiczeń, bieżnia, rowerki stacjonarne, ciężarki. Można zagrać w Darta i gry planszowe. Napić się kawy, lub herbaty. Poczytać. Posłuchać muzyki. Po prostu Razem Pobyć. ZAPRASZAMY! Natomiast w sobotę nastąpiło otwarcie odrestaurowanej salki w klasztorze sióstr (zdjęcie poniżej). Tam odbywają się spotykania m. in. marianek i scholki.

*   08.02.2020 roku młodzi organizują „Bal Portugalski” w restauracji Markus. Wejściówki będą do nabycia w 1 niedzielę Adwentu o 11:15.

*   W 1 niedzielę Adwentu na Jarmarku młodzi zapraszają do przygotowanego stolika, gdzie przede wszystkim można uraczyć się wyciskanym Sokiem z pomarańczy, dodatkiem będzie piernik. Do nabycia będą też dekoracyjne świece, lampiony na roraty, książka „Nieplanowane”, kalendarz 2020 roku.

 

 

 

 

 

 

 

01.11.2019r.

Piękna uroczystość Wszystkich Świętych. Daje nadzieję i „kopa” na życie. Jeśli tylu innym udało się zostać świętymi to dlaczego nie ma się udać Tobie i Mnie? Życzmy sobie i módlmy się wzajemnie za siebie o świętość. Święci to ludzie pełni entuzjazmu. Słowo Entuzjazm pochodzi od słów “en Theos” oraz “ousia”. Dosłownie więc oznacza…. istotę zanurzoną w Bogu. Wniosek: im więcej zanurzymy się w Bogu, tym więcej w nas entuzjazmu. Im więcej entuzjazmu, tym większa szansa na świętość.

Z entuzjazmem poniżej zapraszamy: 

-    piątek 08.11. Spotkanie z kandydatami do Bierzmowania z klas VII i VIII oraz I śr. poprowadzą młodzi z grupy „miejscem spotkania Portugalia”. W grupach podzielą się swoim doświadczeniem wiary i działania.

-    piątek 15.11. Msza św. po niej zapraszamy do poznania pomieszczeń, które mogą być miejscem Spotkań dla młodych. Siłownia i nowy kącik do Spotkania.

-    niedziela 01.12. o godzinie 11:15 będą rozprowadzane cegiełki na Bal karnawałowy, organizowany przez młodych, który odbędzie się w sobotę 08.02.2020 r.

-    niedziela 01.12. na Jarmarku Adwentowym będziemy mieli swój kącik. Tam będziemy wyciskać sok, proponować zakup świec i lampionów roratnich.

 

 

 

01.10.2019r.

Czas jesienny ale przede wszystkim czas Nabożeństw Różańcowych. Grupa „portugalska” po sezonie letnim: wakacjach, urlopach, Tatrach, spotkaniach, częstowaniu sokiem, Dożynkach, jesienią nie śpi, również działa. Aktualnie przygotowujemy spotkania z kandydatami do Bierzmowania, które poprowadzą osoby z naszej grupy. W tajemnicy przygotowujemy szczegóły balu karnawałowego. Myślimy o czymś w okresie Adwentu. Jak zawsze zapraszamy do włączenia się i przyjścia do Nas! Od piątku do niedzieli 25-27.10. zapraszamy do Ławka GO! spotkanie młodych na Górze św. Anny. Zgłoszenia u ks. Piotra, szczegóły na stronie botafe.pl

 

 

 

18.08.2019 r.

Dziękujemy za każdy wypity kubek soku. Za wsparcie. Na zdrowie! Dziękujemy za uśmiech, życzliwość, dobre słowa, cierpliwość w oczekiwaniu w kolejce.

Zapraszamy na Sok w następujące niedziele:

 

*      25 sierpień – Sierpień miesiącem trzeźwości - porzuć chore procenty, wybierz zdrowy Sok !

*      08 wrzesień – Zdrowy Sok na cały szkolny rok !

*      22 wrzesień – Zdrowy Sok to całego roku plon !

Poniżej na zdjęciu wieża, którą zdobędziemy, podczas wycieczki w dniu 21 września.

 

 

04.08.2019 r.

Miesiąc sierpień miesiącem trzeźwości ... dlatego w każdą niedzielę po Mszach św. Zapraszamy na przystanek w drodze do Portugalii w 2022 roku. "Wyciskamy soki...nie z ludzi". Za wsparcie i częstowanie się-Dziękujemy. Na zdrowie!

 

 

28.07.2019 r.

NOWOŚĆ

Grupa młodych „Miejscem spotkania Portugalia” jest grupą otwartą. W każdej chwili można do nas dołączyć. Przyjść na spotkanie, wyjechać, realizować różne pomysły. Zapraszamy młodych z klas 8, szkół średnich, studentów, pracujących, samotnych i małżeństwa. Mamy ciągle nowe pomysły i chęci. Dziękujemy każdemu za wsparcie w naszych akcjach. Za każdy uśmiech, życzliwe słowa, ofiary. Dzięki wam możemy realizować różne akcje i wyjazdy. Teraz mamy nowe zaproszenie pt. „Wyciskamy soki...nie z ludzi”. Po Mszach św. niedzielnych o 7:30 i 10:00 w miesiącu sierpniu, zapraszamy każdego do poczęstunku, przy plebanii. Całkowicie naturalny, tworzony z pasją i sercem na Waszych oczach - sok z pomarańczy. Dla wszystkich. My wyciskamy, częstujemy. Ty pijesz, oblizujesz się i ewentualnie wspierasz nas przez zostawienie … zł.

O szczegółach wyciskania, o wyjazdach młodych, pomysłach i finansach grupy będzie mowa w niedzielę 04.08. W tę niedzielę ruszamy też z wyciskaniem! Zapraszamy.

 

 

22.07.2019 r.

Budowanie wspólnoty w drodze do Lizbony 2022. Szpiglasowy Wierch 2172m. 

 

 

29.06.2019 r.

Jak wspomniałem podczas kazania w Boże Ciało, wyruszam w duchu pokuty, na Camino Portugalskie, ok. 350 km. Pielgrzymujemy w cztery osoby. Każdy z nas to „inny dziwny świat”. Zapraszam każdego parafianina i zaglądających na tę stronę do włączenia się i towarzyszenia nam duchowo w tej drodze, przez odmówienie, każdego dnia od 1 do 15 lipca, przynajmniej jednej dziesiątki Różańca św. Buen Camino! Ultreya! Można do nas pisać e-maile i smsy, z sprawami, intencjami (i nie tylko) które będziemy każdego dnia krocząc-omadlać.

Pielgrzymujemy po ziemi portugalskiej, przecierając szlaki do Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie w 2022 roku. Papież Franciszek zaprosił do refleksji i wybrał tematy na poszczególne lata:

*      2020 r. - „Młodzieńcze mówię ci wstań”(Łk. 7,14)

*      2021 r. - „Wstań! Uczynię cię świadkiem rzeczy, które widziałeś”(Dz.Ap. 26,16)

*      2022 r. w Lizbonie - „Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem”(Łk.1,39)

 

W temacie innym… grupa młodych „Miejscem spotkania – Portugalia” zaczyna myśleć o zorganizowaniu kolejnego dużego Festynu, jako rozgrzewkę organizujemy imprezo-zabawę karnawałową u Markusa. Szczegóły wkrótce, ale już dziś zapraszamy, rezerwujcie czas - 08.02.2020 rok. A już 30.06. zapraszamy na „odpustowe stoisko 5+zł.

 

 

 

19.06.2019 r.

Zakończył się rok szkolny. Trudny! Przed nami czas wakacji, urlopów. Niech to będzie czas bezpieczny. Błogosławiony. Zgody i przyjaźni. Pięknych spotkań i rozmów. Braku nudy. Kontemplacji przyrody i piękna świata. Czasu dla Pana Boga w Mszy św. modlitwie, Piśmie św. Nie tylko marzeń „co by to można było”, ale podejmowania każdego dnia „wysiłku wakacyjnego, aż do zmęczenia”. Poniżej na zdjęciu człowiek, który przed laty wyruszył pieszo z Bawarii do Rzymu. Miał tylko krzyż i to co na sobie. Kiedy doszedł do Rzymu postanowił pójść dalej ... do Jerozolimy. Doszedł. Krzyż do dziś znajduje się w kościele w Jerozolimie. Stojąc przed nim i dotykając go prosiłem dla Wszystkich, których znam, o piękny czas wakacji i urlopu. Rzeczywisty a nie wirtualny i marzycielski.

 

 

11.05.2019 r.

Kremówki

Zapraszamy do częstowania się słodkościami. Słodkość zawarta jest w Waszym wsparciu Nas młodych i w Naszym uśmiechu i wdzięczności wobec Was.

Dziękujemy! Smacznego!

 

 

Wielkanoc 2019r.

Oto wielka tajemnica wiary

Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, i oczekujemy Twego przyjścia w chwale w każdy dzień!

 

 

14.04.2019 r.

Niedziela Palmowa to Światowy Dzień Młodzieży dlatego młodym, czyli wszystkim goszczącym w tej zakładce gratuluję i w górę serca! Pięknego, prostego życia, co nie znaczy zawsze łatwego. Owocnego ze zmęczeniem duchowym przeżytego Wielkiego Tygodnia. Spotkania Pana Jezusa najpierw umęczonego przez mój grzech a potem spotka Zmartwychwstałego czyli mnie nawróconego.

Dobrze, że Jesteście!

ks. Piotr

 

14.04.2019 r.

Panama, Panama i po Panamie… A w Naszych sercach nadal trwa. W ostatni weekend grupa „Miejscem spotkania - Portugalia” była w Głębinowie na rekolekcjach po panamowych. Udało się Nam spotkać przynajmniej z mniejszą połową 100-osobowej grupy, z którą wyruszyliśmy w tą niezwykłą pielgrzymkę. Już od samego początku na Naszych twarzach gościł uśmiech i chęć powspominania wszystkich wydarzeń. Te trzy dni, choć bardzo krótkie, pokazały Nam jak wielu, nowych przyjaciół zdobyliśmy. Rozważaliśmy tam przemówienia Papieża Franciszka, pracowaliśmy w grupach, odbywały się Msze Święte oraz Nabożeństwa. Mimo to spędziliśmy również czas na rozmowach, śmiechu oraz przeglądaniu zdjęć. Zrozumieliśmy jak wiele nam dały te Światowe Dni Młodzieży w Panamie. Nie tylko, jako spotkanie z drugim człowiekiem, ale również w sferze duchowej. Wielu z Nas zrozumiało, czego tak naprawdę szuka w życiu, czego pragnie. Światowe Dni Młodzieży, ale również spotkanie w Głębinowie to coś, co pomoże młodemu człowiekowi, ale również starszym od Nas, pokazać, co to znaczy miłość Boga oraz drugi człowiek.

 

 

31.03.2019 r.

Kierunek Portugalia. Celem nie jest wyjazd, a wszystko co będzie działo się do tego czasu. Przez te trzy lata „Spotykajmy się”. W przestrzeni życia publicznego, mediach jest wiele podziałów, sporów, braku życzliwości, złych i chorych słów. Przenosimy to w świat naszych rodzin, otoczenia i wzajemnych relacji. Portugalia niech będzie inną propozycją. Spotkaniem! Młodych i starszych. Wszystkich. Spotkaniem w modlitwie, działaniu, rozmowach, wędrowaniu. Spotkaniem miłości, uśmiechu, życzliwości, ofiarności, wyrozumiałości, przebaczenia. Portugalia niech będzie marzeniem, które się spełnia każdego dnia „Tu i Teraz”. Niech wyzwala w każdym z Nas to co najpiękniejsze i najlepsze. Panama ciągle żyje w świadomości parafian i nie tylko. Odczuwamy spełnienie, radość, frajdę, przyjemność, pogodność, ulgę i szczęście. Niech podobnie będzie z Portugalią. Daj Panie Boże! Grupa młodych przyjęła tytuł „miejscem spotkania Portugalia”. Słowa te nawiązują do Sekwencji śpiewanej podczas Wielkanocy „...a miejscem spotkania będzie Galilea”. Akcent położony jest na słowo Spotkanie. W drodze do Panamy towarzyszyły nam maskotki. Podobnie będzie i teraz. Już ręcznie są robione. Będą nam towarzyszyły w Spotkaniach. A pierwszą okazją będzie podróż do Ziemi Świętej.

 

„Wiele rzeczy nas różni, mówimy różnymi językami, ubieramy się inaczej, ale jedno marzenie Nas łączy. Marzenie wspaniałe, marzenie zdolne do zaangażowania wszystkich. Marzenie to nazywa się Jezus”- papież Franciszek na otwarcie ŚDM w Panamie.

 

 

 

 

 

24.02.2019 r.

ISTNIEJEMY! Spotkanie jest najważniejsze

Grupa młodych „Z nadzieją do Panamy” pragnie dalej działać. Słowa papieża z Panamy młodzi pragną wdrożyć w życie i tak: „Marzenia” – wyjazd na ŚDM do Portugalii. „Twarz” - spotkania, imprezy, wspólne wyjazdy, festyny, zbiórka funduszy. „Modlitwa” - czuwania, Msze św. Nabożeństwa, pielgrzymki. Panama mobilizuje do działania. Angażujemy się dziś, tu i teraz. Ale celem jest Portugalia. Zapraszamy wszystkich do naszej grupy. Młodych i starszych. Ogłaszamy konkurs na najlepszą nazwę dla naszej grupy. Nazwa „Z nadzieją do Panamy” zrobiła dużo rabanu, zapadła w sercach i umysłach wielu ludzi. Teraz pragniemy dalej działać z nowymi pomysłami i pod nową nazwą. Prosimy o napisanie nazwy dla naszej grupy, która zawierałaby słowo Portugalia. Autorzy trzech najlepszych nazw zostaną zaproszeni do Mc donalda. Z tych trzech zostanie wybrana jedna nazwa. Propozycje można wrzucić do skrzynki na listy na plebanii lub napisać na adres parafia.kolonowskie@wp.pl (do środy 13 marca).

Najbliższe plany grupy młodych (na razie bez nazwy):

-  Spotkanie Adoracyjne w niedzielę 03.03.

-  Spotkanie grupy w piątek 29.03.

-  Wyjazd kandydatów do Bierzmowania na Górę św. Anny „Spotkanie Ładowarka” 15-17.03.

-  Wyjazd młodych z Panamy do Głębinowa „Spotkanie wspomnień” 05-07.04.

-  Kiermasz po Mszach św. „Spotkanie przy świecach” 07.04.

-  Spotkanie młodych w Opolu 13.04.

-  Kiermasz po Mszach św. „Spotkanie przy Kremówkach” 12.05.

-  Czuwanie Fatimskie „Spotkanie parafian w ogrodach” 13.05.

-  Wyjazd do Zakopanego z s. Jurandą „Spotkanie małych i dużych” 22-25.06.

-  Odpust „Spotkanie na kiermaszu kaci-waci” 30.06.

-  Wyjazd w Tatry „Spotkanie na szczytach” 19-28.07.

 

 

 

17.02.2019 r.

Do zobaczenia na ŚDM w Portugalii 2022

Poniżej połączę słowa papieża z Panamy i Krakowa i … :

Najważniejsza jest teraźniejszość, liczy się dziś. Tu i Teraz. Dlatego nie czekajmy te 3 lata siedząc na kanapie, ale ubierajmy buty i w Drogę. Camino kierunek Portugalia (Modlitwa Czuwania Pomysły Czyny Słowa Spotkania Entuzjazm). Żyjmy marzeniami o Jezusie, który mobilizuje, który wskazuje wspaniałą drogę naszego życia. Który zaprasza do działania, radości. Rabanu! Zaprasza do uczestnictwa w historii miłości. Być osobą wpływową w XXI wieku, oznacza być stróżami korzeni, stróżami tego wszystkiego co przeciwdziała, by nasze życie stało się ulotnym, by nasze życie wyparowało w nicości.

Bem-vindo à juventude mundial dia a Portugal 2022

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

02.03.2019 r.

ŚDM to spotkanie ze słowem papieża Franciszka. Zapraszamy każdego do sięgnięcia do wszystkich wypowiedzianych w Panamie, przez Ojca św. kazań i homilii. Poniżej parę myśli:

 

„Chcemy odkryć i rozbudzić wraz z wami nieustanną nowość i młodość Kościoła, otwierając się na łaskę Ducha św.”,

 

„Pochodzimy z różnych kultur i narodów, mówimy różnymi językami, nosimy różne szaty. Każdy z narodów przeżył różne historie i sytuacje. Wiele rzeczy nas rożni, ale nic z tego nie powstrzymało nas od spotkania by być razem, bawić się razem świętować razem, wybierając razem Jezusa”,

 

„Przez to spotkanie stajemy się mistrzami i budowniczymi kultury spotkania. Kroczymy razem z różnicami ale miłością. Uczycie nas, że spotkanie nie oznacza naśladowania jedni drugich, ani też, aby wszyscy myśleli w ten sam sposób i powtarzali te same rzeczy, tak czynią papugi”,

 

„Marzenie nazywa się Jezus. I jest zasiane przez Ojca”,

 

„Tym co da nadzieję w tym spotkaniu, będą wasze twarze i modlitwa”,

 

„Droga krzyżowa Twojego Syna trwa nadal w wielu młodych ludziach i rodzinach. Trwa nadal w młodych o ściśniętych twarzach, którzy utracili zdolność marzenia, tworzenia. Którzy idą na emeryturę”,

 

„Wy młodzi nie jesteście przyszłością lecz Bożym teraz. Nie jutro ale teraz”.

 

28.01.2019 r.

Papież Franciszek na spotkaniu z młodymi całego świata przekazał pozdrowienia nam uczestnikom Światowych Dni Młodzieży, a przez nas, każdemu którego znamy. Dlatego przekazujemy wszystkim mieszkańcom gminy pozdrowienia papieża, ale i nasze. Zapewniamy o modlitwie. Światowe Dni Młodzieży to spotkanie z setkami tysięcy ludzi z całego świata, ale i z pojedynczym człowiekiem.

 

 

 

 

23.01.2019 r.

Grupa parafian z Kolonowskiego pozdrawia z Panamy. Właśnie (23.01.2019 godz. 15:30) czekamy z młodymi z całego świata na ulicy Panama City, na przejazd Papieża Franciszka. Dziś o  Kolonowskiem było głośno. Udzielilismy wywiadu do telewizji TVP info oraz dla radia Panama. Wcześniej byliśmy przez przypadek w ogrodach prezydenta Panamy na ciastku i gorącej czekoladzie. Jest moc, radość, uśmiech i tworzymy wspólnotę z całym światem. Ks. Piotr Bekierz, ks. Henryk Pocześniok  wraz z 6 młodych i Don Antonio :)

 

 

 

 

 

ŚDM Panama 2019 rok 

Dla człowieka wierzącego nie ma granic, nie liczy się odległość. Łączy osoba Jezusa Chrystusa. Dlatego wybudujmy „Most” co połączy Nas. Most między Panamą a Polską. Między Panama City a Kolonowskiem. Niech łączy Nas: modlitwa, zgoda, moc, życzliwość, uśmiech, dobre słowo, dobry czyn. Entuzjazm.  Będziemy każdego dnia myślą i modlitwą z Wami (całą parafią NSM oraz tymi, spoza, którzy zaglądają na naszą stronę www).Wasze, tak licznie, powierzone Intencje będziemy przywoływać, polecać i modlić się. Podczas spotkań z papieżem Franciszkiem: Nabożeństwa Drogi Krzyżowej, Nocnego Czuwania i Mszy św. W int. wszystkich darczyńców, którzy ofiarami i darami, dobrym słowem i uśmiechem, pomocą i cierpliwością grupę młodych „Z nadzieją do Panamy” wsparli, będziemy modlili się podczas Mszy św. dla grup polskich pod „Darem Młodzieży” 23 stycznia. Za wszystkich chorych na ciele i na duszy, przeżywających kryzys w życiu osobistym, małżeńskim, rodzinnym, osoby uzależnione będziemy modlili się w piątek 25 stycznia.

Was wszystkich o dobre myśli i modlitwę prosimy. Zachęcamy do śledzenia wydarzeń w Panamie, szczególnie wsłuchiwania się w słowa papieża Franciszka.

Szczęść Boże!

 

 

 

 

 

06.01.2019 r. 

Do ŚDM pozostało 15 dni

Pielgrzymów zarejestrowanych jako Polacy przybędzie do Panamy ok. 3.500. Jest to najliczniejsza grupa pielgrzymów z Europy. Najwięcej pielgrzymów przybędzie z archidiecezji krakowskiej – około 700 osób. Młodzieży będzie towarzyszyło ok. 200 księży. W ŚDM weźmie udział 12 biskupów z Polski: abp Wojciech Polak – Prymas Polski; abp Marek Jędraszewski –metropolita krakowski; biskup opolski Andrzej Czaja; biskup kielecki Jan Piotrowski; biskup łowicki Andrzej Dziuba; biskup radomski Henryk Tomasik; bp Marek Solarczyk – biskup pomocniczy warszawsko-praski; biskup pomocniczy legnicki Marek Mendyk; biskup pomocniczy wrocławski Andrzej Siemieniewski; biskup pomocniczy gliwicki Andrzej Iwanecki; biskup pomocniczy tarnowski Leszek Leszkiewicz i biskup pomocniczy radomski Piotr Turzyński.

Bardzo liczną grupą z Polski są wolontariusze. W Komitecie Organizacyjnym w Panamie pracuje 3 wolontariuszy międzynarodowych z Polski. Około 120 osób zostało zakwalifikowanych jako wolontariusze krótkoterminowi. Około 150 osób z ZHR.

Z Polski akredytowało się 70 przedstawicieli mediów.

Jak polscy pielgrzymi przybędą do Panamy? Około 1000 osób przybędzie lotami czarterowymi prosto z Warszawy. Do Panamy przypłynie „Dar Młodzieży” w ramach Rejsu Niepodległości. Przypłynie także jacht „Dunajec”. Reszta pielgrzymów przybędzie lotami regularnymi.

Dodatkowo, w Festiwalu Młodych wystąpią dwie grupy z Polski, zostaną zorganizowane trzy polskie wystawy tematyczne.

Z diecezji opolskiej wyjeżdża kilka grup, nasza udająca się z ks. biskupem Andrzejem liczy 90 osób. Wśród nich 7 osób z naszej parafii (na zdjęciu poniżej).

 

 

 

23.12.2018 r.

Do ŚDM zostało 29 dni

Na Boże Narodzenie życzę: 

Spotkania Jezusa a nawet całej Świętej Rodziny. Odwagi aby Im wyruszyć na przeciw a potem zaprosić i przyjąć

Pasji przy stole nie tyle do jedzenia co spotkania i rozmowach w gronie najbliższych 

Radości z wszystkiego nawet z ziarenka maku który wejdzie do zęba, płatku śniegu lub kropli deszczu 

Pośpiewania z bliskim a nawet samemu kolęd 

Nawiedzenia żłóbka w kościele 

Nie zapraszania do stołu świątecznego polityków Kevina lajków polubień i temu podobnych 

Odpoczynku który nie męczy Pięknych dużych oczu z łezką 

Bijącego mocniej serca  Przytulenia i czułości 

Niech Święta będą pełne niespodzianek i zaskoczenia Milczenia i refleksji 

Odwagi aby wyjść i spotkać się z osobą samotną chorą zagubioną 

Wypowiadanych słów dziękuję i przepraszam kocham lubię dobrze że Jesteś 

 

ks. Piotr

 

 

 

16.12.2018 r. 

Do ŚDM pozostało 36 dni 

Nad wejściem do naszej świątyni pojawiła się duża gwiazda. Co to jest za gwiazda? 

Trafiła do nas z jarmarku w Dreźnie, transportem, nie łatwym, zajął się p. Daniel Macioł. Specjalnie została przyniesiona przez producenta na dworzec kolejowy w Dreźnie. 

Historia tej ozdoby ma 160 lat. Przez cały czas jej popularność rośnie. Pochodzi z Moraw i jest związana ze wspólnotą ewangelicką braci herrnhuckich i ich kościołem. Bracia herrnhuccy są potomkami członków Ewangelickiej Jednoty Braterskiej, którzy z powodów prześladowań religijnych w XVII wieku musieli uciekać z Czech i Moraw. Osiedlili się na terenie Łużyc Górnych. Założyli osadę Herrnhut. Wspólnota dość szybko zaczęła prowadzić prace misyjne na różnych kontynentach. Gdy rodziny wyjeżdżały na misje – dzieci zostawały w internacie. Po części po to, by umilić im czas adwentu, a po części by rozbudzić w nich wyobraźnię przestrzenną P. H. Verbeek, nauczyciel szkoły, w XIX wieku, z tektury i papieru skleił pierwszą gwiazdę i powiesił ją w klasie do matematyki. Ozdoba tak się wszystkim spodobała, że zwyczaj majsterkowania gwiazd uczniowie pielęgnowali w swoich domach. Tyle, że już nie musieli samodzielnie wycinać poszczególnych elementów. Pan Verbeek ulepszał swoją konstrukcję, opatentował ją i w 1925 r. założył wytwórnię gwiazd. Do dziś 25 ramienna gwiazda, składająca się z 17 ostrosłupów czworokątnych i 8 trójkątnych łatwo się składa i rozkłada. Poszczególne ramiona większych gwiazd, szczególnie przeznaczonych do zawieszania na zewnątrz, montowane są współcześnie na wzmacniającym całą konstrukcję stelażu. Dziś w Herrnhut gwiazdy produkowane są w odnowionej sali manufaktury. Tak jak przed laty sklejane są ręcznie. Przez cały rok powstaje ok. 250 tysięcy gwiazd w ponad 60 wariantach. Można je kupić tuż obok stanowisk pracowitych pań – w sklepiku.

U nas gwiazda została zapalona w III Niedzielę Adwentu. Przewodniczką Adwentu jest Maryja i jej słowa „Oto Ja, służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa”. Maryja jest patronką, a te słowa mottem ŚDM w Panamie. Gwiazda będzie świeciła, bez przerwy dzień i noc, od III Niedzieli Adwentu do naszego powrotu z Panamy czyli 3 lutego. Prosimy, aby gwiazda przypominała o tym wydarzeniu i zachęcała do modlitwy za Nas. 

Osoby spoza naszej parafii zapraszamy w okresie świątecznym do naszej gwiazdy i szopki.

 

 

 

 

 

02.12.2018 r. 

ŚDM w Panamie za 50 dni. Można wyczuć miłe, nowe emocje. W sobie. W rozmowach. Ale to jeszcze 50 dni. A przed …wprawdzie wszędzie wylewa się nastrój świąteczny, ale STOP – tu Adwent. Piękny czas! Dajmy prowadzić się prorokowi Izajaszowi, Janowi Chrzcicielowi, Maryi oraz w tym roku, Duchowi Świętemu „bohaterowi Rorat”. „Nie tęsknij za budowaniem katedry, zbij zwykły stół”. Stół rodzinnych spotkań i rozmów. Wpatruj się w roratnią drabinkę, która stoi w świątyni. Po niej, symbolicznie schodzi Dzieciątko. W tym roku, wyjdź Mu na spotkanie. Ty wspinaj się po niej, swoim życiem, postanowieniami. Pan Jezus schodząc jest bliżej Ciebie, ale Ty przez przeżywanie Adwentu, bądź bliżej Jezusa, nieba. 

 

papież Franciszek do Nas na Adwent i nie tylko na Adwent - „Nie można w życiu zadowolić się przypływaniem do bezpiecznych i pewnych portów, ale należy wyruszać na pełne morze. Życie prywatne, pozbawione ryzyka, wypełnione strachem, które pragnie jedynie ocalić siebie, nie jest chrześcijańskie. Nie zostaliśmy stworzeni dla spokojnych i ograniczonych marzeń, ale dla marzeń odważnych”.

 

 

15.11.2018 r. 

Do ŚDM pozostało 67 dni. 

Poniżej zaproszenie do wszystkich młodych oraz ciekawostka. 

Zaproszenie 

W piątek 14 grudnia Czuwanie dla młodzieży. Zapraszam uczniów: 8 klasy, 3 gimnazjum, szkół średnich, studentów i pracujących. Program: wyjazd o 16:00 autokarem do klasztoru sióstr karmelitanek w Truskolasach, tam Msza św. Czuwanie, poczęstunek i rozmowy. Następnie wyjazd na Jasną Górę. O 21:00 Apel Jasnogórski i powrót ok. 23:00 do domu. Zapisy u ks. Piotra i zakrystii.

Ciekawostka 

Na ŚDM do Panamy wyruszamy 19 stycznia. W południe autobusem z Opola na lotnisko do Berlina. Z Berlina startujemy o 18.50 i lecimy do Stambułu. Lot potrwa 3 godziny. Następne 2 godziny spędzamy na tamtejszym lotnisku. Ze Stambułu startujemy o 2:05 czasu miejscowego i o 11:30 lądujemy w Panama City. W międzyczasie lądujemy jeszcze w Bogota w Kolumbii. Bez wątpienia to będzie podróż życia. Naginamy czasoprzestrzeń. Najpierw lecąc do Stambułu czas nas wyprzedzi o 2 godziny, a później ze Stambułu do Panamy cofnie się o 8 godzin. Ostatecznie cała podroż (od Opola do Panamy) potrwa 29 godzin i 30 minut! Ale miną nam „tylko” 23 godziny i 30 minut.  

W linii prostej pokonamy 13.598 kilometrów.

 

 

 

 

 

 

02.11.2018 r.

Dziś rano zmarł Michał Sawczuk. Dołączył do rzeszy świętych, których czciliśmy wczoraj. Pan Jezus uznał, że owoc dojrzał do tego, aby rzec Michałowi „Pójdź do Mnie”, a Święci zaprosili go do swego grona. Michał był i ciągle jest, jedną z osób należących do grupy „Z nadzieją do Panamy”. I to był osobą bardzo znaczącą. Działał poprzez ofiarowany za nas krzyż choroby, modlitwy, wsparcie materialne (ofiarowanie ze sprzedaży swojego samochodu VW, funduszy na rzecz Panamy). Ale przede wszystkim Michał był zawsze ciekawy co robimy, pytał o akcje i cieszył się z każdej udanej sprawy. Myślę, że nie byłoby naszej grupy, rabanu, wyjazdu do Panamy gdyby nie Michał. Dla mnie osobiście był i jest najważniejszą osobą w grupie Was młodych. Kiedy miałem wszystkiego dość, pytałem siebie po co to? chciałem to wszystko i wszystkich zostawić Tym, który dawał mi sił, pozytywne myśli i energię był ON. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile on dla Naszej grupy zrobił. Każdy z Nas ma okazję powiedzieć Michałowi słowo dziękuję, przychodząc na modlitwę do kaplicy pogrzebowej oraz uczestnicząc w pogrzebie. Wnet  ŚDM, wyjazd nie będzie sprawą łatwą, ale ufam, że mamy opiekuna i patrona naszej sprawy i tam w Panamie i w przyszłości.

 

Wieczny odpoczynek racz Michałowi dać Panie!

 

25.10.2018 r.

ŚDM - 88 dni

Projekt AVE ŚDM ma na celu przekazanie półtora miliona różańców z drewna oliwnego. 81 milionów paciorków, 750 km elastycznej nici potrzebnej do ich połączenia oraz 800 zaangażowanych do pracy osób. Te cyfry są częścią projektu AVE ŚDM, którego moderatorem jest ks. Bürcher, emerytowany biskup Rejkiawiku w Islandii. Celem projektu jest ofiarowanie młodzieży zgromadzonej podczas ŚDM półtora miliona różańców z drewna oliwnego wykonanych w Betlejem. Różaniec ma zachęcić młodych do modlitwy o pokój na świecie. 

ks. bp. P. Bürcher: Dlaczego AVE ŚDM? Ojciec Franciszek wielokrotnie wyrażał pragnienie modlitwy o pokój na świecie. To dla niego bardzo ważny temat, a szczególnie zaangażowanie młodych do modlitwy w tej intencji, poczynając od Jerozolimy i Betlejem. Podjęta inicjatywa już przynosi owoce: daje pracę potrzebującym, uchodźcom i bezrobotnym w Betlejem i okolicach. Zatrudnieniem zajmuje się Caritas Jerozolima. 

H. Bedrossian odpowiedzialny za zbiórkę pieniędzy i raportowanie w Caritas Jerozolima: Mamy pracownie, które specjalizują się w produkcji paciorków różańca, inne w tworzeniu krzyży lub ich laserowym grawerowaniu. Na chwilę obecną mamy 11 pracowni zaangażowanych w projekt, ale z każdym dniem przybywają nowe osoby, a małe pracownie rozwijają się i zatrudniają nowych pracowników.

I. Farhan zajmujący się rękodziełem w Betlejem: Praca z drewnem oliwnym jest bardzo ważną profesją w Betlejem, choć zaczęła już zanikać. Jednak dzięki temu projektowi, w który są zaangażowane wszystkie pracownie z Beit Jala, Betlejem i Beit Sahour fabryki zostały na nowo otwarte. 

C. Arabeh, Betlejem: Do tej pory wyprodukowałam 2220 różańców w ciągu jednego tygodnia. Teraz zaczynamy współpracować z innymi i bardzo cieszymy się, że nasza praca dotrze do ludzi z całego świata zgromadzonych w Panamie. 

Na krzyżach będzie wygrawerowane na jednej stronie słowo Betlejem (miejsce produkcji), natomiast na drugiej ŚDM 2019. Plac, na którym obędzie się ŚDM pomieści „jedynie” 500.000 osób. Dlatego biskup Bürcher znalazł rozwiązanie, jak rozdać wszystkie różańce… 

ks. bp. P. Bürcher: Każdemu uczestnikowi ŚDM podarujemy trzy koronki zapakowane w celofan wraz ze zdjęciem papieża. W ten sposób młodzi dostaną różaniec dla siebie, drugi będą mogli dać innej osobie w Panamie, która go nie otrzymała, a ostatni przywiozą do swojej ojczyzny, by podarować go innej młodej osobie, która również stanie się misjonarzem modlitwy o pokój. 

Koszt jednego różańca wyprodukowanego w Ziemi Świętej to 1 dolar. Szwajcarskie stowarzyszenie św. Jana Marii Vianney’a z Lausanne, które wspiera inicjatywę, zajmuje się pozyskiwaniem na całym świecie niezbędnych środków finansowych.

 

30.09.2018 r. 

Wkrótce do ŚDM w Panamie pozostanie 100 dni. Od dni młodych w Krakowie upłynęło nie za wiele czasu. W naszej parafii przeszliśmy „mocną drogę”. Żadne słowa mówione w kościele, żaden tekst w gazetce czy na stronie www, żadne zamieszczane zdjęcia nie wyrażają naszej wspólnie przeżytej DROGI. Było dużo spraw i dobra. Przede wszystkim w sercach, uczuciach, emocjach. Więziach młodszych i starszych. Pojedynczych gestach, słowach, uśmiechu. Błysku w oku i łzach wzruszenia. Pomysłach, małych kłótniach i różnicy zdań. Modlitwie wspólnej i indywidualnej. Łączności z młodymi osób starszych, chorych i cierpiących. Te 100 dni, które przed Nami, zobowiązuje każdego! do jeszcze większej „pracy”. Duchowej, modlitewnej, ale i materialnej, zewnętrznej. Zapraszamy każdego, na te 100 dni do bycia z Nami. Bądźmy razem! Zapraszamy do wspólnej i indywidualnej modlitwy, spotkań. A przede wszystkim do tak bardzo w naszej codzienności potrzebnej zgody, pokoju, wzajemnego umocnienia i wsparcia. Dobrego słowa i uśmiechu. Dziękujemy WAM! 

Zapraszamy każdego młodych i starszych, naszych parafian i osoby spoza parafii: 

Można dzielić się swoimi doświadczeniami, odczuciami, wspomnieniami, świadectwem na temat tych dni, które minęły z lub w grupie "Z nadzieją do Panamy". Co pamiętasz? Co wspominasz? Co czujesz? Zapraszamy do pisania świadectwa wszystkich! Można pisać w wersji papierowej i dostarczyć lub na adres ks.pb@interia.pl.

 

 

 

 

 

16.09.2018 r.

Od 3 do 28 października 2018 r. będzie trwało XV Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, tym razem obradujące wokół tematu “Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania”.

Ogarnijmy życzliwie Naszą wiarą i miłością to wydarzenie. Módlmy się często w tej Intencji. 

 

28.08.2018 r. 

Do ŚDM pozostało 146 dni. 

Hasłem są słowa z ewangelii św. Łukasza: "Nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga".

 

 

 

04.07.2018 r.

Godzina 16.06

 

 

17.06.2018 r.

BÓG ZAPŁAĆ!

DZIĘKUJEMY!

 

 

 

16.06.2018 r.

 

12.06.2018 r. 

Festyn tuż tuż… 

Gwiazdy już jadą. W tym to aucie jedzie Grupa młodych i ks. Piotr, których występ będzie ok.19:00. Jedzie z nimi też p. burmistrz Konrad, który wraz z ks. Piotrem, będą Festyn prowadzili. W bagażniku znajdują się Panamki XXL, które będą wybierane konkursem ok. 16:00. ZAPRASZAMY !!! 

 

 

10.06.2018 r.

Odpust 

Dziękujemy! Dziękujemy! Dziękujemy!  

Za niesamowity dzień. Za tak wiele serca okazanego Nam. Zakup wszystkich!!! „panamek”, słowa, radość, uśmiech. Moc którą od Was otrzymujemy. 

Jest do odebrania jeszcze parę „panamek” m.in. ktoś, kto wylosował „panamkę” o numerze 1 ma do odebrania rower. Można jeszcze odbierać „panamki” w niedzielę i  poniedziałek o 19:00. 

Proszę wszystkie „panamki” zachować. Na Festynie 16 czerwca będzie losowanych z wszystkich „panamek” 15 nagród głównych.

 

 

 

02.06.2018 r. 

„panamki-niespodzianki, niespodzianki-panamki” 

Zapraszamy do zabawy w sobotę 09.06. w godzinach 17:00-19:00 oraz właściwie przez całą niedzielę 10.06. 

Główne niespodzianki będą wybierane podczas Festynu 16.06.  

 

 

 

 

 

26.05.2018 r. 

Poniżej zdjęcia (to jest tylko minimalna część) Niespodzianek – Panamek, której właścicielem możesz stać się już 10 czerwca. Kupujesz wizytówkę w cenie 10 zł. i wymieniasz ją na niespodziankę.

 

Pragniemy dalej trwać w ogromnym podziękowaniu wszystkim za tyle dobra: uśmiech, życzliwość, dobre słowo, modlitwy, pomoc oraz ogromną ilość materialnego wsparcia naszego Festynu, a co za tym idzie Panamy i Zakopanego oraz naszych młodych chorych kolegów. Ilość dobra jest bardzo DUŻA!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

01.05.2018 r.

 

25.04.2018 r.

 

 

15.04.2018 r.

 

 

Tytuł tego zdjęcia może być taki: „nieprawdopodobne niesamowitości”...ale po kolei. Najpierw dziękujemy wszystkim za nabycie „Zestawu Wielkanocnego” w Wielką Sobotę. Pragniemy jednocześnie przeprosić, że zestawów zabrakło. Przygotowaliśmy nieprawdopodobną ilość i ...brakło. Świadczy to o Waszej ogromnej życzliwości i zrozumieniu tematu Panama. Ofiary zebrane wyniosły 2.000 zł.  A dziś niesamowite tony złomu, zostały przygotowane przez parafian. Ze względu na ilość nie opanowaliśmy zbiórki złomu w jeden dzień. Akcja dalej trwa, podjedziemy wszędzie. Ilość ton i kwota zostanie podana na zakończenie akcji. Ale przyczepy, ze zdjęcia to tylko mała cząstka. Pragniemy podziękować Wszystkim, którzy trudzili się w przygotowanie złomu, dostarczenie wiadomości, gdzie podjechać. Ale słowa podziwu i podziękowania należą się, zbierającym złom - prawdziwym facetom. Trzem ojcom dzieci komunijnych i przede wszystkim młodym chłopakom Łukaszowi, Dawidowi, Michałowi i Piotrowi za przerzucenie kilkunastu ton. Słowa podziwu dla Pana Adama, który akcję prowadził, jak się okazuje jest nie tylko bohaterem katechezy, ale i bohaterem traktorzystą i bohaterem akcji złom.

 

Do ŚDM  w Panamie zostało 281 dni. Od 3 do 28 października 2018 r. odbędzie się Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, obradujące wokół tematu „Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania”.

 

28.03.2018 r.

Grupa „Z nadzieją do Panamy” i ks. Piotr składają wszystkim za wiele, wiele dobra na różnych płaszczyznach świadczonego, a przez Nas doświadczanego, gorące PODZIĘKOWANIA! Bóg zapłać!

 

Na czas Triduum Paschalnego i Świąt Zmartwychwstania Chrystusa składamy życzenia Radości, Rozwoju ducha, Miłości w rodzinach. 

Nie siedzenia na „kanapie”, ale ruchu, modlitwy, zabawy, pięknych zwariowanych świątecznych pomysłów.   Zakurzonych telewizorów, komputerów i komórek.  Spotykamy się w te dni, na Liturgii w Świątyni naszej! No i polecamy "Zestawy Wielkanocne", które oferujemy w Wielką Sobotę.

 

Do ŚDM w Panamie zostało 299 dni!

 

 

05.03.2018 r.

Grupa młodych wysłała życzenia do papieża Franciszka oraz papieża-emeryta Benedykta XVI :

 

 

03.03.2018 r.

Wielka Sprawa – Wielkiego człowieka   

 

Nasz Michał przekazał na potrzeby grupy „Z nadzieją do panamy” swoje auto, którym jeździł  WV Jeta rocznik 92:). Prawdopodobnie po oblepieniu go naklejkami o Panamie itp. będzie jego WIELKA licytacja, znaczy auta nie Michała.   

 

24.02.2018 r. 

Dziękujemy Wszystkim za przyjście na spotkanie piątkowe na plebanię w sprawie organizacji Festynu Parafialnego. Reprezentowana była cała parafia, cała miejscowość. Dziękujemy, że nikt nie odmówił. Dziękujemy za ogromną życzliwość, pomoc, pomysły. Za serdeczność, jedność i młodość wszystkich obecnych. Festyn staje się realny, Panama staje się realna.Ale Nasz kolejny cel to: spotykamy się w piątek, 02 marca, o godzinie 21:00 na Drodze Krzyżowej: kościół-Haraszowskie-las-Regolowiec.

ZAPRASZAMY !

 

 

 

 

 

 

11.02.2018 r.

ŚDM Panama 2019

„Niech mi się stanie według słowa Twego”

 

Po zakończonych ŚDM w Krakowie wielu zastanawiało się, co zrobić, aby te dni trwały? Jak entuzjazm młodych wykorzystać? W naszej parafii padło hasło „Kajakiem do Panamy”. Hasło zostało rzucone do ludzi, ale przede wszystkim skierowane ku niebu: „Boże daj pomysły, prowadź”. I… mimo iż Panama była odległa w czasie i w kilometrach, stał się „mały cud”. Zawiązała się grupa młodych, która spotykała się. To była główna idea, aby się spotkać, pośmiać, rozmawiać, modlić się. Przy okazji zaczęliśmy zbierać ofiary na „Panamę”. W idę Panamy włączyliśmy wiele osób prosząc o modlitwę. Młodzi, starsi, siostry zakonne,

a przede wszystkim chorzy, łączyli się z nami duchowo. W grupie rodziły się pomysły oraz wzrastał entuzjazm. Z kajaka zrobiła się nadzieja.

 

Ta nadzieja trwa do dziś. Przez 2 lata było wiele spotkań, akcji, modlitw (do zobaczenia na stronie www naszej parafii, w zakładce Panama 2019) Dowodem na to, że ideą Panama żyje wiele osób, są takie zdania: „ja mam już 80 lat ale każdego dnia odmawiam 10 różańca za księdza i tych młodych, abyście tam pojechali”, „nie wiem gdzie leży Panama, ale wam kibicuję”, „proszę tu wziąć parę groszy na Panamę”, „… i co? jak tam Panama?”. Życzliwość była i jest ogromna.

 

Termin ŚDM w Panamie to 22 - 27 styczeń (plus dni w parafiach). Czyli pozostał już nie cały rok. Z marzeń pomysłów, trzeba przejść do konkretów. Przede wszystkim pięknie przeżyć ten rok, niezależnie czy znajdziemy się w Panamie czy też nie. Jednak zachęcam, aby zdobyć się na odwagę i podjąć decyzję - Jadę! (rodzice - nie bójcie się). Nie wiemy ile osób pojedzie (finanse, ale też styczniowy termin, kiedy to są studniówki, sesje, szkoła, urlopy, zgoda rodziców). Gdy pojedzie przedstawiciel parafii, to już będzie sukces (wybiera się kilka osób).

 

Mamy też inne zaproszenie dla każdego młodego: wyjazd w pierwszym tygodniu lipca do Zakopanego,

a bardziej w Tatry (szczegóły i zgłoszenia u ks. Piotra do 01 marca). Czy ktoś pojedzie i gdzie pojedzie nie jest to najważniejsze. Ważne, aby tworzyć wspólnotę, którą łączy: „Pomysł, Modlitwa, Fantazja, Wytrwałość”.

 

Oto pomysły i plany grupy „Z nadzieją do Panamy” na 2018 rok.

- Wielka Sobota – „świąteczna babka z dodatkami”

- Piątek 23 luty, godz. 19:00, spotkanie organizacyjne dotyczące Festynu (zapraszamy każdego)

- Piątek 02 marzec, godzina 21:00, Droga Krzyżowa: Kościół-Haraszowskie-Regolowiec-Kościół

- Adoracja przy Bożym Grobie

- Sobota 14 kwiecień zbiórka złomu

- Niedziela 13 maj Czuwanie Fatimskie i ”Cosik”

- Odpust 10 czerwiec „Panamka”, można otrzymać piękne rzeczy

- Sobota 16 czerwiec „Parafialny Festyn – Z nadzieją do Panamy”

- 02 - 07 lipiec – wyjazd do Zakopanego

- Niedziela 23 wrzesień kolekta na cele grupy młodych

- Piątek 14 grudnia Czuwanie Młodych

- Każdy 22 dzień miesiąca, na całym świecie jest dniem modlitwy za ŚDM. Niech będzie to „Dzień Młodości Naszej Parafii”. Zachęcamy i zapraszamy do odmówienia wspólnie w każdej rodzinie, w każdym domu, jednej 10 Różańca św.

Chcemy, aby czerwcowy Festyn Parafii był świętem, radością, dumą każdego mieszkańca. O zaangażowanie w organizację prosimy (zapraszamy na spotkanie 23.02).

 

Nasza prośba: nie wszystkim hasło „Panama” odpowiada, może nawet kogoś ciut drażnić (spotkałem jedną taką osobę:), ważne aby nie złościło, nie powodowało zazdrości, nie prowadziło do złych komentarz

i rozmów. Po prostu bądź obojętny. Ale też życzymy, zużycia swojej energii do innych pomysłów

i realizowania się na innej działce.

 

Można na cele grupy młodych wpłacać ofiary na konto bankowe: parafia Kolonowskie BS - 28 8909 1016 2001 0006 5852 0001 z dopiskiem Panama.

Dziękujemy! Zapraszamy! Prosimy! p

 

 

25.01.2018 r. 

Kuba Błaszczykowski: kalendarz i książka wędruje do p. Grzegorza z Zawadzkiego, który ofiarował na cele grupy „Z Nadzieją do ….” 180 zł. Dziękujemy! 

W sobotę 03.02. o godz. 19:00 zapraszamy na spotkanie na plebanii, wszystkich młodych, którzy pragną włączyć się w planowane „akcje” w ostatnim roku przed ŚDM 2019. W planach jest wiele pomysłów. Zapowiedzią niech będzie zdjęcie poniżej, a w „schowku” już mamy m.in. koszulki i inne pamiątki drużyny Bayern Monachium, koszulki z podpisem Marcina Gortata, coś od Kamila Stocha…..  

 

 

11.01.2018 r. 

Do Panamy w linii prostej jest 10.063 kilometrów – czyli blisko. Różnica czasu wynosi 6 godzin – czyli nie za wiele. Do ŚDM pozostało 375 dni – czyli mała chwila. 

Dlatego „W górę serca” i zaproszenie do małej zabawy.

Poniżej na zdjęciu jest duży kalendarz na 2018 r. z 12 zdjęciami Kuby Błaszczykowskiego wraz z Jego autografem oraz książka o Nim. Można to nabyć. W jaki sposób? Napisać e-mail na adres parafia.kolonowskie@wp.pl podając swoje imię, nazwisko, adres i sumę jaką ktoś pragnie za kalendarz + książkę ofiarować. Kto zaoferuje największą kwotę otrzymuje obie rzeczy.

Ofiara przekazana będzie na cel grupy „Z nadzieją...”.  

E-mail z ofertą można wysyłać do 28 stycznia. Od czasu do czasu w tej zakładce będzie podana, aktualnie największa zaoferowana suma.

 

 

06.01.2018 r. 

Dziękujemy!  

Wszystkim za tak wiele. Dziękujemy za życzliwość, zrozumienie naszych pomysłów, modlitwy, dobre, wzmacniające Nas słowa. Dziękujemy za każdy „pieniążek-ofiarę”.  Za rok w styczniu, rozpoczną się ŚDM w Panamie. Czy tam będzie Ktoś z naszej parafii… nie wiemy. Ale sama idea tych dni już wiele „zamętu” w Nas, swoje zrobiła. Rozpoczynamy intensywny rok przygotowań.  Zapraszamy każdego młodego wiekiem i duchem:

„Chodźcie z Nami. Wstańcie z kanapy”!

 

 

31.12.2017 r.

Dziękujemy Panu Bogu za czas mijającego roku. Za każde natchnienie, każdego człowieka. Dziękuję młodym, że SĄ! za ich pomysły, radość, zaangażowanie.

Dziękujemy WSZYSTKIM, którzy ofiarują za Nas modlitwę i Nam ofiarują „pieniążki”.

 

Zaproszenie!

Wychodzimy z roku 2017 i wchodzimy w rok 2018. O godzinie 23:00 gromadzimy się na plebanii. Idziemy przez Haraszowskie na Regolowiec i Pluderską wracamy. Tym razem Droga jest na luzie, wesoło. „Ruszaj z kanapy”

ks. Piotr

 

12.12.2017 r.

Dziękujemy...

... za ogromną życzliwość, słowa otuchy a przede wszystkim za każdy zakup sianka, świec, kartek, bombek i „Zwierzątek Panamskich”, podczas naszego Jarmarku w I Niedzielę Adwentu. Przepraszamy, że zwierzątek zabrakło a właściwie wszystkie „poszły” w dobre ręce i serca jeszcze przed rozpoczęciem Jarmarku. Pani, która je ręcznie wykonuje dziękujemy i bardzo prosimy o jeszcze!

 

 

 

 

02.12.2017 r.

Panama = Radość, Praca, Wspólnota

 

 

 

 

 

 

 

 

 

18.11.2017 r.

Zapraszamy!

* „Droga 3+3=12 km.do Panamy” odbędzie się w piątek 01 grudnia 2017 roku. Msza św. o godzinie 21:00 i Ruszamy.* W niedzielę 03 grudnia 2017 roku Jarmark Adwentowy na którym można będzie też wesprzeć grupę młodych „Z nadzieją….”. Po Mszach św. z tyłu kościoła oraz od 15:00 przy Remizie Straży będzie nasz mały stolik. Na tym stoliku do nabycia będą: książki, płyty, dekoracyjne świeczki, bombki małe i duże, kartki ręcznie robione, Zestaw – sianko na stół wigilijny + książeczka z modlitwami w  intencji rodziny. Można będzie też składając ofiarę zabrać „Zwierzątko panamskie” czyli ręcznie wykonane z wełny „piękności”, które można zobaczyć na zdjęciach poniżej:

 

 

 

 

 

 

04.11.2017 r.

Uda się!!!! uda, uda uda……..

W piątek 03.11. odbyło się spotkanie młodych „Z nadzieją do Panamy”. Było pięknie, radośnie i owocnie. Jest wiele pomysłów, planów, aby działać na różnych płaszczyznach, modlitewnej, duchowej, materialnej, więzi osobowej. Są też osoby (i to nie mało), które bardzo konkretnie (oszczędzają całą mocą  swą)  myślą o wyjeździe na ŚDM w 2019 roku. Na bieżąco będziemy informować o inicjatywach i prosimy przyjmować je życzliwie, w miarę możliwości odpowiadać. Młodych ciągle zapraszamy do naszej grupy i tworzenia przede wszystkim wspólnoty.

Uda się !!!!!

 

18.10.2017 r

„Z nadzieją do Panamy”- po wakacyjnej przerwie budzi się!

 

Zapraszamy i zachęcamy!

„Fatima+Panama=Różaniec!” - zapraszamy każdego pięknego człowieka, do odmawiania jednej dziesiątki Różańca św. w tygodniu, w intencji ŚDM 2019 roku. Od dziś, aż do rozpoczęcia tych dni 1 dziesiątka Różańca raz w tygodniu:

      za młodych. Aby wokół idei tych dni skupiła się młodzież, która chce „coś” działać

      za wszystkich ofiarodawców i darczyńców, życzliwych i zdystansowanych, za angażujących się

      aby Ktoś z naszej parafii w 2019 roku znalazł się w Panamie

W górę serca i do modlitewnego dzieła. Indywidualnie oraz w piątki przed wieczorną Mszą św.

 

Zapraszamy młodych do spotkań związanych z ideą Panama. Nie trzeba od razu tam jechać, ale chodzi o to, aby coś robić w parafii, w swoim środowisku. Mamy parę nowych pomysłów jeszcze na ten rok, a przede wszystkim na przyszły. Zachęcamy do angażowania się. Samo spotkanie, rozmowa, pomysły, tworzenie czegoś jest piękną sprawą

 

Finanse Panama 2019:

wpływy - 16.900 zł.

wydatki -   4.500 zł. (głównie wyjazd do Hochdahl)

stan na dzień 10.10.2017 rok – 12.400 zł.

 

DZIĘKUJEMY! DZIĘKUJEMY! DZIĘKUJEMY!

Można wspierać idę Panama modlitwą, dobrym słowem, pomysłem, każdą ofiarą, wpłatą na konto parafii z dopiskiem Panama, zakupując „Zwierzaka Panama”

 

Spotkanie młodych w piątek 3 listopada, o godzinie 19:00, na plebanii. Zapraszamy!

 

IMG_3229

 

07.10.2017 r.

Pozdrawiamy!

Dziękujemy za każdy znak życzliwości. Modlitwy, ofiary materialne, uśmiech, życzliwe słowa, dodanie otuchy. Tak jak w życiu, są ludzie którzy podnoszą na duchu, dodają energii, są i tacy, którzy ściągają w dół. Idea Panama, tak jak każda podróż, rozpoczyna się od marzeń. Są Ci, którzy przez swoją życzliwość marzą razem z Nami, kibicują Nam. Są i Ci, którzy pozostali na kanapie, mając oczywiście wiele do powiedzenia. Ci pierwsi mają pomysły, realizują je i mają nowe pomysły. Ci drudzy też mają pomysły, tylko ciągle są na początku drogi i tkwią w pierwszym pomyśle. Dziękujemy i jednym i drugim osobom, że SĄ! Każdy jest ważny. o. Jan Góra powtarzał: „Życie musi być znaczące, życie ma być dziełem sztuki”. Jednym z małych, skromnych dzieł sztuki, które tworzymy jest Panama. Zapraszamy i zachęcamy, każdego do kolejnego kroku. Rozpoczynamy akcję „Fatima+Panama=Różaniec!”. Każdego zapraszamy do odmawiania jednej dziesiątki Różańca św. w tygodniu, w intencji ŚDM 2019 roku. Od dziś, aż do rozpoczęcia tych dni. Za naszą parafialną młodzież, aby przynajmniej jakiś przedstawiciel tam się znalazł. W górę serca i do dzieła - „Fatima+Panama=Różaniec!”.

 

Panama a

 

Panama b

 

Panama

 

23.09.2017 r.

Poniżej pojawiają się różne misie, zajączki i pandy odwiedzające różne miejsca. Zapowiadają one ŚDM w Panamie. Jako, że jest zainteresowanie nabyciem takiego zwierzaka, informuję że można to uczynić wpłacając dobrowolną ofiarę na konto parafii. Piszemy adres do Kogo ów zwierzak ma trafić. Zwierzaki te wykonane zostały ręcznie, na drutach z dobrej jakościowo wełny.Można też w dalszym ciągu nabywać książki ks. Piotra: 1. Camino–Różne Drogi (10 zł) 2. Camino -Nowe Drogi (10 zł.). Również kwotę wpłacając na konto oraz podając swój adres. Numer konta: parafia Kolonowskie, BS: 28 8909 1016 2001 0006 5852 0001 (dopisek zwierzak lub książka 1 lub 2).Zwierzaki i książki można zamawiać również pisząc na adres: parafia.kolonowskie@wp.pl

 

IMG_20170914_140207

 

IMG_20170914_140214

 

IMG_20170914_162716

 

IMG_20170923_091051

 

IMG_20170923_091134

 

13.09.2017 r.

 

IMG_20170907_074445

 

IMG_20170907_074535

 

IMG_20170908_223540

 

IMG_20170908_223605

 

IMG_20170908_223636

 

07.09.2019 r.

ŚDM w Panamie odbędą się od 22 do 27 stycznia 2019 roku. Organizatorem wyjazdu będzie diecezja. Młodzież, która chce się wybrać do Panamy, musi na początku przyszłego roku podjąć decyzję. Koszt wyjazdu najprawdopodobniej będzie wynosił 7.000 zł.

Gdyby ktoś poważnie myślał o wyjeździe z naszej parafii, to prośba o indywidualne zgłoszenie się do ks. Piotra, do końca listopada bieżącego roku.

 

 

30.07.2017 r.

Wtorek 18.07.2017

Nasza wakacyjna przygoda w Hochdahl rozpoczęła się w dniu 17.07.2017 o godzinie 19.45 czasu polskiego. Po czternastu godzinach wyczerpującej podróży dotarliśmy do Dusseldorfu, gdzie zostaliśmy bardzo entuzjastycznie przywitani przez przedstawicieli młodzieży z Hochdahl. Pomimo zmęczenia, które dało się odczuć po podróży widok znajomych i przyjaznych twarzy wywołał w nas falę radości. Od razu poczuliśmy się jak w domu. Po dotarciu do miejscowości zostaliśmy oficjalnie przywitani przez księdza Biskupka, który w swojej mowie nawiązał do współpracy między naszymi parafiami. Współpraca ta odnowiła się na nowo dzięki Światowym Dniom Młodzieży, które odbyły się w Polsce w poprzedni roku. Po wspólnej modlitwie rozeszliśmy się do domów rodzin, u których mieliśmy przyjemność nocować przez kolejny tydzień. Każdy z nas został powitany bogato zastawionym stołem, którego zawartość okazała się być wyzwaniem dla naszych polskich brzuchów. O 15:00 wspólnie z niemiecką młodzieżą rozpoczęliśmy podchody, które zaznajomiły nas z miejscowością Hochdahl. Momentami gra wymagała od nas sporej dawki cierpliwości, ale ostatecznie okazała się bardzo interesującą przygodą, która pomogła nam zapoznać się z naszymi niemieckimi przyjaciółmi. Ostatni punkt wtorkowego planu stanowiła wspólnie zjedzona na świeżym powietrzu kolacja. Śmiechy, rozmowy, radosne śpiewy słychać był do późnych godzin nocnych.

 

Środa 19.07.2017

Dzień rozpoczęliśmy od wyjazdu rowerami nad jezioro gdzie spędziliśmy część dnia kąpiąc się, grając w siatkówkę plażową oraz tenisa stołowego aż do momentu gdy zostaliśmy przegonienie przez pogarszającą się pogodę. Do domów wróciliśmy przemoczeni od stóp do głów. Pozostałą część popołudnia oraz wieczór spędziliśmy w domach z rodzinami, rozmawiając, dyskutując i zajadając się niemieckimi smakołykami.

 

Czwartek 20.07.2017

Po obfitym śniadaniu wyruszyliśmy pieszo przez łąki, pola, lasy do muzeum Neandertalczyka w Erkrath, w którym przybliżono nam historię ewolucji człowiek. Miłym zaskoczeniem dla nas była forma przekazu i wykonanie figur naszych przodków, które były bardzo realistyczne. Po wizycie w muzeum przyszedł czas na typowo niemiecką przekąskę „Bratwurst mit Brotchen”. Następnym punktem programu był Minigolf, który sprawił nam wiele przyjemności mimo naszych niewielkich umiejętności. Drużyna niemiecka wygrała, ale my się nie poddajemy i z niecierpliwością czekamy na rewanż. Wieczorem wspólnymi siłami zrobiliśmy pizzę. Każdy mógł puścić wodze fantazji i zrobić własną pizzę. W tym samym czasie Ewelina i Mateusz udzielali wywiadu dla lokalnego katolickiego radia. Opowiadali o chwilach przeżytych na ŚDM w Krakowie. Nasyceni i napojeni zabraliśmy się za wspólne śpiewy i tańce wokół ogniska. Piosenka „Cziruriru” ponownie cieszyła się ogromną popularnością wśród niemieckiej modzieży.

 

Piątek 21.07.2017

O 11 wyruszyliśmy autobusem do Dusseldorfu. Podróż swoimi opowiadaniami umilał nam ksiądz Biskupek. Miasto zachwyciło nas swoją architekturą. W tym czasie w mieście odbywały się dni miasta „Kirmes”, w których mogliśmy uczestniczyć. Było bardzo dużo atrakcji, najmocniejszych wrażeń dostarczyły nam ekstremalne karuzele. Punkt kulminacyjny stanowił półgodzinny pokaz sztucznych ogni nad Renem. Widok zapierał dech w piersiach. Zmęczeni ale usatysfakcjonowani wróciliśmy do domów.

 

Sobota 22.07.2017

Następnym miastem, które zwiedziliśmy było Koln. Mowę odebrał nam widok gotyckiej katedry oraz most zakochanych nad Renem. Jeden z naszych niemieckim kolegów, Killian, bardzo ciekawie opowiadał o historii miasta. Zostaliśmy zaproszeni przez gospodarzy do słynnej restauracji „Gaffel am Dom”. Porcję były przeogromne. Żołądek mówił już stop, a oczy by nadal jadły. Po posiłku udaliśmy się na NightFever do katedry. Jest to wieczór uwielbienia który narodził się po ŚDM w Koln. Niesamowitym uczuciem było wielbienie Boga ukrytego w Najświętszych Sakramencie w murach gotyckiej katedry. W czasie naszej dwugodzinnej adoracji przewinęło się kilkaset ludzi, niektórzy tylko na chwilę, a inni zostawali na kilka godzin. Umocnieni i z pokojem w sercu wróciliśmy do Hochdahl.

 

Niedziela 23.07.2017

Wszystko co dobre szybko się kończy. Ostatni dzień naszego pobytu rozpoczęliśmy Mszą Św. na której obecny był nasz proboszcz ks. Piotr. O oprawę muzyczną liturgii zadbał polsko – niemiecki chór pod dyrekcją Andrei Krebs. Wielu z parafian zgodnie przyznało, że była to jedna z najpiękniejszych liturgii jakie dane było im przeżyć. Ksiądz Piotr i ksiądz Christoph w czasie mszy dziękowali wzajemnie za owocną współpracę i zapewniali, iż będzie ona nadal kontynuowana. Na koniec nastąpiło symboliczne przekazanie prezentów; nasza parafia przekazała ręcznie tkaną serwetę oraz inne rękodzieła ludowe oraz kosz pełen polskich smakołyków, natomiast od parafii Hochdahl otrzymaliśmy róg obfitości miśków Haribo. Po mszy natomiast odbył się koncert polskich i niemieckich pieśni. Piosenka „Abba”  na nowo zjednoczyła obie parafie. Następnie udaliśmy do rodzin na niedzielny obiad i ze łzą w oku o godz. 17 wyruszyliśmy w drogę powrotną.  Najlepszym podsumowaniem tego wyjazdu są słowa jednej z uczestniczek : „Ten tydzień był najlepszym tygodniem z moich wszystkich wakacji”

 

17.07.2017 r.

 

IMG_20170717_114039

 

05.07.2017 r.

Hymn JMJ

 

01.07.2017 r.

Z gazetki parafialnej w Hochdahl

 

BEGRÜSSEN SIE MIT UNS NEUN JUGENDLICHE AUS KOLONOWSKIE bei denen wir am Weltjugendtag zu Gast sein durften. Sie kommen uns in den Ferien für fünf Tage besuchen. Wir freuen uns schon sehr. Am Sonntag, dem 23. Juli um 11.15 Uhr werden wir sie mit einer „Jugendmesse“ in der Heilig Geist Kirche verabschieden. Nach der Messe laden wir die ganze Gemeinde zu einem gemeinsamen Singen, einem Singout, in der Kirche ein. Polnische und deutsche Lieder werden die Freundschaft der beiden Gemeinden hoffentlich weiter vertiefen. Wir sind im letzten Jahr beim Weltjugendtag so herzlich in Kolonowskie empfangen worden, dass wir diese Erfahrung den Jugendlichen aus Kolonowskie auch hier bei uns gönnen. Helfen Sie uns dabei mit bei der Türkollekte am 8./9. Juli – und merken Sie sich den Termin schon vor. Ihre Heidi Bauer

 

25.06.2017 r.

Zaproszenie

 

19458263_1446799295342778_168573382_n

 

16.06.2017 r.

Rocznica ŚDM

 

Patrzymy w przyszłość w kierunku Panamy, ale, ale….mija rok od ŚDM w Krakowie. Co zostało Tobie z tamtych dni? Jakie słowa, postawa, postanowienia, znajomości ? Rocznicę pragniemy uczcić spotkaniem i modlitwą. Ks. bp. Andrzej Czaja podarował krzyż, który wędruje do parafii, które krzyż zaproszą. W naszych parafiach będzie gościł w dniach 29, 30czerwiec i 01 lipiec. W czwartek 29.06. będzie w Kolonowskiem. O 17:00 będzie Adoracja Krzyża oraz o 18:00 Msza św. Zapraszam do udziału i zaangażowania się. W sobotę 01.07. będzie w Staniszczach Małych. Program spotkania: 19:00 Adoracja Krzyża; 20:00 Msza św; 21:00 Apel Jasnogórski; przejście z kościoła do sali OSP gdzie będzie czas na spotkanie, rozmowy, ognisko, gry i film. Zapraszamy WSZYSTKICH, którzy byli w Krakowie i tych którzy nie byli.

 

01.06.2017r.

Logo JMJ

logo-śdm-696x696

 

12.05.2017r.

Rodzina "Panama 2019" powiększa się ... i to w wielu wymiarach.

DZIĘKUJEMY !!!

 

IMG_2315

 

25.04.2017 r.

Grupa "Z nadzieją do Panamy"

 

Wpływy:

skarbonka + ofiary:

    1 000 zł

bombki:

    2 500 zł

licytacja Aniołek:

      240 zł

zestaw 3 Króli:

      770 zł

zestaw wielkanocny:

    1 596 zł

zbiórka złomu

    3 380 zł

wpłaty na konto:

      550 zł

darowizna seniorów:

      200 zł

kiermasz książek:

      448 zł

zbiórka makulatury:

    1 969 zł

książka „Camino Nowe Drogi”:

      420 zł

Razem:

 13 073 zł

 

15.04.2017r.

 

Panama

 

Młodzież „Z nadzieją do PANAMY” życzy WAM

Pięknych, Młodzieńczych, nie kanapowych

Świąt Zmartwychwstania Pana Jezusa

 

Wszystkim WAM za życzliwość, uśmiech, słowo otuchy – Dziękujemy!

Bóg zapłać za wszelkie składane ofiary. Zysk z ofiar za „Zestaw Wielkanocny” to 1.596 zł.

 

Następne nasze pomysły do których zapraszamy to:

     sobota 22.05. zbiórka złomu

     sobota 13.05. spotkanie Fatimskie w kościele i w ogrodzie plebanii

     niedziela 11.06. spektakl o bł. ks. Jerzy Popiełuszko w sali OSP

 

10.04.2017r.

Polecamy panamskie klimaty:

 

Oficjalna modlitwa ŚDM (JMJ):

Ojcze miłosierny, Ty nas wzywasz, abyśmy traktowali nasze życie jako drogę zbawienia: pomóż nam patrzeć na przeszłość z wdzięcznością, przeżywać naszą teraźniejszość z odwagą i budować naszą przyszłość z nadzieją. Panie Jezu, Przyjacielu i Bracie, dziękujemy, że patrzysz na nas z miłością. Spraw, abyśmy słyszeli Twój głos, który rozbrzmiewa w sercu każdego z mocą i światłem Ducha Świętego. Daj nam łaskę bycia Kościołem w drodze, głoszącym z żywą wiarą i młodym obliczem radość Ewangelii. Kościołem, który pracuje nad budową społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego, którego wszyscy pragniemy. Prosimy Cię za Papieża, za biskupów i wszystkich, którzy wezmą udział w najbliższych Światowych Dniach Młodzieży w Panamie i za wszystkich, którzy się przygotowują, aby ich przyjąć. Matko Boża, Patronko Panamy, spraw, abyśmy modlili się i żyli z tą samą hojnością, co Ty: „Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według Słowa Twego”. Amen.

 

17834306_10155357954407275_5886257197025278073_o

 

Symbole_SDM-sredni

 

01.04.2017r.

Ekstremalna Droga Krzyżowa, tutaj znajdziesz szczegóły oraz formularz zgłoszenia: http://www.edk.org.pl/

Do zobaczenia na Drodze!

 

26.03.2017r.

 

 

13.03.2017r.

Czasami się okazuje, że to co było pieczołowicie zaplanowane plan A, nie jest chyba do końca planem Bożym, że to jednak plan B należy wybrać to zdanie z rekolekcji, wywołuje uśmiech na naszych twarzach. Dlaczego? Zacznijmy od początku. 11.03.17 pięcioosobową grupą wybraliśmy się na rekolekcje „ogień dla nas i całego świata” do krakowskich Łagiewnik. Wszystko mieliśmy dopięte na ostatni guzik, zakupione bilety na pociąg i autobus, plan gdzie i co zjemy, kiedy i jakim tramwajem pojedziemy. Jednak na nic się zdały nasze plany, nie zdążyliśmy na nasz pociąg, ponieważ jechaliśmy żółwim tempem za holowanym autem, a później nie mogliśmy znaleźć miejsca parkingowego. I tak zaczęła się nasza nieplanowana przygoda... Złapaliśmy oddech po przegranym wyścigu z czasem i pociągiem, po czym przebukowaliśmy nasze bilety. Zamiast planowanych pierogów w Krakowie, zjedliśmy nieplanowane, ale smaczne naleśniki w Opolu. Najedzeni przekroczyliśmy próg dworca, tym razem aż 30 min. przed odjazdem naszego pociągu, przynajmniej tak myśleliśmy, dopóki nie zobaczyliśmy tablicy wyświetlającej 70 min. opóźnienia. Z trudem przełknęliśmy tę gorzką pigułkę, nie pozostało nam nic jak czekać... I tak spędziliśmy 100 min. w poczekalni, grając w …. Ok. godz. 15 z głośników dworca wybrzmiał komunikat pociąg do stacji Kraków odjedzie, całe szczęście, tym razem z nami w środku. Od pana z naszego przedziału dowiedzieliśmy się, że opóźnienie spowodowane było pożarem wagonu. Udało nam się dotrzeć do Krakowa przed zmrokiem, natomiast do Łagiewnik już po zmroku, tramwajem. Pierwsze wrażenie, po ŚDM, jak tu pusto... W drodze do sanktuarium wspominaliśmy czas ŚDM, morze ludzi, stragany, zapach dymu z grilla, gwar, śpiew, a przede wszystkimi wszechobecny entuzjazm. Poczucia szczęścia, jakie nam towarzyszyło, gdy zobaczyliśmy bazylikę, nie da się opisać. A to dopiero początek wrażeń... Mimo spóźnienia załapaliśmy się jeszcze na kazanie ks Mario Cornioli, po mszy odbyła się konferencja również ks. Mario. Słowa, które najbardziej utkwiły nam w pamięci to: dziękujcie Bogu każdego dnia, no właśnie dziękujcie, a tak często o tym zapominamy. A gdyby tak następnego dnia obudzić się z tym, za co podziękowało się Bogu wieczorem? Po konferencji odbyło się uwielbienie Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie, któremu chór ŚDM dodał niesamowitego uroku, po prostu piękno w czystej postaci, a bardziej czystym brzmieniu. Po błogosławieństwie, udaliśmy się razem z innymi na przystanek tramwajowy, dziwnie, tak iść na tramwaj w Łagiewnikach nie śpiewając Wojownicy Pana. Tak samo dziwnie jest SIEDZIEĆ w tramwaju, gdzie są jeszcze wolne miejsca... Ale to chyba tylko nasze takie skrzywienie pielgrzymkowe po ŚDM. O 22:15, zmęczeni, ale szczęśliwi wyjechaliśmy z Krakowa. Punktualnie o 1:00 dojechaliśmy do Opola, jeszcze tylko przesiadka do auta i dom. Chwila, czegoś tu zabrakło... Macdonald, oczywiście nie mogliśmy przejechać koło niego obojętnie. Szybka kolacja i można wracać do domu. I tak z naszego planu A, wyszło nam tylko to, że wróciliśmy do domu, natomiast plan B powiódł się w 100%.

 

IMG_20170311_184640

 

IMG_20170311_193015

 

IMG-20170312-WA0007

 

IMG-20170312-WA0009

 

IMG-20170312-WA0011

 

10.03.2017r.

 

 

 

03.03.2017r.

 

Panama 2019

Wpływy:

skarbonka + ofiary:

    1 000 zł

bombki:

    2 500 zł

licytacja Aniołek:

      240 zł

zestaw 3 Króli:

      770 zł

wpłaty na konto:

      250 zł

darowizna seniorów:

      200 zł

kiermasz książek:

      448 zł

zbiórka makulatury:

    1 969 zł

książka „Camino Nowe Drogi”:

      420 zł

Razem:

   7 797 zł

 

Wydatki:

wyjazd „Roratników” na Jasną Górę:

      600 zł

Razem:

   600 zł

 

Ładowarka.

Spotkanie dla młodzieży gimnazjalnej na Górze św. Anny. Trwają zgłoszenia! Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży zaprasza młodzież gimnazjalną, tj. przygotowujących się do sakramentu bierzmowania na spotkanie weekendowe na Górę św. Anny. Na dotychczasowe spotkania zapraszana była młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych, stąd pomysł, by zorganizować podobne także dla młodszej młodzieży. Spotkanie będzie nosić nazwę „Ładowarka” i w treści będzie także służyło przygotowaniu do bierzmowania. Prosimy jednak, by nie obligować młodzieży do uczestnictwa w nim, a raczej zaprosić i zachęcić. Spotkanie odbędzie się w dniach 17-19 marca w Domu Pielgrzyma na Górze św. Anny. Zgłoszenia należy kierować na adres biuro@botafe.pl

 

Hochdahl

Młodzież z parafii Hochdahl, która gościła u Nas na ŚDM 2016 roku, zaprasza Naszą młodzież do rewizyty.

Oto parę szczegółów dla zainteresowanych wyjazdem do Niemiec:

    termin 17 – 24 lipiec 2017 rok.

    koszt pobytu pokrywają gospodarze, czyli rodziny u których młodzież będzie gościła.

    koszt przejazdu 50% pokrywa uczestnik, 50% pokrywamy z oszczędności grupy

 

„Z nadzieją do Panamy”.

 

Każdego kto jest zainteresowany wyjazdem, zapraszamy na spotkanie w piątek 24.03.

o godz. 19:00 na plebanii.

 

26.01.2017r.

ŚDM w Panamie odbędą od 22 do 27 stycznia 2019 roku. Hasłem są słowa z ewangelii św. Łukasza „Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.

 

Grupa „Z nadzieją do Panamy”, ma pomysł i chęci, aby na cele wyjazdu, zbierać makulaturę. Zdajemy sobie sprawę, że trwa sezon grzewczy i wiele papierów jest spalanych. Ale może gdzieś, komuś zalega niepotrzebna makulatura. Dlatego będziemy w drugim tygodniu ferii, 25 lutego zbierać makulaturę. Do 23 lutego można przynosić kartkę z nazwiskiem i adresem, gdzie po makulaturę podjechać. Kartkę z danymi można przynosić do zakrystii, wrzucać do skrzynki pocztowej na plebanii, lub skarbonki, przy św. Antonim, w wejściu do kościoła. Można też dostarczać makulaturę na plebanię. Dziękujemy!Pierwszy krok w zbiórce został zrobiony, co można zobaczyć poniżej na zdjęciach. Za akcję zbiórki i załadunku dziękujemy pani Ewie oraz pracownikom Państwowej Akademii Nauk w Gliwicach.Natomiast 05 lutego w salce przed i po każdej Mszach św. będzie kiermasz albumów i książek przeczytanych. Będzie można przyjść i za „ofiarę wg. swego uznania” nabyć interesującą książkę lub album. Zysk również przeznaczony jest na Panamę. Zapraszamy!

 

DSC_2045

 

DSC_2046

 

DSC_2047

 

DSC_2053

 

DSC_2056

 

DSC_2067

 

DSC_2073

 

DSC_2078

 

DSC_2079

 

23.01.2017r.

Z parafii św. Franciszka z Hochdahl przyszedł następujący list i ZAPROSZENIE. Co młodzież na to?

 

Drogi Piotrze Bekierz,

 

Życzmy tobie i twojej parafii  Szczęśliwego i Błogosławionego Nowego Roku i mamy nadzieję, że wy również dobrze wystartowaliście. Czas spędzony z wami w Kolonowskiem i w Krakowie mamy nadal w pamięci i czerpiemy z tych przeżyć. Młodzież nasza gorliwie przeprowadza nowe pomysły przy organizowaniu  młodzieżowych Mszy Świętych oraz przy dalszym urządzaniu pomieszczeń dla młodzieży.  Jeszcze raz dziękujemy bardzo za słodycze i album,  które Conni od was otrzymała i które z radością oglądaliśmy i spożywali.

 

Na początku każdego roku mamy w naszej parafii wieczór gdzie razem z parafianami śpiewamy polskie kolędy. Tym razem było to jeszcze bardziej imponujące, gdyż przed paroma miesiącami tyle pięknego z Wami przeżyliśmy.

 

Cieszylibyśmy się bardzo, gdyby grupa waszej młodzieży nas odwiedziła. My myślimy w czasie letnich wakacji. I w tym miejscu chcemy was oficjalnie do nas zaprosić.

 

W czasie od 15 - 29 lipca mamy czas i ten chcielibyśmy spędzić z wami w Hochdahlu.  Czy przyjedziecie na 2 tygodnie, czy na jeden albo też na 10 dni – cie-szylibyśmy się bardzo. Noclegi będą u rodzin młodzieży która była w Krakowie. Ale również inne rodziny proponują wam swoja gościnność.

 

Proboszcz Biskupek jest również w tym czasie w parafii i będzie się cieszył gdybyś Piotrze wspólnie z młodzieżą odwiedził. To jest początek naszych letnich wakacji ale u was to chyba jest środek wakacji.

 

Co myślicie o tym? Macie ochotę? Macie czas?

 

Prosimy o odpowiedź aby móc zacząć planować. Nasza młodzież ma już parę pomysłów i czeka w pogotowiu aby razem z wami ponownie spędzić miły czas.

 

Serdeczne pozdrowienia od księdza Biskupka i całej parafii.

 

Heidi Bauer

 

21.01.2017r.

Grupie "Z nadzieją do Panamy" dziękujemy za wsparcie wyjazdu Roratników na Jasną Górę.

 

18.01.2017 r.

 W tych dniach w Panamie temperatura w cieniu to 32 stopnie.

.....ale ale My polecamy, aby zaglądać na stronkę: http://www.kdm.org.pl/zejdzzkanapy/

 

15.01.2017

.... a czy w Panamie jest zima ?

 

IMAG0024

 

IMAG0025

 

IMAG0028

 

12.01.2017

Wspomnienie Świąt z Panama-Bomby

 

dlpfiphcafdoggnm

 

hocoelmmkbimdadi

 

08.01.2017 r.

stan ofiar = 4.660 zł.

skarbonka + ofiary = 900 zł.

bombki = 2.500 zł.

licytacja Aniołek = 240 zł.

zestaw 3 Króli = 770 zł.

wpłaty na konto = 250 zł.

 

Grupa dopłaca do wyjazdu „Roratników” na Jasną Górę w dniu 21. stycznia 2017 roku

 

31.12.2016 r.

Ciekawostki Panamskie

 

Znalezione obrazy dla zapytania panama mapa1. Panama jest to państwo w Ameryce Środkowej, położone nad Morzem Karaibskim i Oceanem Spokojnym.  Kraj ten jest 4 razy mniejszy od Polski. Główna religią jest Katolicyzm. Językiem urzędowym jest hiszpański. Państwo to uważane jest za jedno z najlepszych miejsc na świecie do przejścia na emeryturę

 

 

 

 

2. Dolar amerykański jest prawnym środkiem płatniczym

 

3. Początek edukacji rozpoczyna się w wieku 6 lat, obowiązkowa nauka trwa 11 lat.

 

4. W kraju tym jest 5% osób powyżej 15 roku życia, które nie potrafią czytać, ani pisać (około 188 208 osób).

 

Znalezione obrazy dla zapytania kapelusze panamskie5. Panama, ma swoje tradycyjne panamskie sombrero, natomiast powszechnie znany kapelusz PANAMA wywodzi się z Ekwadoru.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

6. Posiłki w Panamie są zwykle "na ciepło", nawet śniadania. Gorącą herbatę pije niewiele osób, za to soki spożywa się w dużych ilościach. Zwykle są naturalne, prosto wyciskane z przepysznych owoców.

 

7. W Panama City są 44 "drapacze chmur" (budynki o wysokości ponad 150 metrów).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

8. Wielkim świętem jest dla panamskich rodzin 15-lecie urodzin dziewczynek. To impreza na miarę sporego wesela w Polsce! Hotel, 200 i więcej gości, występy gwiazd, drogie prezenty.

 

9. Tylko 125 gatunków zwierząt żyje  w Panamie. Narodowe zwierzę to harpia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

10. Aż 25 % dorosłych osób mieszkających w tym kraju ma nadwagę

 

11. Diablo Rojo taką potoczną nazwę mają autobusy odkupione przed laty od amerykanów. Dziś służą jako środek komunikacji miejskiej. Jeżdżą jak szalone, nie mają klimatyzacji, w środku gra muzyka, pomalowane są w różne barwy- folklor w pełni.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

12. Tradycyjny panamski salon ma część domową i ogrodową. To właśnie w zadaszonym ogrodzie przez cały rok można np. oglądać telewizję.

 

13. Najwyższym szczytem jest Volcan de Chiriqui 3 475 m n.p.m.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

24.12.2016

Bardzo Bardzo dziękuję za wspaniały i pomysłowy prezent-Album, ks. Piotr

 

DSC_0001

 

 

 

DSC_0004

 

DSC_0005

 

DSC_0006

 

DSC_0007

 

DSC_0009

 

DSC_0011

 

DSC_0012

 

 

DSC_0014

 

DSC_0015

 

DSC_0016

 

DSC_0017

 

DSC_0018

 

 

21.12.2016

Bardzo dziękujemy za wsparcie. Czujemy, że jesteście z nami młodymi: modlitwą, obecnością, dobrym słowem, uśmiechem. Dziękujemy za podpowiedzi pomysłów jak działać, jak zbierać na wyjazd. Dziękujemy za wsparcie materialne.

 

Stan złożonych ofiar na cele Panama 2019 to 3.590 zł.

 - ofiary ze skarbonki i dary = 890 zł.

 - licytacja Aniołka = 239 zł. 99 gr.

- sprzedaż bombek = 2.400 zł.

 

Suma ta pozwala Nam z ufnością i zaangażowaniem patrzeć w przyszłość. Grupa młodzieży z Kolonowskiego zmienia nazwę. Wysiadamy z kajaka, a przechodzimy na poziom nadziei. Dlatego pragniemy działać jako Grupa parafii NSM w Kolonowskiem

 

„Z nadzieją do Panamy”

 

Nazwa ta została przyjęta po konkursie, który odbył się na Roratach. Dzieci proponowały różne nazwy dla naszej grupy. Została wybrana właśnie ta. W miarę zbliżania się daty 2019, grupa będzie zmieniać swoją nazwę i wtedy skorzystamy z innych propozycji.

Oto trzy propozycje, które wyróżniono:

  I  Emanuel Konieczko – Z nadzieją do Panamy

 II Ramona Lorek – Panama szczęścia i miłości brama

III Emilka Dudarewicz – Szczęściarze

 

Wszelkie informacje będziemy zamieszczać na stronie naszej parafii, w tej zakładce w której teraz jesteś. Zapraszamy do pisania tekstów, uwag, pomysłów. Można pisać na adres mailowy parafii, ks. Piotra, można telefonicznie lub osobiście. Następnie to co zechcecie zostanie tutaj opublikowane.

W Wigilię i I Święto będzie można nabywać książkę autorstwa ks. Piotra Bekierz pt. „Camino. Nowe Drogi”. Cena 13 zł. (można też nabywać pierwszą część „Camino. Różne Drogi” cena 10 zł.). Z każdej książki 2 zł. przeznaczone zostaje na działalność grupy „Z nadzieją do Panamy”.

Można również wpłacać darowizny na konto parafii:

BS. Kolonowskie nr. 28 8909 1016 2001 0006 5852 0001 - z dopiskiem Panama 2019

 

W styczniu mamy do zaproponowania dwie akcje (szczegóły wkrótce).

 

Czy wiesz że? Do Panamy jest 9.923 kilometry.

 

Na zdjęciu poniżej ciekawostka: zdjęcie prywatnej biblioteki profesora z Uniwersytetu w USA.

Życzmy sobie na Święta dobrych rozmów, spotkań w ciągu dnia, oraz dobrych lektur do poduszki. Za to zero spotkań wirtualnych i ograniczenia świata komputerowego i komórkowego.

 

Biblioteka

 

16.12.2016

Już w IV niedzielę Adwentu przed i po Mszach będzie można nabyć Panamo-Bomby (patrz zdjęcia). Oby nie zabrakło w naszej parafii ani jednej choinki na której brakowało by takiej bombki. Szczegóły i Instrukcja Obsługi takiej bombki podane są w gazetce parafialnej i w ogłoszeniach.

 

15491463_1201795166565884_1590673143_o

 

IMG_20161215_203409

 

 

Dziękujemy !!!!